Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Kula: Zrobię wszystko, żeby reprezentacja Polski zagrała na Stadionie Śląskim

Jacek Sroka
Zrobię wszystko, żeby reprezentacja Polski zagrała na Stadionie Śląskim - mówi prezes Henryk Kula
Zrobię wszystko, żeby reprezentacja Polski zagrała na Stadionie Śląskim - mówi prezes Henryk Kula Lucyna Nenow / Dziennik Zachodni
Nowy prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryk Kula mówi o swoich planach związanych ze Stadionem Śląskim i pomysłach na szkolenie młodzieży w naszym regionie.

Śląsk piłką nożną stoi. Zgadza się pan z takim stwierdzeniem?
Zgadzam się. Na Śląsku jest wiele ważnych spraw - nasza kultura, nasza gwara, ale Śląsk stoi właśnie piłką i mam nadzieję, że w dalszej części rozmowy uda mi się to udowodnić.

Skoro to nasza sztandarowa dyscyplina, to dlaczego mamy w niej coraz mniej sukcesów? Od ostatniego mistrzostwa Polski dla klubu z naszego regionu minęło 27 lat. Również w ogólnopolskich turniejach młodzieżowych, w których Śląsk dominował, nie notujemy ostatnio zwycięstw.
Sukcesy śląskiej piłki związane były z przemysłem ciężkim, który był tutaj najpotężniejszy. Po transformacji w latach 90. część tego majątku została sprzedana, przejęta przez osoby, które nie kochały piłki, tak jak brać górnicza. Wtedy zaczęły się kłopoty finansowe naszych klubów. Obecnie kluby potrzebują wsparcia samorządu lub pomocy w znalezieniu sponsorów, bo wszyscy wiemy, że bez pieniędzy piłki się zrobić nie da. W zeszłym roku wspieranemu przez miasto Piastowi Gliwice zabrakło bardzo niewiele, by zostać piątym śląskim klubem po Górniku Zabrze, Ruchu Chorzów, Polonii Bytom i Szombierkach Bytom, który mógł zdobyć mistrzowską koronę.

Czy to znaczy, że jest pan zwolennikiem finansowania klubów przez miasta? To najbliższy panu modelu funkcjonowania naszej piłki?
Klub piłkarski, żeby funkcjonować, musi skądś wziąć pieniądze. Albo weźmie je od samorządu albo od jakiegoś sponsora, choć o dużych sponsorów na Śląsku nie jest dzisiaj łatwo. Ważne jest jednak, żeby odbywało się to w sposób transparentny. Dobrze byłoby wypracować w Polsce rozwiązania systemowe, które pozwoliłyby na przejrzyste finansowanie sportu zawodowego.

Rozumiemy, że sukcesów w Ekstraklasie nie odnosimy z powodów finansowych, ale dlaczego nie ma ich wśród młodzieży? Czyżby na Śląsku nie było już utalentowanych chłopaków?
Na Śląsku mamy w tej chwili 2118 zespołów zgłoszonych do rozgrywek. Z tego 1536 to drużyny młodzieżowe. Od piątku do niedzieli rozgrywanych jest w regionie około 1150 meczów obsadzanych przez nasze Kolegium Sędziów. Samych uczestników rozgrywek jest więc w trakcie ligowego weekendu około 40 tysięcy. Potencjał regionu jest więc bardzo duży. Mamy sporo mocnych zespołów, które w kategoriach młodzieżowych walczą między sobą do końca o zwycięstwo na szczeblu okręgu i gdy dochodzi do ogólnopolskich turniejów finałowych tym chłopakom brakuje odrobinę świeżości i siły. Moim zdaniem to jest powodem tego, że ostatnio tych sukcesów w piłce młodzieżowej jest faktycznie mniej.

Ma pan pomysł na poprawę tej sytuacji np. poprzez stworzenie wojewódzkiego ośrodka szkoleniowego dla młodzieży?
Pomysłów jest wiele. Powołaliśmy w Śląskim Związku Piłki Nożnej nowy wydział szkolenia, nawiązaliśmy współpracę z Akademią Wychowania Fizycznego w Katowicach. Chcemy organizować szkolenia dla trenerów, warsztaty dla rodziców dotyczące chociażby odpowiedniego żywienia młodych piłkarzy. Przymierzamy się do napisania programu rozwoju śląskiej piłki na lata 2017-27. To wszystko wymaga jednak czasu, bo nie chcemy wprowadzać doraźnych rozwiązań, ale załatwić sprawę szkolenia młodzieży w sposób systemowy. Na wszystko potrzeba jednak pieniędzy. Ja jestem jeszcze z tego starszego pokolenia, które pracowało dla piłki społecznie, ale młode pokolenie za darmo pracować nie będzie.

Skoro wspomniał pan o pieniądzach to zapytamy czy Śląski Związek Piłki Nożnej na tle innych wojewódzkich związków jest zamożny?
Rozmawiamy w siedzibie, która jest nasza własnością. W Polsce są tylko trzy okręgowe związki, które mają swoje własne biura. Poza nami są to związki: Małopolski i Mazowiecki. To jednak zasługa nie moja, ale moich poprzedników. Jeśli chodzi o pieniądze na bieżącą działalność to praktycznie na każdym spotkaniu staram się namawiać sponsorów na wsparcie naszych pomysłów i wiele rzeczy udaje się w ten sposób załatwić. Naszą najnowszą inicjatywą jest powołanie Klubu Wybitnego Piłkarza Śląska, którego przewodniczącym został Stanisław Oślizło.

Kto będzie do niego należał?
Na pewno każdy reprezentant Polski z naszego regionu. Zastanawiamy się też nad włączeniem do niego zawodników, którzy rozegrali określoną liczbę spotkań w Ekstraklasie, przy czym dla okręgowych związków z Bielska-Białej i Częstochowy te wymogi mogłyby być nieco niższe niż dla Śląska. Tą sprawą zajmą się czterej członkowie prezydium Klubu, w skład którego poza Staszkiem Oślizłą wchodzą Staszek Grzywaczewski, Jasiu Furtok i Leszek Baczyński.
Historię mamy wspaniałą, ale pod względem wagi regionu w polskiej piłce znaczymy coraz mniej. Za prezesury Grzegorza Laty mieliśmy ze Śląska dwóch wiceprezesów, dziś mamy dwóch członków zarządu, którzy nie odgrywają w nim kluczowej roli. W kolejnej kadencji ma być ponoć tylko jeden nasz przedstawiciel we władzach PZPN.
Wiceprezesem ze Śląskiego Związku Piłki Nożnej był w poprzedniej kadencji tylko Rudolf Bugdoł, a Antoni Piechniczek, choć mieszka w naszym regionie, był we władzach przedstawicielem wydziału szkolenia. Przymiarki do nowego zarządu PZPN, do którego wybory odbędą się za trzy tygodnie są takie, by każdy wojewódzki związek miał w nim jednego przedstawiciela, który byłby jednocześnie łącznikiem terenu z centralą. Kampania związana z wyborami w PZPN dopiero rusza, ale skoro na coś się wspólnie umawiamy, to trzeba to respektować. Zobaczymy co wydarzy się w stolicy 28 października, lecz myślę, że nie będzie źle. Uważam zresztą, że nie można mierzyć siły śląskiej piłki tym, ilu nas jest w Warszawie. Ważne jest to ilu nas jest tutaj na miejscu i co chcemy wspólnie zrobić dla naszej dyscypliny.

Obecność naszych ludzi we władzach jest jednak ważna chociażby ze względu na wywalczenie dla naszego regionu meczów reprezentacji.
Na dziś nie mamy u nas stadionu, na którym mogłaby grać reprezentacja Polski. Trzeba mieć obiekt o pojemności minimum 30 tys. miejsc, a największy w tej chwili stadion Górnika Zabrze ma trybuny na 24 tys. miejsc. Zostaliśmy jednak jednym z gospodarzy Młodzieżowych Mistrzostw Europy, których areną w 2017 r. będzie stadion w Tychach. Grała też na tym obiekcie reprezentacja kobiet w meczu ze Słowacją i po raz pierwszy w Polsce na widowni było ponad 10 tys. kibiców.

W Dzienniku Zachodnim trwa plebiscyt jaka gwiazda powinna wystąpić na planowanym na przyszły rok otwarciu Stadionu Śląskiego. A czy w Chorzowie zagra kadra Adama Nawałki?
Podczas ostatniej wizyty na Śląsku prezesa Zbigniewa Bońka rozmawialiśmy wstępnie na ten temat. Aby starać się o mecz kadry obiekt musi być jednak najpierw skończony i oddany do użytku. Na pewno będziemy o tym z szefami PZPN dalej rozmawiać i dołożę wszelkich starań, by reprezentacja Polski znów zagrała na Stadionie Śląskim. Nasze plany wobec tego obiektu są zresztą dużo szersze. Chcielibyśmy tam np. rozgrywać co roku finał Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Przy tej okazji można by zorganizować w chorzowskim parku imprezę integrującą całe śląskie środowisko piłkarskie. Sponsor na takie spotkanie na pewno by się znalazł. Rozmawiałem już o tym z Urzędem Marszałkowskim, ale na razie czekamy na oddanie obiektu do użytku. Wszystko zaczęłoby się mszą świętą w katowickiej katedrze Chrystusa Króla, a następnie przeniosło do Parku Śląskiego. Marzy mi się, by pojawiły się tam sztandary klubowe, bo na razie nasz sztandar związkowy wyjmowany jest tylko z okazji pogrzebów zasłużonych działaczy, piłkarzy czy trenerów.

To już jest przesądzone, że delegaci Śląskiego Związku Piłki Nożnej poprą na zjeździe PZPN kandydaturę Zbigniewa Bońka na prezesa?
O tym przekonacie się 28 października. Więcej ode mnie na ten temat nie wyciągniecie, bo taka jest polityka, również ta piłkarska. Powiem tylko, że ja od początku stawiam na jednego człowieka, bo dla mnie raz dane słowo jest ważniejsze od pieniędzy, czy umów, które potem prawnicy mogą rozwiązać, i tego będę się trzymał.

A to, że Ruch, Piast, Podbeskidzie i Zagłębie udzieliły poparcia Józefowi Wojciechowskiemu nie będzie problemem dla postrzegania śląskiej piłki, która znów nie mówi jednym głosem?
To jest jeszcze pokłosie wyborów prezesa Śląskiego ZPN. U nas kandydatem tych klubów był Zdzisław Kręcina i on po zwycięstwie w Katowicach miał też startować w wyścigu na prezesa PZPN. Kolega Zdzisław nie zyskał poparcia, więc zmieniono kandydata i kluby postawiły teraz na Wojciechowskiego. Opcja, która przegrała wybory na Śląsku próbuje teraz wygrać wybory w PZPN, ale tam będzie jeszcze trudniej. Mam jednak nadzieję, że w sprawach śląskiej piłki będziemy mówić na zjeździe jednym głosem.
Czy problemem śląskiej piłki są kibice? Ze względu na nasycenie naszego regionu klubami, nierzadko zantagonizowanymi, często dochodzi u nas do starć chuliganów, czego przykładem były ostatnie derby GKS Tychy z GKS Katowice.
Byłem na tym meczu, widziałem te płonące szaliki, to wszystko było wcześniej przygotowane. Chuligaństwo jest wszędzie, ale uważam, że to jest margines. Jeżdżę po wielu spotkaniach i zdecydowana większość z nich odbywa się w spokojnych warunkach. Uważam, że dziś jest pod tym względem zdecydowanie lepiej niż 5-10 lat temu, choć zawsze zdarzają się wyjątki.

A jaka jest pana opinia na temat prewencyjnego zamykania stadionów np. przez wojewodę?
Tylko raz byłem na meczu bez publiczności i w niczym nie przypominał on spotkania ligowego. Bez kibiców, bez tej atmosfery, którą robią na stadionie, to już nie jest to. Nie mówiąc już o tym, że kibice dopingiem bardzo pomagają swojej drużynie, więc myślę, że nie tędy droga, zwłaszcza że stadiony mamy coraz piękniejsze. Pomóc mogłaby zmiana ustawy o imprezach masowych. Cały czas twierdzę, że porządku na stadionach powinna pilnować policja, a nie ochroniarze. Kluby też wolałyby zapłacić za ochronę widowiska policji, a nie prywatnym agencjom ochrony.

Jakie miejsce hierarchii pana ważności zajmuje piłka kobiet? Zdobywca Pucharu Polski na szczeblu okręgu GKS Katowice nie dostał premii ze związku, choć w Małopolsce te parę tysięcy na ten cel znaleziono....
Dla mnie każdy rodzaj futbolu w regionie jest jednakowo ważny. Marzy mi się, żeby podobnie jak futsal, piłka kobieca była wydziałem autonomicznym i sama gospodarowała środkami, które uda jej się wypracować. Znajdą pieniądze na nagrody to niech je wręczą, a jak poproszą zarząd Śląskiego Związku Piłki Nożnej to też coś na ten cel dorzucimy.

Henryk Kula ma 60 lat. Zanim został prezesem Śląskiego Związku Piłki Nożnej przez 16 lat był prezesem podokręgu Tychy, a wcześniej przez wiele lat był związany z Sokołem Wola, w którym w latach 1984-2000 był najpierw wiceprezesem, a później prezesem klubu. W dwóch poprzednich kadencjach był w Śląskim ZPN zastępcą prezesa Rudolfa Bugdoła.

*Seksafera z księdzem w Zawierciu. Parafianie w szoku, a on zniknął
*CZARNY PONIEDZIAŁEK W KATOWICACH I INNYCH MIASTACH WOJ. ŚLĄSKIEGO MOCNE ZDJĘCIA I WIDEO
*Najpiękniejszy ogród w woj. śląskim należy Karoliny Drzymały z Lublińca! [ZDJĘCIA]
*PKO Silesia Marathon i Półmaraton NA ZDJĘCIACH + WYNIKI

JESIENNA RAMÓWKA DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!