Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Autonomia, demon oswojony

Michał Smolorz
Michał Smolorz
Michał Smolorz arc
Śląskiem i Ślązakami się straszy. Straszenie polega na prorokowaniu "rozpadu państwa" ("naruszenia integralności terytorialnej"), wyciąganiu "przyłączenia do Niemiec", "rozbicia dzielnicowego" - i całej reszty dyżurnych demonów. Wszystkiemu winne jest magiczne słowo "autonomia", które ma działać jak czerwona płachta na byka, jak najgroźniejszy alergen. Nikt nie zadaje sobie trudu przedstawienia autonomii jako normalnej kategorii prawnopolitycznej, która spokojnie funkcjonuje w obiegu światowym, która ma się dobrze i nikomu snu z oczu nie spędza.

Ale wszędzie tam wiedzą, czym to się je, bo najpierw postudiowali uczone księgi i swoje działania opierają na wiedzy, a nie na emocjach. Naszym strażnikom jedynie słusznych racji wygodniej jest budować na niewiedzy atmosferę strachu - Francisco Goya ich nauczył, że "El sueno de la razón produce monstruos" - gdzie rozum śpi, budzą się upiory.

Instytut Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego zorganizował trzy-dniową konferencję pt. "Autonomia terytorialna w perspektywie europejskiej", która przyniosła pełne kompendium wiedzy na ten temat. Bez strachów, bez grzmotów i dzwonów trwogi, bez straszenia ludzi. Tylko wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza, szkiełko i oko, zamiast kadzideł i mikstur z czarciego kotła.

Mam nadzieję, że wkrótce ukaże się publikacja pokonfe-rencyjna zawierająca wszystkie referaty i przemyślenia luminarzy politologii, socjologii i historii z kilkunastu polskich i zagranicznych uniwersytetów. Dzieło to należy wręczyć politykom, samorządowcom, posłom i senatorom, wreszcie duchowieństwu od kapelonka po arcybiskupa. Potem zamknąć ich i trzymać pod kluczem, póki wszystkiego nie przeczytają i nie zdadzą kolokwium sprawdzającego. Jest nadzieja, że wówczas przynajmniej oni sami będą wiedzieć, o czym mówią, zamiast grzmieć z mównic i ambon, będą racjonalnie analizować rzeczywistość.

W osobnym pokoju trzeba zamknąć grono dziennikarzy i dziennikarek piszących na ten temat - bo pisanie bez wiedzy na podnoszony temat jest w polskim dziennikarstwie raczej regułą niż wyjątkiem. Może wówczas z łamów i eteru, zamiast ignoranckiej papki, płynąć będzie mądra dyskusja.

Wydział Nauk Społecznych UŚ od dobrych kilku lat stał się intelektualnym liderem śląskich przemian. Stąd otrzymaliśmy wiedzę o historii Górnego Śląska, procesom społecznym regularnie towarzyszą badania socjologiczne, teraz do liderów dołącza politologia.

Złośliwi komentują, że to ten sam wydział, który za starego porządku był w awangardzie politycznych manipulacji i teraz odkupuje dawne winy. Nawet jeśli jest w tym ziarno gorzkiej prawdy, to czas dostrzec przemianę pokoleniową i korzystać z jej owoców, moim zdaniem znakomitych.

Niestety, większość kadry politycznej na szczeblu wojewódzkim jest tak zadufana we własnej ignorancji, że wsparcie nauki nie jest jej do niczego potrzebne. O wiele łatwiej konsumować władzę przy pomocy kilku wyświechtanych haseł, kilku zużytych kalek i kilkunastu zawsze świeżych demonów, niż żmudnie studiować kolejne zdobycze nauki i z nich korzystać.

Ile byśmy sobie oszczędzili awantur (choćby tej w sprawie Muzeum Śląskiego), gdyby politycy i dziennikarze najpierw przeczytali pakiet znakomitych dzieł historycznych na temat Śląska, które dali nam badacze nie tylko z Uniwersytetu Śląskiego, ale też Uniwersytetu Wrocławskiego czy europejskiej Viadriny.

Jakże łatwiej przyszłaby nam dyskusja na temat tożsamości i emancypacji etnicznej i językowej Ślązaków, gdyby poprzedziła je lektura choćby tylko kilku ze stu kilkudziesięciu opracowań socjologicznych, jakie mamy do dyspozycji. Nie byłoby upiorów autonomii (które zastąpiły dawne demony Hupki i Czai), gdyby najpierw odbywano rekolekcje, a potem wszczynano kłótnie.
Ale po co tracić czas i wysilać umysł, skoro prościej i taniej jest rozdzierać szaty i wołać o pomstę do nieba, bo interes narodowy się wali. Niestety, współtowarzyszem polityka w tej zasmucającej ignorancji jest jego wyborca, tak jak partnerem dziennikarza jest jego czytelnik. A oni najwyraźniej uwielbiają być straszeni, kochają demony i z chęcią zatapiają się w tym błocku.

Głupota i niewiedza coraz częściej wygrywa wybory i nie dotyczy to tylko partii obskuranckich, ale też tych uważających się za światłe. Na Śląsku - co stwierdzam ze smutkiem - widać to jeszcze wyraźniej.


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!