Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląskie naklejki są super!

Marek Szołtysek
Na naszych tablicach rejestracyjnych też by się zmieścił herb regionu między literami a cyframi.

Aktualną sytuację graniczną w Unii Europejskiej trzeba chyba pochwalić, bo z jednej strony granice państw pozostały, a z drugiej - zniknęły kontrole graniczne i jest prawie niczym nieskrępowana wolność podróżowania. Praktycznie zatem niczym się nie różni przejeżdżanie z Polski na Słowację od przemieszczania się z Katowic do Sosnowca.

Przekracza się wówczas jakąś granicę, o której można pamiętać, ale nie trzeba. Taka transgraniczna liberalizacja owocuje też wzrostem zaznaczania granic regionów. Idealne, a przynajmniej najbardziej widoczne rozwiązania, ma aktualnie Szwajcaria (nie jest członkiem UE) oraz Austria. Przykładowo na tablicy rejestracyjnej szwajcarskiego samochodu są dwa herby.

Pierwszy to ogólnoszwajcarski biały krzyż na czerwonym tle, natomiast drugi - to herb danego kantonu, czyli jakby regionu, w którym mieszka właściciel samochodu. Podobnie od ponad trzydziestu lat mają Austriacy, którzy na tablicach rejestracyjnych aut pomiędzy literami a cyframi mają herb danego landu, czyli regionu. Tę zasadę przenieśli też na swe nowe unijne tablice. Zatem, po lewej stronie jest niebieskie pole z wieńcem unijnych gwiazdek oraz skrót kraju, czyli A, jak Austria. Potem zaś mają litery, herb regionu i cyfry.
A dlaczego w Polsce nie mamy tak fajnie? Przecież na naszych tablicach rejestracyjnych też by się zmieścił herb regionu między literami a cyframi? Tak, tylko problem nie leży w zagospodarowaniu przestrzeni tablicy samochodu ani też nie jest sprawą zdolności projektantów takich tablic. Problem leży w mentalności regionalnej Polaków. Otóż długie lata zaborów, okupacji czy komunizmu spowodowały w naszej mentalności nadmierne wyeksponowanie kategorii ogólnopaństwowych, co z kolei jest przyczyną spychania spraw regionalnych na margines.

Być może dożyję sytuacji, że kupując w urzędzie gminy tablice rejestracyjne, będzie tam oprócz unijnych gwiazd i PL, także herb. No i właśnie, jaki herb? Zadowolę się na początek herbem województwa, w którym mieszkam.

Dopóki jednak na poziomie ogólnopolskim nie zajmie się tym odpowiednie ministerstwo, to będziemy sobie mogli tylko kleić na auta roztomajte naklejki, co nie rozwiązuje problemu w ogólności. Podkreślmy jednak, że takie obklejanie aut śląskimi naklejkami jest bardzo sympatyczne. Jest ich na rynku dość dużo i klei się je na aucie gdzie popadnie. Jednak prawdziwe śląskie naklejkowe mistrzostwo Europy powinien chyba otrzymać Józef Fox.

Jest on Ślązokiem, pracuje jako adwokat koło Wiednia i jest honorowym wicekonsulem Republiki Austrii w Katowicach. Prywatnie jest miłośnikiem starych samochodów. I właśnie w najbliższych dniach, 28-29 maja na międzynarodowej wystawie Oldtimerów w Tulln koło Wiednia, Józef Fox wystawia swojego Mini Morrisa 1969 (to takie autko Jasia Fasoli) z wielką naklejką reklamującą Śląsk w siedmiu językach. Gratulacje!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!