Ponieważ Polska „wstaje z kolan” i scenariusz wyprowadzenia z niej UE staje się coraz bardziej realny, śląscy etnopatrioci rozpoczęli odważną debatę w sieci i pytają: czy po „poloutcie” - śladem szkockim - będzie trzeba myśleć o referendum niepodległościowym na Górnym Śląsku? Niektórzy chyba tak na poważnie, więc liczyłem na tradycyjny odzew któregoś z „prawicowych” fajterów z Warszawy. Niestety, tyle się dzieje, że „prawackie” media mają to gdzieś i śląscy Apacze przegrywają w rankingu „breaking news” z napojem energetycznym, TW Bolkiem i lewakiem Timmermansem.
Tymczasem zagrożenie jest realne, bo podobieństwo narodu szkockiego do narodu śląskiego jest uderzające. Przecież mamy swój Edynburg ze szklaną waginą i daktylową plażą w sercu miasta, w którym, nie od dziś tętni multi-kulti; bo jak Szkoci - jesteśmy wybitnie tolerancyjni - w końcu imigranci zarobkowi zza rzeki z powodzeniem od lat piastują u nas wysokie stanowiska. Bez zawiści.
Mamy też swój język równie złożony jak „scots gaelic”. I tworzą w nim poeci wcale nie gorsi od Roberta Burnsa - Marian Makula daje radę, podobnie w śpiewanej poezji nasze Frele - znaczy Amy Macdonald w trzech osobach - z socjalnym zapleczem miasta, za „nowoczesny sposób popularyzacji śląskiej kultury”. Idealna rozrywka, dobra po halbce naszej „ludowej” żytniej whisky za 15 zł.
Można oczywiście jeszcze wspomnieć o rodzimym Seanie Connerym - Krzysztofie Hanke, sportowych „Rangersach z Chorzowa”, oraz narodowej kuchni - krupnioku, który bije na łeb haggis. Ale nie zawstydzajmy Szkotów i tak mają po brexitcie depresję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?