Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sosnowiec: radni pokłócili się o członkostwo w Radzie Pożytku Publicznego

TOS
Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie członkostwa dwóch radnych w Sosnowieckiej Radzie Pożytku Publicznego miało być zwykłą formalnością. Z formalności zrodziła się jednak spora awantura, którą zakończyła dopiero... rezygnacja jednego z kandydatów.

Jako kandydatki do Rady zgłoszono radne Halinę Sobańską z SLD i Danutę Gojną-Ucińską z Platformy Obywatelskiej. Już na sesji radny Paweł Wojtusiak z Niezależnych zgłosił dodatkowo swego klubowego kolegę Kamila Wnuka, który w Radzie zasiadał już wcześniej, nie będąc jeszcze radnym.

Ponieważ zgodnie z uchwałą, Rada Miejska deleguje do Rady Pożytku Publicznego dwie osoby, a kandydatów było trzech, pojawiła się konieczność przeprowadzenia głosowania. Wolny czas na jego organizację postanowiono przeznaczyć na prezentację kandydatów.

- Nie należę do żadnego stowarzyszenia. Kontrolowałam tylko w poprzedniej kadencji stowarzyszenia za 2012 i 2013 rok. Wiele rzeczy nie podobało mi się w programach, które były zgłaszane, więc postanowiłam popracować nad tym. Wydrukowałam już nawet ustawę i przeczytałam, ile jest stowarzyszeń na terenie Sosnowca, a jest ich 150 - powiedziała radna Danuta Gojna-Ucińska.

- Od piętnastu lat jestem działaczką NGO, czyli organizacji pozarządowych. Piętnaście lat temu założyłam stowarzyszenie Aktywne Kobiety. To bardzo dobrze doświadczenie, które wykorzystywałam w poprzednich kadencjach Rady Pożytku Publicznego. W moim przekonaniu pomimo bardzo licznych starań ze strony miasta i właściwego referatu, w moim przekonaniu sosnowieckie organizacje pozarządowe bardzo kuleją. Myślę, że patrząc na ostatnie wydarzenia i duże zwycięstwo ruchu obywatelskiego jest duża przyszłość przed ruchami obywatelskimi i organizacji pozarządowymi - mówiła z kolei Halina Sobańska.

- Jestem radnym dopiero od pół roku, ale od dziesięciu lat działam w organizacjach pozarządowych. Obecnie nie jestem członkiem zarządu żadnej organizacji, ale członkiem-założycielem kilku. Pomagam funkcjonować wielu organizacjom. W naszym mieście brakuje przede wszystkim dobrej współpracy między miastem a organizacjami pozarządowymi. Rada ma być takim mostem między miastem a organizacjami. Dotychczas przedstawicielem Rady Miasta był pan Janek Bosak i pani Halina Sobańska. Jeżeli chodzi o frekwencję w spotkaniach to w przypadku pana Janka Bosaka była stuprocentowa, natomiast w przypadku pani Haliny frekwencja była w granicach 30 procent - stwierdził radny Kamil Wnuk, dolewając oliwy do ognia. I się zaczęło.

- Jeśli chodzi o frekwencję, to bardzo ważne jest, aby posiedzenia Rady nie odbywały się wtedy, kiedy posiedzenia komisji, bo to przeszkadzało w uczestniczeniu w tych posiedzeniach. Pan radny Wnuk miał większą możliwość uczestnictwa - odpowiadała radna Halina Sobańska.

- W zasadzie pan radny Wnuk pomógł mi podjąć decyzję, ale zgoła odmienną. Panie radny, jest pan młodym człowiekiem. Radziłabym panu swoje wypowiedzi na przyszłość polityczną bardziej ważyć. Budowanie własnego wizerunku i zachęcanie radnych do poparcia pana kandydatury poprzez dyskredytowanie kandydatury innej osoby. Jeśli publiczne wyciąganie nieobecności pani radnej jest pana argumentem do zagłosowania za pana osobą, to ja naprawdę życzę głębokich przemyśleń - grzmiała w kierunku radnego Kamila Wnuka radna Ewa Szota.

- Nie chodzi o frekwencję. Pani Halinka ma rację, że te posiedzenia odbywały się o 15.30, ale chodzi o to, żeby coś stworzyć, a czasem trudno jest coś przegłosować. Ważne jest to, aby była nawiązana współpraca - bronił się radny Kamil Wnuk.

- To następny zgrzyt we współpracy radnych między sobą. Zaczynamy bardzo brzydko dawać świadectwo o swojej działalności i dziękuję pani radnej Szocie, która miała bardzo dobrą wypowiedź. Myślę, że Polska i Sosnowiec wymagają innego podejścia ludzi, którym zawierzyli wyborcy mandat - stwierdził radny Kazimierz Górski.

Całą sprawę skomentował też prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. - W Radzie Pożytku Publicznego jest dwóch radnych, sześć osób z urzędu i ośmioro przedstawicieli organizacji pozarządowych, żeby było po równo. Od sześciu miesięcy mówię, że bardzo chciałbym współpracować z każdym. Są radni, którzy na siłę cały czas mówią, że są w opozycji. Chciałbym, żeby nikt nie był w opozycji, bo w samorządzie to nie to co w Sejmie. To państwo będziecie decydować i możemy zwiększyć liczbę osób w Radzie Pożytku Publicznego. W tej chwili toczą się też wybory wśród osób spoza Rady Miejskiej i możemy je przerwać. Zrobimy nową uchwałę i za dwa miesiące będziemy mieć nową radę. Rada Pożytku Publicznego to praca społeczna i nie widzę powodu, dla którego nie miałaby mieć więcej członków - zaproponował Chęciński.

- A co w sytuacji, gdy przygotujemy uchwałę, w której będą trzy miejsca, a kandydatów będzie czterech. Czy wtedy też będziemy przesuwać głosowanie i robić jeszcze jedną uchwałę? - zapytał wówczas radny Wojciech Nitwinko z SLD.

- Czy byłaby taka możliwość, aby teraz wybrać dwie osoby, a potem rozszerzyć Radę o kolejnych radnych? - zapytał z kolei radny Karol Winiarski.

Gdy zastanawiano się, którą opcję wybrać głos ponownie zabrał radny Kamil Wnuk. - Każdy głos się przyda. A żeby nie robić głosowania i niepotrzebnego zamętu, ja rezygnuję - oznajmił.

Po kilku wypowiedziach doszło powrócono w końcu do punktu wyjścia i w głosowaniu do Rady Pożytku Publicznego wybrano Halinę Sobańską i Danutę Gojną-Ucińską.

Cała ta dyskusja zajęła radnym dwadzieścia pięć minut. Przedstawiciele Urzędu Miejskiego i obserwatorzy sesji spędzili ten czas bardzo ciekawie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!