Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz o prezydenckiej kampanii wyborczej: Polowanie na "osły"

Paweł Smolorz
Paweł Smolorz
Paweł Smolorz Dziennik Zachodni
Demokracja to kult szakali wyznawany przez osły" twierdził amerykański eseista Henry Louis Mencken. W miniony weekend w całej Polsce rozpoczęło się karmienie "osłów" w związku z majowymi wyborami prezydenckimi. Na Górnym Śląsku wyścig szakali jest znamienny, bo region charakterystyczny, więc może stać się kluczem do zwycięstwa.

Jako "osły" Ślązacy nie różną się specjalnie od "osłów" z reszty Polski. Mają tylko jedną specyficzną cechę ukształtowaną przez ewolucję narodową - poczucie krzywdy. Przeciętny Ślązak nie byłby sobą, gdyby przestał podkreślać, że jest człowiekiem drugiej kategorii, poszkodowanym przez warszawkę i gorolskich imigrantów zarobkowych.

Śląski "syndrom krzywdy" to typowy mem kulturowy ukształtowany przez historię, gdzie przedwojenny Ślązak - "ni to Niymiec, ni Polok" - stawał się człowiekiem krzywdząco kategoryzowanym, za komuny - skądinąd w ramach rewanżu - nękanym przez goroli zza Brynicy, a obecnie poddany procesowi urzędowego ignorowania.

Przez tę cechę Ślązak jest "osłem" kulawym i głodnym, któremu łatwo naobiecywać, a ten pożre niestrawne obietnice. Każdy sztab wyborczy dobrze o tym wie i cynicznie korzysta z dobrodziejstw losu.

Andrzej Duda w tej rozgrywce wypada w oczach Ślązaków korzystnie. Nie zdążył na Śląsku jeszcze zaliczyć personalnych wpadek, a ten, który swego czasu w jego obozie z tego słynął, umiejętnie schował się w cień.

Z urzędującym prezydentem jest już problem - miał czas, by do siebie zniechęcić część Ślązaków, bezustannie podkreślając swoje "piłsudczykowskie tradycje", co - świadomych swej historii autochtonów - zrozumiale odrzuca.

Problemem prezydenta Komorowskiego są też regionalne "autorytety końcowe", którymi zwykł się otaczać wizytując region. Abp Skworc i senator Pańczyk-Pozdziej kojarzą się raczej źle w grupie Ślązaków, w której polskość jest czymś wtórnym, żeby nie powiedzieć narzuconym. To niemały problem, bo mimo wieloletnich starań RP, by zunifikować Ślązaków, nadal zamieszkują region tysiące takich "indianerów".

Wszelkie starania o "osły" ze Śląska może jednak pogrzebać inna ich cecha - "syndrom szezlonga" - czyli ogólną niechęć do zmian. Ślązacy na wybory nie chodzą, a jak chodzą, to głosują na tych, którzy na kolejne lata zagwarantują im kontynuację "poczucia krzywdy". Trudny region.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!