Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch-Wisła 2:3 [RELACJA ZDJĘCIA] Niebiescy nie wykorzystali karnego i nie są pewni miejsca w ósemce

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:3. Klęskę Niebieskich przypięczętował niewykorzystany rzut karny
Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:3. Klęskę Niebieskich przypięczętował niewykorzystany rzut karny Arkadiusz Gola / Dziennik Zachodni
Piłkarze Ruchu wciąż nie są pewni gry w grupie mistrzowskiej, choć do awansu do czołowej ósemki wystarczał im w meczu z Wisłą remis. Niebiescy przegrali z krakowianami nie wykorzystując w ostatnie minucie rzutu karnego. Chorzowianie nadal pozostają w tym roku bez zwycięstwa na swoim boisku. Biała Gwiazda pod wodzą trenera Dariusza Wdowczyka wygrała po raz trzeci z rzędu i jest coraz bliżej znalezienia się nad kreską, która po 30 kolejce podzieli na pół tabelę Ekstraklasy.

Początek spotkania należał do krakowian, którzy od razu ruszyli do ataku. Efekty przyszły nadspodziewanie szybko, bo goście już w 5 min. objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Rafała Wolskiego piłka przeleciała tuż nad głowami chorzowskich obrońców i trafiła w bark Arkadiusza Głowackiego. Ten nietypowy strzał zaskoczył Matusa Putnocky’ego i Słowak musiał wyciągać piłkę z siatki.

Ruch przez kwadrans nie mógł się otrząsnąć po tym ciosie, ale w końcu ruszył do odrabiania strat. Aktywny był zwłaszcza Mariusz Stępiński, który poprzedni sezon spędził w Wiśle. Popularny „Stępel” cały czas twierdzi, że nie ma do krakowian żalu, ale faktem jest, że pod Wawelem kariery nie zrobił. To właśnie on zdobył wyrównującą bramkę, ale ogromny w niej udział mieli Patryk Lipski i Kamil Mazek. Ten pierwszy zagrał znakomitą prostopadłą piłkę do prawoskrzydłowego chorzowian, a drugi z zimną krwią ograł bramkarza Wisły i wycofał piłkę do Stępińskiego, który dopełnił formalności strzelając swojego 14 gola w tym sezonie.

Stępiński na co dzień mieszka w Krakowie, podobnie jak Marek Zieńczuk i Łukasz Surma. Cała trójka chorzowskich krakusów na mecz z Wisłą była maksymalnie zmobilizowana i to było widać na boisku. Zieńczuk jeszcze przed bramką „Stępla” miał znakomitą okazję strzelecką, ale jego uderzenie głową obronił Michał Miśkiewicz.

Surma z kolei starał się w środku pola regulować tempo akcji Niebieskich i jak najszybciej przerywać akcje krakowian. Kilka razy mu się to nie udało i Paweł Brożek miał wymarzone okazje do strzelenia bramki. Doświadczony napastnik, który w ekstraklasie strzelił 128 goli, ograł już nawet Putnocky’ego, ale przewracając się nie trafił do pustej bramki. Jeszcze lepszą okazję miał Zdenek Ondrasek, który po rogu strzelał głową z 5 m i chybił celu.

Znacznie skuteczniejsi goście byli po zmianie stron. W odstępie sześciu minut krakowianie strzelili dwie bramki i przesądzili o swoim zwycięstwie. Najpierw na listę strzelców wpisał się Ondrasek, który w polu karnym był pozostawiony przez obrońców Ruchu bez opieki. Trafienie Czecha poprzedziło kolejne dobre dośrodkowanie z rogu Wolskiego, z którym zupełnie nie radzili sobie Niebiescy. Wolski chwilę później chciał efektownie trafić do siatki piętą, ale bramkarz Ruchu w ostatniej chwili wybił piłkę. Gdy jednak w 56 min. były gracz Legii z bliska dobił strzał Patryka Małeckiego Putnocky był już bezradny.

W tym momencie na chwilę skończyły się emocje sportowe, a zaczęły te związane z innymi wydarzeniami na stadionie. Po zadymie w sektorze kibiców Wisły interweniowały służby porządkowe polewając krakowian armatką wodną. W kierunku przyjezdnych ruszyła też spora grupa fanów Ruchu, ale na szczęście nie doszło do bijatyki na stadionie.

Na boisku ciekawie zrobiło się dopiero w samej końcówce. Najpierw Maciej Sadlok popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego w samo okienko, które w ostatniej chwili na róg wybił bramkarz Ruchu. Chwilę potem chorzowianie strzelili kontaktową bramkę. Znów w roli asystenta wystąpił Lipski, który popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem w pole karne, a stoper Ruchu Michał Koj zachował się niczym rasowy napastnik i wślizgiem skierował piłkę do siatki. W ostatniej minucie sędzia podyktował jedenastkę za faul Głowackiego na Rafale Grodzickim. Karnego strzelał Lipski, ale jego uderzenie obronił Miśkiewicz.

Niebiescy nie dość, że przegrali z Wisłą to jeszcze stracili Stępińskiego i Koja. Obaj dostali żółte kartki i nie zagrają w sobotę w spotkaniu z Lechią, które zadecyduje czy Ruch zostanie w grupie mistrzowskiej.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:3 (1:1)

Bramki: 0:1 Arkadiusz Głowacki (5), 1:1 Mariusz Stępiński (25), 1:2 Zdenek Ondrasek (50), 1:3 Rafał Wolski (56), 2:3 Michał Koj (81)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Stępiński, Grodzicki, Koj (Ruch) - Głowacki (Wisła)
Widzów 9.300

Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Mazek, Surma, Hanzel (64. Iwański), Lipski, Zieńczuk (60. Moneta) – Stępiński (76. Efir).

Wisła: Miśkiewicz - Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Boguski, Wolski (82. Crivellaro), Popović, Brożek (83. Cywka), Małecki - Ondrasek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!