Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

FINAŁ: Cracovia - GKS Tychy 2:1. Hokejowe złoto zostało w Krakowie

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Cracovia - GKS Tychy 2:1 w ostatnim meczu
Cracovia - GKS Tychy 2:1 w ostatnim meczu Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Hokeiści GKS Tychy po dramatycznej walce przegrali siódmy mecz wielkiego finału i stracili tytuł mistrzowski. Cracovia w nagrodę jako pierwszy polski zespół zagra w Lidze Mistrzów.

Hokeiści GKS Tychy mieli szansę, by przesądzić o losach finału w meczu numer sześć na własnym lodowisku. Porażka z Cracovią sprawiła jednak, że o wszystkim zadecydował siódmy mecz rozgrywany w Krakowie. Także w nim górą okazali się krakowianie i to oni zdobyli złote medale oraz prawo gry w Lidze Mistrzów.

W pierwszych dwóch tercjach tyszanie stracili po jednym golu i zmarnowali po kilka fantastycznych sytuacji, w których przegrywali jednak z kapitalnie dysponowanym Rafałem Radziszewskim. Za to bramka na 2:0 była niemal kuriozalna. Obrońca tyszan próbował zagrać krążek po bandzie, ten jednak odbił się wprost przed bramkę Sztefana Żigardiego i Petr Sinagl bez problemu wstrzelił go do siatki. Za to światełko nad golkiperem krakowian nie chciało się zapalić nawet, gdy GKS grał w przewadze. Nawiasem mówiąc po raz kolejny ten element był w wykonaniu gości słaby, a na domiar złego zdarzało im się bardzo szybko wyrównywać siły na lodzie po faulach, które nie miały uzasadnienia.

Kontaktowego gola udało się GKS-owi zdobyć jednak od razu na początku trzeciej tercji. Od tego momentu obrońcy tytułu osiągnęli na lodzie przewagę i sprawiali wrażenie zespołu, który zachował więcej sił. Ataki na bramkę Radiszewskiego sunęły falowo, a tyszanie próbowali strzałów z dystansu i z ataków kombinacyjnych. Krążek mijał jednak cel, a krakowianie czyhali na kontry. W efekcie zrobiło się bardzo dobre widowisko, godne finału finału.

Im bliżej końca meczu tym tyszanie atakowali bardziej desperacko. Idealną okazję zmarnował Patryk Kogut wychodząc sam na sam z Radziszewskim - w ostatniej chwili hokeistę GKS powstrzymał goniący go obrońca. Rozpaczliwie broniąca się Cracovia odliczała upływające sekundy. Gdy pozostało ich 93 trener Tychów wycofał bramkarza, a jego zespół miał wznowienie w tercji gospodarzy. Wtedy jednak szalikowcy "Pasów" odpalili race, więc przerwa w grze trwała dość długo. Na 58 sekund przed końcem Krystian Dziubiński nie trafił do pustej tyskiej bramki, więc emocje trwały aż do ostatniej syreny. Niestety dla tyszan, zabrzmiała przy stanie 1:2, co oznaczało, że w tym sezonie ich łupem padły medale srebrne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!