Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląskie Hollywood: Krótka sława, wielka afera [HISTORIA DZ]

Grażyna Kuźnik
Greta Graal-Podwalska była gwiazdeczką niemego filmu niemieckiego, ale próbowała zabłysnąć również w Polsce. Być może miała jakieś powiązania z polskością, o czym świadczy nazwisko. Uchodziła jednak za pół-Szwedkę. Grała w niemych produkcjach role drugoplanowe, W Polsce się nie spodobała.
Greta Graal-Podwalska była gwiazdeczką niemego filmu niemieckiego, ale próbowała zabłysnąć również w Polsce. Być może miała jakieś powiązania z polskością, o czym świadczy nazwisko. Uchodziła jednak za pół-Szwedkę. Grała w niemych produkcjach role drugoplanowe, W Polsce się nie spodobała. arc
Pierwszy polski film fabularny w scenerii górnośląskiej "Grzesznicy" miał premierę 85 lat temu. Okoliczności jego powstania są ciekawsze niż sam film.

Przez chwilę przedwojenny Górny Śląsk ma własną wytwórnię filmową i związanych z nią celebrytów, o których plotkują nie tylko lokalne gazety. Firma Espefilm kręciła melodramat w tak nowoczesnej hali zdjęciowej, o jakiej stolica może tylko marzyć. Barwną postacią jest producent Antoni Pierzchalski z Katowic, o skandaliki dba też główna aktorka Greta Graal-Podwalska, a jej partner w filmie Jerzy Marr uchodzi za polskiego Rudolfa Valentino. Aktorzy grają na tle siemianowickiej huty Laura, statystami są prawdziwi bezrobotni. Prasa zapowiada w 1928 roku, że powstaje "przebój kinowy, ilustrujący dzieje wielkiej, grzesznej miłości."

INTERESUJE CIĘ HISTORIA SLĄSKA?
CZYTAJ KONIECZNIE SERWIS HISTORYCZNY DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Bogaty papcio

Województwo śląskie na tle kraju jest bogate; ma najwięcej kin, ale dotąd nie nakręcono tu żadnego filmu fabularnego. Antoni Pierzchalski pierwszy wpada na ten pomysł i wszyscy go za to chwalą. Spodziewają się sukcesu. Jego ojciec Stefan to zasłużony dla polskości dokumentalista, zdobył sobie rządowe poparcie. Filmował z talentem okres śląśkich powstań i plebiscytu. Ówczesne pismo katowickie "Strzecha Rodzinna" ocenia, że Stefan Pierzchalski dokonał cudów: "Potrafił sporządzić filmy z całego Górnego Śląska nad ziemią i pod ziemią, objąć cały przemysł górnośląski, wszystkie objekta fabryczne, hut, kopalń, nadto wszystkie obchody narodowe i ważniejsze wydarzenia narodowe."

Dlaczego jego syn miałby być gorszy w fabule? Ojciec wynajął mu ogromne studio, dał majątek na wyposażenie, znalazł pieniądze na zagraniczną aktorkę i polskiego amanta numer jeden. Antoni nie ma wtedy nawet 20 lat. Podobno skończył jakieś kursy w Berlinie i uważa się za operatora. Dziennik "Polska Zachodnia" napisze kilka lat później: "Bogaty papcio tolerował ekstrawagancje rozpieszczonego synalka, chorującego na manię wielkości."

Antoni zaczyna z fasonem; wybiera bulwersującą fabułę rzekomo "z życia przemysłu górnośląskiego". Chodzi o zakazaną miłość nieślubnego syna dyrektora huty do legalnej córki owego dyrektora, czyli brata do siostry. Film jest jeden, ale tytuły ma aż trzy: "Grzesznicy", "Niewolnicy życia" i "Za grzechy ojców". Główną rolę dostała Greta Graal-Podwalska, ściągnięta z Niemiec młoda aktorka szwedzkiego pochodzenia. Będzie to jej jedyny film w Polsce. Blondynka o niewinnej buzi nie zawiodła producenta; prasa ma o czym pisać.
Gwiazda zakochuje się w jednym z filmowców z otoczenia Antoniego. A pozatrudniał kogo chciał ze swojego wesołego towarzystwa. Romans trwa krótko, porzucona Greta targnęła się na życie. Odratowana, gra dalej, chociaż nie bez trudu. "Gazety donoszą o jej ciężkim wypadku na planie. Gdy aktorka łamie prawe podudzie, "została samochodem sanitarnym odwieziona na dworzec kolejowy, gdzie pojedzie na leczenie do Berlina". Może leczy tam również złamane serce.

Bohaterka pierwszego śląskiego, fabularnego filmu nie robi wielkiej kariery. Występuje jednak w niemieckich filmach; przestaje się w nich pojawiać, gdy do władzy dochodzi Hitler. A może kiedy nastąpuje pewny zmierzch niemego kina? Skąd jej drugie nazwisko Podwalska, jakie były jej dalsze losy, trudno ustalić. Więcej wiadomo o głównym aktorze. Jerzy Marr w Siemianowicach zachowuje się bez zarzutu, o jego romansach nie ma ani słowa. Krytykowany w prasie za "nieumiarkowane strojenie min" i tak bardzo podoba się kobietom. Gra w wielu polskich filmach. Wojnę przetrwał jako kelner, potem występuje w teatrach. Umiera w 1962 roku w Warszawie.

Plotkuje się za to coraz bardziej o Antonim Pierzchalskim. Podobno złoty młodzieniec rozbija się luksusowym autem, wydaje fortunę na prawo i lewo, udaje wielkiego pana producenta. Ale nie płaci statystom, obiecuje naiwnym karierę za pieniądze, ma fałszywą szkołę filmową i naciąga kogo się da. Z reżyserem nie może się dogadać. Nikt jednak nie ma pojęcia, jak bardzo finansowo popłynął młody Pierzchalski.

Wściekły na prasę Antoni w lokalu "Astoria" w Katowicach spotyka dziennikarza "Polski Zachodniej". Każe go pobić osiłkowi, którego nazywa swoim sekretarzem. Ale pętla już się zaciska na szyi producenta studia Espefilm. Upadek będzie bolesny.

W cieniu oszusta

Espefilm to ogromna inwestycja. Hala wynajęta od Zjednoczonych Hut Królewskiej i Laury przy Dworcowej 10 w Siemianowicach ma 880 mkw., a park na plenery liczy 28 tys mkw. Są tam pawilony fotograficzne i szkoła techniki gry aktorskiej, budynek po brzegi wypełniono nowoczesną aparaturą. Jest wszystko, co potrzebne wytwórni filmowej na światowym poziomie; kilkadziesiąt drogich reflektorów "Weinert", najdroższe kamery, transformatory, maszyny do kopiowania i suszenia, aparat do tłoczenia napisów. Studio wydaje własne branżowe pismo. To prawie Hollywood.

Skąd aż tyle pieniędzy? Do spółki przystąpił Rolf Raczkowski z Berlina, sporo dał Pierzchalski ojciec. Produkcja filmu i styl życia milionera są jednak kosztowne. Antoniemu wciąż jest mało. Pobiera od kursantów po 245 zł, obiecując im nierealne zatrudnienie w Espefilm. Zatrudnia bezrobotnych i uczniów, potem im nie płaci. Szanowany reżyser Artur Twardyjewicz rzuca robotę z hukiem. "Polska Zachodnia" pisze o skandalicznym wyzysku na planie i o tym, że "zdemaskowała młodego Pierzchalskiego jako niebezpiecznego osobnika".

Plajta Espefilm jest głośna. Okazuje się, że długi sięgają 900 tys. zł! Gazety donoszą, że "banki położyły areszt na kosztownych aparatach filmowych, jupiterach, wannach do kąpieli taśm itp." Ale film jako tako ukończono. Jerzy Marr czym prędzej wyjeżdża, później nawet nie wspomina, że grał u Pierzchalskiego.

A ten przepada jak kamień w wodę. Zostaje tłum wierzycieli; mogą sobie co najwyżej poświecić jupiterami. Nadchodzi kryzys, sprzęt wytwórni trudno sprzedać. Rodzice małoletnich statystów podają Antoniego do sądu za to, że demoralizował młodzież. Kiedy "Niewolnicy życia" wchodzą na ekrany w 1929 roku, producent filmu jest całkowicie skompromitowany.
Film nie odnosi sukcesu, chociaż krytycy podkreślają, że przemysłowe tło jest ciekawe. Prasa bardziej zajmuje się aferzystą Pierzchalskim i latami wytrwale go tropi. W 1933 roku "Polska Zachodnia" podaje jego dalsze losy. Antoni ucieka do Wielkopolski, tam omamia właścicieli ziemskich obiecując, że nakręci propagandowy film rolniczy. Wyłudza 180 tys. zł. Potem uwodzi bogatą pannę Strassmann i wbrew woli jej rodziców poślubia ją, a potem porzuca, gdy nie dostaje posagu. Policja ściga go za oszustwa w handlu węglem. Brał od górali zaliczki na przywóz węgla i tyle go widziano. Zaskakujące, jakie budził zaufanie, zbił na tym majątek. Uwierzyli mu także hitlerowcy w Bytomiu. Antoni Pierzchalski zostaje w końcu nazistą, powierzono mu popłatną filmową propagandę NSDAP. Gazeta komentuje: "Bytomski hitlerowcom winszujemy, ale nie zazdrościmy. Oby mieli takich rycerzy jak najwięcej."

Studio Espefilm

Premiera niemego, pełnometrażowego filmu "Niewolnicy życia", wyświetlanego również jako "Za grzechy ojców" lub "Grzesznicy", odbyła się w 1929 roku w kinie Apollo w Katowicach. Film powstał w Siemianowicach. Reżyserami byli Artur Twardyjewicz oraz Aleksander Łowicz. Zdjęcia wykonał Gustaw Kryński, znany wtedy polski operator.
Film wyprodukowała firma Espefilm, którą w w 1926 roku założył katowiczanin Stefan Pierzchalski, autor patriotycznego dokumentu "Śląsk perła Polski". Jego syn Antoni, producent "Niewolników życia" okazał się jednak aferzystą. Po ogłoszeniu plajty Espefilm w 1929 roku zlicytowano. Studio kupiła firma M. Witt i Ska z Tarnowskich Gór, przerabiając je na kino , które wkrótce spłonęło. Antoni Pierzchalski w Bytomiu służył nazistom, ale został aresztowany za oszustwa. Wydalono go do Polski, a tam aresztowano za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Wyszedł z więzienia dzięki amnestii w 1937 roku. Co było z nim dalej, nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!