Po czterech wiosennych zwycięstwach pikarze GKS-u Katowice znaleźli się w strefie awansu do Lotto Ekstraklasy. Co prawda po rozegraniu przez rywali zaległych spotkań spadli na miejsce piąte, jednak nierówna liczba meczów nieco ten obraz zamazuje. Dla nikogo więc nie ulegało wątpliwosci, że spotkanie ze Stalą Mielec miało stawkę niebagatelną.
Być może ten fakt niekorzystnie wpłynął na gospodarzy,którzy w pierwszej połowie nie potrafili poradzić sobie z pressingiem rywali i gra była dość schematyczna. Katowiczanie próbowali wyprowadzać kontrataki sprzed własnego pola karnego, ale brakowało im rytmu i dokładności, chociaż pozostawiało wrażenie, że to GKS prowadzi grę w tym spotkaniu.
GKS Katowice - Stal Mielec 0:2. Zobaczcie emocje na trybunac...
Stal najwyraźniej jednak nie przejmowała się notami za wrażenia i cierpliwie czekała na swoją szansę. A ta nadeszła dziesięć minut po przerwie, gdy po zagraniu ręką w polu karnym Wojciech Myć podyktował dla niej jedenastkę. Pomimo burzy gwizdów Martin Dobrotka pewnie pokonał Mateusza Abramowicza i mielczanie objęli prowadzenie. Co ciekawe, tuż po zdobyciu gola strzelec zszedł z boiska. Podobnie zresztą jak Andreja Prokić, na którego grę zwracano szczególną uwagę,bo przecież świeżo upieczony obywatel Polski podpisał już ważną od najbliższego sezonu umowę właśnie ze Stalą.
Po objęciu prowadzenia Stal znów schowała się za gardą, starając się jednak utrzymywać piłkę jak najdalej od własnej bramki. Katowiczanie spróbowali więc dobrać się jej do skóry strzałami z dystansu. Radosław Majecki spisywał się jednak bez zarzutu i szczęśliwie odbijając piłki tam, gdzie akurat żadnego z piłkarzy GKS nie było.
Cztery tysiące kibiców przeżywało nerwową końcówkę wyrażając m.in, sporo pretensji do sędziego i Polskiego Związku Piłki Nożnej, jednak wynik nie ulegał zmianie. Stal irytowała katowiczan przerywaniem ich akcji, czasami zgodnie z przepisami, czasami je łamiąc. Nagrodą za cierpliwość była rozstrzygająca akcja w 89 minucie, którą efektownym strzałem zakończył Jakub Arak.
- Jestem bardzo zadowolony z realizacji założeń. Zamykanie pola, odcinanie, nękanie, to wszystko się sprawdzało. Duży szacunek dla moich piłkarzy, to było bardzo sprytne zwycięstwo - stwierdził trener gości, Zbigniew Smółka.
- W ostatnich dniach mówiłem wiele komplementów pod adresem Stali i to się wszystko potwierdziło. Jest taki frazes, że bramki zmieniają oblicze spotkań i tak się stało w tym przypadku. Nie mogę odmówić swojemu zespołowi walki, ale brakło nam nieco jakości - komentował z kolei szkoleniowiec GKS, Jacek Paszulewicz.
Teraz katowiczan czeka seria spotkań wyjazdowych. 18 kwietnia z Chojniczanką, 21 z Chrobrym Głogów i 25 z Puszczą Niepołomice. Być może właśnie ten tydzień okaże się najważniejszym dla weryfikacji marzeń o awansie do elity.
- Za trzy dni mamy możliwość rewanżu za tę porażkę i pokażemy sportową złość - zapowiedział Paszulewicz.
GKS Katowice - Stal Mielec 0:2 (0:0)
0:1 Marcin Dobrotka (56 min, karny), 0:2 Jakub Arak (89)
GKS: Abramowicz - Frańczak, Klemenz, Kamiński, Mączyński - Błąd (72. Mandrysz), Zejdler, Poczobut, Prokić (61. Goncerz), Skrzecz (85. Volas) - Kędziora
Stal: Majecki - Dobrotka (59. Grodzicki), Soljic, Kiercz, Leandro - Sobczak (34. Banaszewski), Swędrowski, Janota, Sadzawicki -Gancarczyk (66. Nowak), Arak.
Żółte kartki: Mączyński, Kamiński, Klemenz, Poczobut - Nowak.
Sędziował Wojciech Myć (Lublin)
Widzów 4.000
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego KIBIC
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?