Sosnowiec: Referendum strajkowe w Bitronie

Wyniki będą znane w czwartek. We wtorek ze związkowcami spotkał się też Sergio Damilano, prezes zarządu Bitron Poland. A sytuacja jest napięta od kilku tygodni.

Związkowcy walczą przede wszystkim o zapewnienie stałych umów pracownikom, bo z tym jest największy problem. - Ludzie są zastraszeni, ale i zdeterminowani. Myślę, że większość ma dość już tej niepewnej sytuacji i opowie się za strajkiem ostrzegawczym. Chociaż to wcale nie jest tak, że bardzo nam na tym strajku zależy, jak sugeruje pracodawca - mówi Izabela Będkowska, przewodnicząca Solidarności w Bitronie.

- Uważamy jednak, że dalsze prowadzenie rokowań nie przyniesie żadnego satysfakcjonującego nas rozwiązania, a jest jedynie graniem ze strony pracodawcy na zwłokę. Przedstawiliśmy pracodawcy różne warianty "gwarancji pracowniczych", począwszy od zobowiązania zakładu do nie rozwiązywania z pracownikami umów o pracę, poprzez przekształcenia umów terminowych w bezterminowe, a kończąc na ograniczeniu ilości pracowników z firm zewnętrznych. Pracodawca nie był w stanie przedstawić żadnej konkretnej propozycji ze swej strony - mówi Izabela Będkowska.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z ZAGŁĘBIA NA DZIENNIKZACHODNI.PL
Związkowcy w ciągu pięciu dni mają przedstawić swoją propozycję mediatora. Jeśli jednak i to nie przyniesie rezultatów, będzie strajk.

Sergio Damilano, prezes zarządu Bitron Poland w swoim oświadczeniu po spotkaniu ze związkowcami napisał, iż w obecnej sytuacji ekonomicznej pracodawca nie jest w stanie udzielić 7-letniej gwarancji zatrudnienia. Podkreśla też, że zarząd obecnie analizuje kwestię przedłużenia umów, jednak musi się to wiązać z rozwojem współpracy z partnerami handlowymi.