Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Górniku Zabrze nawarzono piwa, którego nikt nie chce teraz wypić

Rafał Musioł
Zabrzanom pozostała już tylko modlitwa o cud. Mogli mieć wszystko w swoich rękach, ale nie wykorzystali zbyt wielu szans
Zabrzanom pozostała już tylko modlitwa o cud. Mogli mieć wszystko w swoich rękach, ale nie wykorzystali zbyt wielu szans Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Górnika Zabrze spadł z ekstraklasy. Nie da się uciec od wrażenia, że sam sobie konsekwentnie gotował ten los.

Spadkobiercy czternastokrotnych mistrzów Polski szykują się do występów na jej zapleczu. Co zepchnęło klub nad taką przepaść? No cóż, pracowano na to od wielu miesięcy... Zobaczmy więc, jak na Roosevelta nawarzono piwa, którego nikt nie chce teraz wypić.

Składnik pierwszy: transfery

Niezrozumiały wakat na stanowisku dyrektora sportowego połączony z niejasnym podziałem kompetencji w tym zakresie, okazał się zabójczą kombinacją. Od odejścia Mateusza Zachary do Chin - w styczniu 2015 roku - nie udało się do Górnika sprowadzić prawdziwego napastnika. A przecież przed obecnym sezonem, aby uniknąć nieszczęścia, wystarczyło ściągnąć jednego rasowego strzelca. Dorzucenie mu Jose Kantego, który jak na polskie warunki jest świetnym pomocnikiem, pozbawionym jednak talentów snajperskich o czym autorzy transferu najwyraźniej nie wiedzieli, byłoby strzałem w dziesiątkę. Konia z rzędem także temu, który zrozumie pozyskanie dwóch dodatkowych bramkarzy, z których jeden, Sebastian Przyrowski, okazał się największym niewypałem sezonu. Zarówno z nim, jak i z Radosławem Janu-kiewiczem, o miano głównego konkurenta Grzegorza Kasprzika, skutecznie i bez dodatkowych dla Górnika kosztów, mógłby walczyć wypożyczony do GKS-u Katowice Mateusz Kuchta. Wrażenie bezhołowia dopełnia przygarnięcia całej grupy zawodników nigdzie niechcianych, z Maciejem Korzymem na czele, których jedynymi referencjami była dawna współpraca z Leszkiem Ojrzyńskim.

Składnik drugi: trenerzy

Sezon rozpoczynał Robert Warzycha, który uzupełnił wykształcenie i mógł wreszcie zasiąść na ławce Górnika. Jego niepokorne wypowiedzi oraz coraz głośniejsze domaganie się konkretnych transferów, bez których zabrzan miały czekać poważne kłopoty, nie podobały się jednak właścicielom klubu. W efekcie Warzychę pożegnano - co oznaczało poważne i wielomiesięczne obciążenie dla budżetu - a na ławkę sprowadzono Leszka Ojrzyńskiego plus asystentów. Efekt zmiany był niezauważalny, Górnik tkwił na dnie tabeli, a szkoleniowcowi nie pomógł nawet różaniec, którym podczas meczów owijał dłoń. Gdy wreszcie uznano, że potrzebny jest kolejny wstrząs zdecydowano się, głównie z powodów finansowych, na „odkurzenie” Jana Żurka. Zespół zaczął grać nieco - ale tylko „nieco” - lepiej. Za to sporo posunięć Żurka budzi kontrowersje. Dyscyplinarne odsunięcie od pierwszej drużyny Łukasza Madeja, który nawet zły i bez formy, jest lepszy i bardziej zdeterminowany od większości zawodników Górnika wychodzących na murawę, czy zmiany dokonywane w czasie spotkań (np. wtorkowe ściągnięcie Armina Cerima-gicia) z pewnością należą do takich gorących kibicowskich tematów. A suma sumarum i tak co do joty sprawdziła się „czarna” prognoza Warzychy.

Składnik trzeci: zarządzanie

Brak dyrektora sportowego, taśmowe zmiany prezesów (od stycznia 2010 roku to sześć nazwisk plus niezrozumiały roczny wakat!), kompromitujące oświadczenie, że prezes Zbigniew Waśkiewicz właściwie prezesem nie był, związany z tym i rzutujący na wizerunek Górnika spór, który przekształcił się w sprawę sądową z Rozwojem Katowice o odsetki należne za transfer Arkadiusza Milika, to tylko wierzchołek góry lodowej, na której klub systematycznie odmrażał sobie uszy. Wszystkie strategiczne decyzje podejmowane są przez prezydent Małgorzatę Mańkę-Szulik, ale odpowiedzialność za ich efekty umiejętnie rozkładana jest między osoby nominalnie zarządzające klubem i szkoleniowców. Wydaje się bardzo prawdopodobnie, że w sobotę w Niecieczy piłkarze Górnika zagrają także o głowę obecnego szefa klubu Marka Pałusa, chociaż ten przyszedł na Roosevelta gdy wszystkie kluczowe decyzje - m.in. zmiana Warzychy na Ojrzyńskiego i sprowadzenie jego zawodników - były już podjęte.

Składnik czwarty: finanse

Największe szaleństwo zapanowało, gdy do klubu wszedł Allianz. Chociaż większość kwot, jakie wykorzystywał klub była de facto pożyczką, to fakt ten nie przeszkadzał trenerowi Henrykowi Kasperczakowi i prezesowi Jędrzejowi Jędrychowi, którzy sprowadzali do klubu piłkarzy mających uratować Górnika przed degradacją. Na stół kładziono horrendalnie wysokie kontrakty, w dodatku bez opcji ich renegocjacji w przypadku spadku, i w efekcie siedem lat temu wrzucono Górnika na minę. Allianz zakręcił bowiem kurek (słynne zdanie „już nie będziemy waszym bankomatem”), zawodnicy z kilkudziesięciotysięcznymi pensjami grali w rezerwach, a klub zatonął w długach. Gdy w 2014 na Roosevelta zajrzał komornik, strasząc licytacją pucharów, ratusz zdecydował się na akcję, w wyniku której klub wyemitował obligacje o wartości 35 mln zł, za które poręczyło miasto. Do końca 2028 roku papiery te będą wykupywane za łączną kwotę 48.315.575 zł. Nie zanosi się na to, by to obciążenie budżetu przejął sam klub, który ma problemy z licencyjnym wymogiem prognozy finansowej...

Składnik piąty: balast historii

W Zabrzu uwielbia się określenie „czternastokrotni mistrzowie”. Jednak warto wreszcie zdać sobie sprawę, że ostatnie złoto trafiło do gablot 28 lat temu, a historia na boisku goli nie strzela. Bo najważniejsze jest to co tu i teraz. A tu i teraz los Górnika i jego przyszłość zawisły właśnie na włosku...

*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Matura 2016: Jak pisać, żeby zdać ARKUSZE + ODPOWIEDZI + TESTY
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
* Kara za gwałt zbiorowy w Pietrzykowicach za niska! Jest apelacja
*Pomnik powstań śląskich zapłonął na czerwono ZDJĘCIA + WIDEO
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będzie zachwycone

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Górniku Zabrze nawarzono piwa, którego nikt nie chce teraz wypić - Dziennik Zachodni