Nie często zdarza się, by obie drużyny przyjechały na mecz autobusami. Przed trybuną na Bukowej w piątkowy wieczór parkowały jednak dwa autokary, bo występujący po raz pierwszy w roli gospodarza na tym obiekcie Rozwój przyjechał tu z Brynowa własnym autobusem, do którego zawodnicy wsiedli ubrani w klubowe dresy. Beniaminek I ligi nie panoszył się na stadionie użytkowanym na co dzień przez GieKSę zajmując szatnię, z której na co dzień korzysta drużyna rezerwowa tego klubu.
Zaskoczeniem była spora jak na Rozwój frekwencja na widowni. Ten historyczny mecz obejrzało w sumie 800 kibiców, choć katowiczanie wynajęli na Bukowej tylko trzy sektory trybuny głównej oraz sektor dla gości, w którym miejsca zajęło 50 sympatyków Stomilu. Może gdy zrobi się cieplej to beniaminek pobije swój jesienny rekord frekwencji ze spotkania z Zagłębiem Sosnowiec, które obserwowało jesienią 1200 fanów. Na widowni sporo było dzieci, wszak Rozwój to jeden z najlepiej pracujących z młodzieżą klubów na Śląsku, ale nie zabrakło też grupki kibiców z bębnem nieśmiało dopingującej gospodarzy.
Samo spotkanie mogło się podobać. Bardziej aktywni byli w nim katowiczanie marzący o wydostaniu się ze strefy spadkowej i wygrali jak najbardziej zasłużenie. Z przodu aktywny był Adam Czerkas, który jednak w dobrej sytuacji fatalnie spudłował, a z dystansu dwa razy groźnie strzelał Konrad Nowak. Sporo kontrowersji wywołało starcie Czerkasa z bramkarzem Stomilu, po którym napastnik beniaminka padł jak długi w polu karnym. Kibice domagali się jedenastki, ale arbiter podyktował tylko rzut rożny.
Przy faulu Piotra Klepczarka na Łukaszu Winiarczyku po godzinie gry sędzia nie miał już wątpliwości, a pewnym egzekutorem karnego okazał się Przemysław Gałecki. Po objęciu prowadzenia Rozwój poszedł za ciosem. Tomasz Szatan w dogodnej okazji trafił wprawdzie w bramkarza, lecz chwilę później Czerkas wykorzystał dośrodkowanie z rogu Wojciecha Króla i głową strzelił drugiego gola.
W ekipie Stomilu najgroźniejszy był Rafał Kujawa, który na Bukowej czuł się jak w domu, bo wcześniej grał tutaj jeden sezon w barwach GieKSy. Rosły napastnik cały czas absorbował uwagę obrońców Rozwoju i niewiele brakowało, by skorzystał z tego Łukasz Suchocki, który znalazł się sam na sam z bramkarzem katowiczan, ale Wojciech Pawłowski wygrał ten pojedynek.
Rozwój kończył mecz w dziesiątkę bo wyrzuceniu z boiska Króla i goście skwapliwie z tego skorzystali zdobywając honorową bramkę. Jej autorem był Paweł Głowacki, który popisał się ładnym uderzeniem z rzutu wolnego z 20 m. Stomil walczył do końca, ale dobrze w bramce gospodarzy spisywał się Pawłowski i olsztynianie nie powtórzyli wyniku z października kiedy to na tym samym stadionie zremisowali 2:2 z GKS.
Rozwój Katowice – Stomil Olsztyn 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Przemysław Gałecki (61-karny), 2:0 Adam Czerkas (68-głową), 2:1 Paweł Głowacki (82-wolny)
Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin)
Widzów 800
Żółte kartki Król, Jaroszek, Nowak (Rozwój) – Jegliński, Paweł Głowacki (Stomil)
Czerwona kartka Król (Rozwój, 80)
Rozwój Pawłowski – Król, Menzel, P. Gałecki, Winiarczyk – Jaroszek, Nowak, Szatan (90+4 Domański) – Wróbel (85. Raul Gonzalez), Czerkas (75. Żak), Kun.
Stomil Skiba – Bucholc, Remisz, Wełna, Ratajczak – Suchocki (61. Piotr Głowacki), Jegliński (79. Łukasik), Klepczarek, Lech (73. Paweł Głowacki), Żwir – Kujawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?