Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Śląskość znaczy polskość, i to od ponad 1000 lat". Felieton Jędrzeja Lipskiego, redaktora naczelnego Dziennika Zachodniego

Jędrzej Lipski
Śląsk to kraina, która jest dziś w centrum zainteresowania wielu różnych ludzi. Niektórzy zastanawiają się, jak można się jej nauczyć, a inni próbują zrozumieć - pisze Jędrzej Lipski, redaktor naczelny Dziennika Zachodniego w felietonie "Śląskość znaczy polskość, i to od ponad 1000 lat".

Śląsk to kraina, która jest dziś w centrum zainteresowania wielu różnych ludzi. Niektórzy zastanawiają się, jak można się jej nauczyć, a inni próbują zrozumieć. A ja się pytam: po co? Po co starać się zrozumieć albo nauczyć? Przecież wystarczy tylko zaakceptować. Wszak to nic innego jak ważna część naszego państwa, Polski. Integralna, zrodzona z tych samych korzeni, polska. Nie przyszywana, nie doklejana, nie przysposobiona. NATURALNA. Często przyjeżdżają tutaj politycy, działacze partii politycznych różnych maści, by zaskarbić sobie łaskich mieszkańców tej polskiej dzielnicy. Ostatnio przybyli na ziemię śląską przedstawiciele jednej z wyborczych koalicji opozycyjnych, by, w serii spotkań, zapewniać o swoim staraniu na rzecz tej krainy oraz o tym, że według nich język śląski powinien znaleźć się na liście języków regionalnych. Ostatecznie, skoro tak uważają, to ich sprawa. Nie będę wypowiadał się akurat w tej kwestii. Wprawdzie moja babcia, Ślązaczka z dziadza pradziada, chociaż „godała”, pierwszego dziecięcego pacierza nauczyła mnie w języku polskim. I zawsze w tej mowie swoich dziadów odmawiała „Ojcze nasz”. Całkowicie dobrowolnie, naturalnie, zgodnie z tradycją mieszkańców tej ziemi.

W końcu po wielu, wielu latach doczekaliśmy się własnego święta państwowego - Narodowego Dnia Powstań Śląskich. Niedawno mogliśmy swobodnie i uroczyście ten dzień świętować. Przy tej okazji naszła mnie refleksja budząca pytanie, dlaczego tak wiele osób podkreśla odmienność tej krainy. Dlaczego tak wiele osób podkreśla, że tak trudno jest zrozumieć Śląsk i tak trudno jest nauczyć się śląskości. Zupełnie niedawno przyjaciel powiedział mi, że tak długo mieszka na Śląsku i ciągle tego Śląska się uczy. We mnie akurat takie konstatacje wywołują naprawdę szczere zdziwienie. Bo właściwie czego tu się uczyć i co takiego trudnego jest w rozumieniu Śląska i Ślązaków czyli… Polski i Polaków? Bo nikt mi nie wmówi, że to jest jakaś „terra incognita”. Ziemia od ponad tysiąca lat zamieszkiwana była przez Słowian. Plemiona śląskie już na sto lat przed chrztem Mieszka I znalazły się w sferze wpływów misji chrześcijańskich. Na przełomie X i XI wieku Śląsk znalazł się w granicach państwa polskiego, we władaniu pierwszych Piastów. Kolejne zawieruchy dziejowe doprowadziły do oddzielenia tej krainy od państwa polskiego. Po niemal 600 latach część Górnego Śląska 16 lipca 1922 roku powraca do Polski. I teraz najważniejsze. Przez te 600 lat na tej ziemi trwała, przekazywana z dziada pradziada, pielęgnowana w każdy możliwy sposób mowa ojczysta… Mowa polska. W śląskich domach mówiono po polsku, modlono się po polsku, uczono dzieci po polsku. Hołdowano polskości jako największemu ze skarbów. Jej ostoją były trzy najważniejsze filary chrześcijańskiej cywilizacji Zachodu, dzisiaj tak marginalizowane. Rodzina, wiara i etos pracy. To właśnie na Śląsku, jak nigdzie indziej, siła żywiołu polskiego zawierała się w tych trzech dogmatach. Wiara dawała siłę, rodzina ją umacniała, a ciężka praca pozwalała przeżyć. To właśnie one stały za decyzją dziadka mojej babci, który ponad sto lat temu poszedł do powstania bić się o polskość Śląska. Podobnie jak kilkadziesiąt tysięcy Ślązaków, którzy rok po roku chwytali za broń, by wywalczyć sobie i swoim dzieciom drogę do wolnej Polski. I udało się. Chociaż nie wszystkim. II wojna światowa to kolejny czas próby dla synów tej ziemi. Walczyli w wojnie obronnej, w szeregach Armii Krajowej, siłą wcielani do Wehrmachtu, często kończyli wojenne szlaki z biało-czerwoną naszywką na ramieniu. Po wojnie Ślązacy również nie byli rozpieszczani przez władzę, tym razem ludową. Jako element niepewny traktowani byli jak obywatele drugiej kategorii. I wciąż byli strażnikami wspomnianych już nadrzędnych wartości. I tak jest do dzisiaj. Od X aż po XXI wiek tutaj tradycja zawsze była najważniejsza. I to mówi właśnie o ich wyjątkowości. I być może to stanowi pewną trudność w rozumieniu Śląska i jego ciągłym uczeniu się. A przecież śląskość to tylko tutejsza odmiana polskości. A pisał już o tym, pod koniec XIX wieku, niekwestionowany dla mnie autorytet, Feliks Koneczny, historyk i filozof w swoim dziele „Dzieje Śląska”:

„[...]Jesteście Polakami; a jesteście nimi od prapradziadów waszych, jesteście nimi od lat tysiąca. Wyście nie od dziś Polakami; bo wy jesteście kością z kości i krwią z krwi tych Polaków, którzy tu pierwsi kraj zaludnili, którzy pierwsi krzyż zatknęli, pługiem zorali skiby i miasta najdawniejsze założyli. Z tego bądźcie dumni.[...]”.

Ja jestem i niczego więcej do zrozumienia owej polskiej śląskości nie potrzebuję.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera