W niedzielę właściwie stało się zadość tradycji. GKS Katowice przegrał mecz nie tylko prestiżowy, ale także taki, który mógł stanowić klucz do włączenia się zespołu w bezpośrednią walkę z czołówką tabeli Nice 1. Ligi. Tymczasem po porażce z Niebieskimi zamiast 4 punktów straty do drugiego miejsca klub z Bukowej ma 2 punkty przewagi nad lokatą przedostatnią...
Nic dziwnego, że atmosfera wokół GKS-u znów wyraźnie gęstnieje. Zwiastunem poważnych problemów był już wywiad prezydenta Katowic, Marcina Krupy, który dla katowickiego „Sportu” (18 września) powiedział zaskakująco: „Już praktycznie - mówiąc delikatnie - nie ma ratunku dla tego sezonu w wykonaniu piłkarzy GKS-u Katowice (...). Podejdźmy więc do sprawy w sposób racjonalny; oswójmy się z myślą, że czeka nas jeszcze jeden sezon gry w pierwszej lidze. Miejmy nadzieję - w pierwszej lidze...”.
Słowa właściciela klubu wywołały dużą burzę, a kibice wypominali je na banerach wywieszonych przy boisku. Paradoksalnie na samych zawodników podziałały mobilizująco, bo ci zaczęli zbierać punkty. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że padły w złym taktycznie momencie. Po odejściu prezesa Wojciecha Cygana wokół klubu zapadła cisza, którą zarządzający GKS-em Marcin Janicki i prokurent Marcin Ćwikła próbowali wykorzystać do uspokojenia sytuacji. Najnowsza burza mocno im te plany skomplikowała.
To jednak dopiero początek kłopotów. Sportowa klęska, jaką w poprzednim sezonie był brak awansu do Ekstraklasy, wywołała także solidne zawirowania finansowe. I wygląda na to, że będą trwały co najmniej do końca roku.
- W budżecie przewidywano pieniądze na kolejne dokapitalizowanie klubu, ale na razie nie ma już o tym mowy. Przesuwanie tej decyzji to rodzaj żółtej kartki, jaką pokazujemy klubowi. Nie podobają nam się nie tylko wyniki sportowe, ale także otoczka, jaką tworzą jego kibice. Także ich „pokaz” na spotkaniu z Ruchem na pewno nie pomógł w rozmowach o pieniądzach dla klubu. Na 95 procent, bo zawsze pozostaje pewne pole manewru, do końca roku nie będzie już zastrzyku gotówki - stwierdził jeden z radnych tuż po zakończeniu niedzielnych derbów. - Generalnie odczuwamy dużą frustrację z faktu, że pomimo olbrzymiej pomocy finansowej ze strony miasta cel, jakim było wywalczenie awansu do Ekstraklasy w ciągu dwóch lat, a który wydawał się na wyciągnięcie ręki, nie został osiągnięty. Pora chyba zweryfikować taki kierunek miejskiej polityki, tym bardziej, że lista inwestycji ważnych dla mieszkańców wymaga sporych nakładów. Ktoś powie, że GKS też jest ważny. Jednak patrząc na frekwencję na meczach, na zachowanie kibiców, na opinię jaką wyrabiają miastu, mamy prawo postawić przy tym zdaniu coraz większy znak zapytania. Tym bardziej, że pozostałe sekcje mają znacznie lepszy wizerunek, a są znacznie tańsze.
Miasto wciąż szuka nowego prezesa GKS-u, ale coraz głośniej mówi się o tym, że priorytetem jest znalezienie dyrektora sportowego. Taka odwrotna kolejność zatrudniania najważniejszych osób w klubie może jednak nieco dziwić.
Wszystkie elementy tej polityczno-finansowo-medialnej układanki z pewnością skłaniają Marcina Janickiego do zastanowienia się nad pozostaniem na swoim stanowisku. Jego dymisja sparaliżowałaby jednak cały klub - zgodnie ze statutem zarządzać nim mogą minimum dwie osoby.
POLECAMY TWOJEJ UWADZE
Czy dostałbys się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT
Wypadek koszmar: TIR spadł z wiaduktu w Katowicach ZDJĘCIA
Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II
Kuchenne rewolucje w Katowicach ze skandalem w tle WIDEO
tyDZień - informacyjny program Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?