Wiadomo, każda szczytna idea wymaga poświęceń. Na stosie spalono już tych, którym nie po drodze z kawiarniano-hipsterską lewicą, festiwalami „muzyki”, gdzie muzykę zastępują irytujące zjawiska akustyczne, i tych, którym generalnie topornie idzie konsumowanie „wydarzeń” spod szyldu Miasta Ogrodów. Teraz pora na użytkowników pojazdów spalinowych.
Kto jeszcze został, nie spakował tobołków i wyjechał na wieś, niebawem powinien kupić hipsterski rowerek z wiklinowym koszykiem na kierownicy, ubrać przyciasne spodenki, i do ścisłego centrum udać się siłą mięśni. Zachęca do tego nowiutki pomysł prezydenta doktora Krupy, który wraz z tzw. „zespołem polityki rowerowej”, od 17 sierpnia wprowadził w ścisłym centrum miasta ograniczenie prędkości do 30 km/h.
Muszę przyznać, że prezydent Krupa i całe jego otoczenie, zawsze trochę mi imponowało. Nikt tak nie potrafi pięknie unikać rozwiązywania problemów, poprzez zmianę środka ciężkości, jak „uszokowcy”. Na przykładzie polityki rowerowej - filozofia jest prosta, oparta na tzw. równaniu w dół – nie mamy pomysłu na spójne połączenia rowerowe, sparaliżujmy ruch samochodów, drogi oddając ekologicznym jednośladom. Bingo! Cóż za kreatywność.
Moga sie wetnonć - ktoś kto pojedzie samochodem 30 km/h, migiem oszaleje, co grozi eskalacją przemocy w rodzinie, depresją i pijaństwem. „Ależ tak jest w Paryżu” usłyszałem kiedyś, i jakoś adwersarzy nie przekonałem, że paryżanie mają metro, a my KZK GOP.
Żeby była jasność, nie jestem fanem „motoryzacji miejskiej”, jestem zwolennikiem ekologii i wojny z drogowymi baranami. A coś o baranach wiem, bo gdy żona stwierdziła, że jestem za gruby i zaproponowała bym do miasta jeździł na rowerze, na Mikołowskiej cisnąłem w pedały ze śmiertką na puklu. Jeszcze żyję prawdopodobnie dlatego, że rower po tygodniu mi ukradli. Rozumiem więc troskę o rowerzystów, ale parafrazując: „Paris wasn't built in a day”; odnoszę wrażenie, że pan prezydent doktor Krupa, katowicki Paryż buduje od dachu, przy skruszonych fundamentach.
Nie mam złudzeń o co w istocie chodzi. Bo jak w Katowicach nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kompleks „Europejskiej Stolicy Kultury”. O ucieleśnienie groteskowej wizji zachodniej metropolii - stąd ten wyciskany jak woda z tomatów, przesadnie eksponowany „hipsteryzm”.
Kierowcy oszaleją, przesiądą się na wrotki, w ten sposób powstanie nowy profil miasta: „Katowice, miasto na wrotkach”. Choć i na wrotkach w strefie „tempo 30” nietrudno będzie można złamać przepisy. Ostrożni bądźcie!
*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Pożar gigantycznej hali w Zawierciu NOWE ZDJĘCIA I WIDEO
*Deep Sound Music Festival 2015 w Ogrodzieńcu MEGAGALERIA ZDJĘCIOWA
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Co z tym prądem? IKEA, Galeria Katowicka, 3 Stawy oszczędzają na świetle, przemysł wyłącza oddziały
*Erotyczna bielizna i gadżety z Zabrza podbijają rynek w Arabii Saudyjskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?