Smolorz: Nie dla obcych obyczajów. Walentynek, Dnia św. Patryka i Halloween

Przypomnijmy pamiętną mądrość Tewji Mleczarza: Ponieważ trzymamy się tradycji, zachowujemy równowagę przez długie, długie lata. Tutaj w Anatewce mamy tradycje na wszystko: jak jeść, jak spać, jak nosić ubranie. Na przykład zawsze mamy nakryte głowy i zawsze nosimy tałes, czyli mały szal do modlitwy. To pokazuje, że stale jesteśmy oddani Bogu. Możecie zapytać, skąd się bierze ta tradycja. Odpowiem wam - nie mam pojęcia! Tradycja - i koniec. A w związku z tradycją każdy wie, kim jest i co Pan Bóg oczekuje, żeby robił.

CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW MICHAŁA SMOLORZA

Lepszego, bardziej zwięzłego wykładu w literaturze nie znajdziemy. Z tej perspektywy najlepiej widać, że kompletnym bezsensem jest przywlekanie cudzych tradycji i zaszczepianie ich w nowych miejscach, to jest bowiem misjonarstwo i kulturowe kolonizatorstwo w jego najgorszym wydaniu.

Mam wrażenie, że u nas importowane tradycje kontestuje się wybiórczo, czego dowodem było ostatnie Święto Trzech Króli. Duchowieństwo kilku polskich diecezji uznało, że skoro udało się na ten dzień wywalczyć dzień wolny, to warto jeszcze wprowadzić doń nowy obrzęd. Więc kupiliśmy z Hiszpanii licencję na barwne korowody z trzema mędrcami, które przechodzą ulicami miast - Katowic nie wyłączając.

Obrzęd ten nie ma w polskiej kulturze żadnego zakorzenienia, jest całkowicie obcym wynalazkiem, ale naszym duszpasterzom najwyraźniej to nie przeszkadza. Dlatego od teraz po wsze czasy będziemy 6 stycznia uprawiać nową "prastarą tradycję", z biegiem lat nawet dorobimy do niej ideologię i uznamy, że jest "nasza".
Przecież to oczywiste, że jedynym sensem tego przedsięwzięcia jest uliczna manifestacja religijności. Nie mam nic przeciw temu, skoro korzystamy ze swobody zgromadzeń, można również - po uprzednim zgłoszeniu w urzędzie miasta - maszerować z wielbłądami ulicami Katowic, śpiewać przy tym kolędy, wymachiwać kadzielnicą. Ale - na miłość Boską - nazywajmy rzecz po imieniu, zamiast obłudnie ubierać tę manifestację w szaty rzekomej tradycji.

Skoro słusznie protestujemy przeciw Halloween - bo nie nasze - to bądźmy konsekwentni i przestańmy z katalogu światowej etnografii wybierać dowolnie nowe tradycje. Na razie wygląda na to, że ktoś tam przegląda te katalogi i arbitralnie dzieli obce obyczaje na słuszne i niesłuszne: jedne mają wstęp na polski grunt, drugie trzeba potępić.

Latanie z wydrążoną dynią jest karygodne, choć w najbardziej religijnym, najbardziej chrześcijańskim i zarazem najbardziej cywilizowanym państwie świata miliony dzieci uprawiają ten obyczaj i Pan Bóg nie grzmi.

CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW MICHAŁA SMOLORZA

Ale przywleczony z Hiszpanii korowód Trzech Króli już karygodny nie jest, podobnie jak komunistyczny karp wigilijny. Wprawdzie rodowód ma niesłuszny, bo wmówili nam go władcy PRL-u, ale mimo złego pochodzenia zyskał aprobatę Najwyższych Autorytetów. A jeśli ktoś wpadnie na pomysł, aby ulokować w Katowicach fili-pińską tradycję krzyżowania się w Wielki Piątek, czy będzie to słuszne czy niesłuszne ? Niewykluczone więc, że wkrótce przy każdej kurii powstanie specjalna komisja ds. importowania i autoryzowania nowych ceremonii.

Tradycja jest wielką wartością życia religijnego, tak samo dla Tewji Mleczarza i jego żydowskich pobratymców z Anatewki, jak i dla nas na chrześcijańskim Górnym Śląsku. Ale powtarzam: wartość tradycji polega na tym, że jest naszym znakiem rozpoznawczym. Szafowanie tradycjami dla ideologicznych celów wypacza je i niweczy.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*REKORDOWY 20. FINAŁ WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY W WOJ. ŚLĄSKIM
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dramatyczny WYPADEK AUTOBUSÓW w Mysłowicach. IKARUS zawisł nad rzeką! [ZDJĘCIA]
KATOWICE jednym z 7 CUDÓW świata? To nie żart. Zobacz o co chodzi
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera