Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2. Niespodzianka z dreszczykiem

Rafał Musioł
Rafał Musioł
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 Arkadiusz Gola
Dopiero końcówka meczu na Bukowej tak naprawdę rozgrzała kibiców. Podbeskidzie Bielsko-Biała obroniło jednak prowadzenie 2:1 i wywiozło ze stadionu GKS-u Katowice bezcenne trzy punkty.

Derby województwa - tak kiedyś, przy okazji meczu z Górnikiem Zabrze „ochrzcił” spotkania ze śląskimi zespołami Marek Sokołowski, były zarówno dla Górali, jak i podejmujących ich piłkarzy GKS-u Katowice okazją do przełamania wiosennego impasu. Przed rozpoczęciem meczu warto było zwrócić uwagę na statystyki, które co prawda nie grają, ale oddają pewne trendy. W tym przypadku uwagę zwracały zwłaszcza dwie liczby - 244 (od tylu dni GKS nie przegrał na Bukowej) i 167 (tyle minęło od ostatniego wyjazdowego zwycięstwa Podbeskidzia. Ostatecznie licznik, nieco niespodziewanie, zatrzymali bielszczanie!

CZYTAJCIE TEŻ:
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 [OPINIE TRENERÓW]

Dla gospodarzy istotna była także czwórka, bo aż tylu zmian w porównaniu do poprzedniego spotkania dokonał w wyjściowej jedenastce Jerzy Brzęczek. Najbardziej radykalna dotyczyła Tomasza Wisio, który nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych, natomiast właśnie na nią zostali zesłani Mikołaj Lebedyński, Adrian Frańczak i Andreja Prokić. Zasadniczym celem szkoleniowca była zapewne przywrócenie defensywnego monolitu, który jesienią zapewnił pozycję wiceliderów tabeli (wychodząc na mecz spadli z trzeciego na czwarte miejsce, za plecy Wigier Suwałki).

Obrona katowiczan długo nie była przesadnie zapracowana, bo GKS narzucił swój rytm gry i większość czasu spędzał pod bramką Rafała Leszczyńskiego. Z tej przewagi niewiele wynikało poza uderzeniem piłki w słupek po główce wracającego do łask Grzegorza Goncerza i próbą wymuszenia rzutu karnego przez Tomasza Foszmańczyka. Bielszczanie tymczasem zachowywali chłodne głowy i szukali swojej szansy.

Na przerwę zespoły schodziły więc przy bezbramkowym remisie, ale właśnie wtedy piłka wreszcie zaczęła wpadać do siatki przy okazji pojedynku klubowych maskotek, które wykonywały rzuty karne. Górą, podobnie jak przy okazji jesiennego meczu w Bielsku-Białej, okazał się ten pierwszy i zdobył w ten sposób bukmacherską nagrodę w wysokości 1000 zł na oprawę dla sektora rodzinnego.

Na trybunach zastanawiano się oczywiście czy była to wróżba na drugą połowę spotkania. Podobną nadzieje mieli niewątpliwie także piłkarze Brzęczka, bo znów zaczęli grę z animuszem i znów nieskutecznie. W miarę upływu czasu bielszczanie mieli coraz większe problemy z utrzymaniem się dłużej przy piłce. W efekcie jeszcze bardziej zagęścili szyki na własnym przedpolu i mecz, który i tak trudno było nazwać widowiskiem, dodatkowo stracił na jakości, przybyło też przerw w grze na pomoc medyczną. Taki przebieg spotkania sprzyjał gościom, nie ukrywającym, że w roli faworytów występują walczący o awans rywale. Górale wiedzieli jak z tego skorzystać i w czasie tej szarpaniny zadali dwa ciosy - najpierw fatalny błąd popełnił Mateusz Kamiński i Robert Gumny pokonał Mateusza Abramowicza, apotem zmiennik Szymon Lewicki podwyższył wynik strzałem głową.

Szok kibiców gospodarzy zamienił się szybko we frustrację, a potem w nikłą nadzieję po trafieniu Goncerza. Piłkę meczową zmarnował jednak Andreja Prokić i wynik nie uległ już zmianie. W ten sposób Podbeskidzie znów podsyciło swoją nadzieję na włączenie się do walki o awans, podczas gdy zysk GKS-u z czterech wiosennych spotkań to zaledwie dwa punkty.

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:0)
0:1
Robert Gumny (71), 0:2 Szymon Lewicki (79), 1:2 Grzegorz Goncerz (86)
GKS M. Abramowicz - Czerwiński, Kamiński, Praznovsky, D. Abramowicz - Kalinkowski, Zejdler (75. Lebedyński) - Ćerimagić (75. Prokić), Foszmańczyk, Jóźwiak (86. Mandysz) - Goncerz
Podbeskidzie Leszczyński - Deja, Piacek, Magiera, Gumny - Moskwik, Hanzel, Sierpina (90+3. Sladek), Janota (72. Lewicki), Jaroch - Haskić
Żółte kartki Foszmańczyk, Kalinkowski, Zejdler, Czerwiński - Gumny.
Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk)
Widzów 3.000

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2. Niespodzianka z dreszczykiem - Dziennik Zachodni