Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Śmieciowe kłamstwo stulecia

Michał Smolorz
Że politycy łżą jak z nut, wiadomo nie od dziś. Nasz śląski wieszcz Alojzy Lysko, kiedy kończył kadencję poselską w Sejmie, wypowiedział pamiętną maksymę: ten gmach na Wiejskiej musi być bardzo solidnie zbudowany, skoro przez tyle lat nie zawalił się pod ciężarem kłamstwa.

Profesor Janusz Czapiński, autor dorocznej "Diagnozy społecznej" twierdzi, że do łgarstwa w polityce wszyscy się już tak przyzwyczaili, że nikogo ono ani nie dziwi, ani nie bulwersuje, jest przyjmowane jako standardowy składnik życia publicznego. Powinniśmy przywyknąć, nie podniecać się szalbierstwami na szczytach władzy i udawać, że nie widzimy, nie słyszymy i milczymy jak trzy małpy z niemieckiej bajki (nicht hören, nicht sehen, nicht sagen). Niestety, od czasu do czasu jakieś łgarstwo bije nas po kieszeni i to mocno, a wtedy nawet anioł może się wkurzyć.

Właśnie zbieramy owoce dwuletniej akcji, którą nazwałem "Wielkim kłamstwem śmieciowym". W 2010 roku politycy rozpętali kampanię na rzecz refor-my gospodarki odpadami w gminach. Spora część obywateli nie płaci za wywóz śmieci, tylko pali je w piecach, wywozi do lasu, albo podrzuca do cudzych śmietników. Dzięki temu mamy permanentnie zasmrodzone powietrze (zwłaszcza zimą, gdy piece centralnego ogrzewania pracują na pełnych obrotach, normy bywają przekroczone o kilkaset procent). Dzięki temu lasy zawalone są pękatymi workami, z których wyłażą codzienne odpadki socjalne, obok leżą domowe remanenty, gruz, tapczany i lodów-ki. Dzięki temu wreszcie mieszkańcy bloków mają śmietniki przepełnione przez właścicieli pobliskich domów jednorodzinnych, którzy nocami przywożą pękatymi mercedesami własne śmieci, bo ich nie stać na opłaty.
Stara ustawa, owszem, dawała urzędom prawo kontroli właścicieli i zarządców nieruchomości i sprawdzania rachunków za wywóz nieczystości. W praktyce mało który wójt, burmistrz czy prezydent z tego korzystał.

Taki prezydent Katowic największą i najwierniejszą grupę wyborców ma na przedmieściach, gdzie dominuje indywidualna zabudowa. Regularne posyłanie tam gwardzistów, aby sprawdzali rachunki i nakładali mandaty za palenie śmieci, było-by wyborczym samobójstwem. Samorządowcy kalkulowali po swojemu, z perspektywą sięgającą czubka nosa: lasy to zmartwienie państwa a nie gminy, niech więc martwią się leśnicy, nasza chata z kraja. Smród w powietrzu jest ulotny, rozwiewa się i śladu po nim nie ma. Po prostu opłacało się nic nie robić. Rewolucja miała przymusić wszystkich obywateli gminy do płacenia za wywóz odpadów, czy chcą, czy nie chcą - aby stracili motywację do zaśmiecania okolic. Czy spalisz śmieci, czy wysypiesz w lesie, zapłacić i tak musisz.

Największą polityczną zachętą dla obywateli było wyliczenie, że skoro opłata będzie powszechna i obowiązkowa, to jednostkowe koszty przypadające na obywatela spadną. Ci, którzy dotąd rzetelnie płacili, teraz zapłacą mniej - bo przedtem poniekąd płacili za siebie i za świntuchów, którzy płacenia odmawiali. Dobrze pamiętam niegdysiejszą konferencję, jaka odbyła się w redakcji DZ. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska inaugurowali wówczas kampanię informacyjną, która miała przygotować społeczeństwo do "śmieciowej reformy". Wiceminister zachęcał do poparcia tej idei, po wielekroć posługując się argumentem o spadku opłat. My, dziennikarze, byliśmy zachęcani do wsparcia całej akcji i propagowania "cenowego argumentu" jako najbardziej nośnego społecznie.

Właśnie przeżywamy kryterium prawdy: gminy określiły wysokość opłat, jakie będą obowiązywały od lipca, po wejściu w życie reformy.

Miasto Katowice ustaliło je w wysokości 18 zł miesięcznie od osoby (za śmieci segregowane) i 24 zł za niesegregowane. Spodnie spadły, kłamstwo objawiło się w pełnej krasie. Nie trzeba kalkulatora, by przeliczyć: kto dotychczas płacił 50 zł miesięcznie, od lipca zapłaci 72 zł. Niektórzy zapłacą jeszcze więcej, nawet dwa razy więcej niż dotychczas. Niby 22 złote to nie tak wiele, ale po co było mydlić ludziom oczy? Taki człowiek stary, a taki głupi.

Przyznaję, ja też uwierzyłem w te wszystkie urzędowe brednie, niczym małe dziecko dałem się nabrać. I jak każdy, kto uwierzył w zapewnienia władzy, po raz kolejny wyszedłem nadurnia.

A niech was wszystkich piekło pochłonie, przeklęci łgarze ze świecznika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!