Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Czerkawski: to już koniec

Jacek Sroka
Mariusz Czerkawski gola nie strzelił, ale zwycięstwo GKS sprawiło mu wiele radości
Mariusz Czerkawski gola nie strzelił, ale zwycięstwo GKS sprawiło mu wiele radości fot. Mikołaj Suchan
Mariusz Czerkawski, który w piątek został honorowym obywatelem Tychów, pożegnał się z lodem zwycięskim meczem ze Stoczniowcem.

Po zakończeniu swojego ostatniego spotkania w karierze pierwszy Polak grający w lidze NHL dostał od władz miasta i działaczy swojego macierzystego klubu piękne bukiety kwiatów, a kibice, których nadkomplet wypełnił wczoraj trybuny tyskiego lodowiska, zgotowali mu gorącą owację i dośpiewali chóralne "Sto lat".

- Lepszego pożegnania nie mogłem sobie wymarzyć - stwierdził wzruszony jubilat.

Czerkawski bardzo chciał, żeby jego ostatnie spotkanie w barwach GKS było normalnym meczem ligowym, a nie jakimś towarzyskim benefisem. Choć najlepszy w historii polski hokeista oficjalnie swoją karierę zakończył w lipcu po wygaśnięciu kontraktu ze szwajcarskim klubem Rapperswil Jona Lakers, to postanowił spełnić swoje marzenie i jeszcze raz założył łyżwy w mieście, gdzie zaczynał swoją piękną przygodę z krążkiem. Mariusz zagrał w tyskiej drużynie po 18 latach przerwy. Przez ostatni rok nie trenował, więc widać było, że brakuje mu trochę sił, ale 37-letni napastnik nadal imponował znakomitą techniką, a na tafli poruszał się z dużą elegancją.

Rywale z Gdańska ani myśleli jednak oszczędzać jubilata - wszak mecz toczył się o ligowe punkty. Po jednym z wejść Mikołaja Łopuskiego była gwiazda Boston Bruins, Edmonton Oilers, New York Islanders, Montreal Canadiens i Toronto Maple Leafs wylądowała na lodzie, a w 15 min. goście grając w liczebnej przewadze objęli prowadzenie po strzale Josefa Vitka. Niewiele brakowało, aby prowadzenie Stoczniowca było wyższe, bo Słowak równo z syreną kończącą tercję znów trafił do siatki, ale sędzia po analizie zapisu wideo nie uznał bramki.

Tyszanie wzięli się do roboty w II tercji. Czerkawski popisał się kilkoma precyzyjnymi podaniami do grającego z nim w pierwszym ataku Adriana Parzyszka, a sam uderzeniem z backhandu trafił w słupek. Gola nie zdobył, ale koledzy z drużyny zadbali o to, żeby jego pożegnalny mecz był udany. Do remisu doprowadził Mariusz Jakubik, a chwilę później po indywidualnej akcji godnej Mariusza GKS na prowadzenie wyprowadził Adam Bagiński. - Mariusz to wybitny człowiek i wielki hokeista. To była dla nas wielka przyjemność, że mogliśmy być razem z nim na lodzie w tym szczególnym dla niego dniu - stwierdził napastnik GKS Piotr Sarnik.

Trzecią bramkę dla tyszan strzelił Michał Garbocz i w tej sytuacji trafienie Mateusza Rompkowskiego zdobyte w III tercji w trakcie gry gości w podwójnej przewadze nie dało im nawet remisu. Przez ostatnie 45 sekund goście wycofali bramkarza i grali w przewadze liczebnej, ale dobrze broniący Arkadiusz Sobecki nie dał się już pokonać.

Tyszanie po raz pierwszy w tym sezonie wygrali w ekstralidze ze Stoczniowcem.

- Cieszymy się, że mogliśmy wziąć udział w tak wspaniałym widowisku. Tanio skóry na pewno w Tychach nie sprzedaliśmy - powiedział po meczu trener gdańszczan Henryk Zabrocki.

GKS Tychy 3 Stoczniowiec 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!