Atmosfera w tyskim klubie już dawno nie była tak napięta. Nie dość, że w konflikt z władzami klubu weszli kibice, którzy zawiesili prowadzenie zorganizowanego dopingu podczas meczów, to jeszcze w kryzys wpadli piłkarze. Przed wyjazdem do Puław podopieczni Kamila Kieresia zdobyli zaledwie cztery punkty w sześciu meczach i znaleźli się na dole ligowej tabeli. Mecz z Wisłą, która nie tak dawno nie potrafiła wygrać przez dwa miesiące, miał być dobrą okazją na poprawę nastrojów.
Już początek spotkania pokazał jednak, że będzie o to niezwykle trudno. Nie minęło jeszcze 10 minut, a goście już przegrywali po strzale z dystansu Piotra Darmochwała, który wykorzystał stratę Tomasza Górkiewicza. - Taki błąd na początku spotkania ustawił nas w trudnym położeniu. Od tej pory rywale nastawili się na grę z kontry - mówił trener Kiereś. Szybko trzeba było rzucić się do odrabiania strat, ale tak jak w meczu z Podbeskidziem, GKS-owi brakowało siły rażenia w ofensywie. W składzie znów nie było kontuzjowanego Jakuba Świerczoka, a na domiar złego w pierwszej połowie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Jakub Kowalski, który w tym sezonie wielokrotnie był motorem napędowym akcji swojego zespołu.
W Puławach więcej niż gry w piłkę było fauli i żółtych kartek. Zrobiło się ostro do tego stopnia, że jeszcze przed przerwą Kiereś zdecydował się zdjąć z boiska Filipa Areżinę, który tylko dzięki pobłażliwości sędziego nie otrzymał drugiej żółtej kartki za ostry faul na jednym z rywali.
Mimo szarpanej gry zawodnicy GKS-u zdołali doprowadzić do wyrównania. Po błędzie obrony gospodarzy z piłką blisko bramki znalazł się Maciej Mańka, który strzelił swojego drugiego gola w tym sezonie. Radość drużyny z Górnego Śląska nie trwała jednak długo. Znów zawiodła obrona - już trzy minuty później rezerwowy Konrad Nowak wyszedł sam na sam z Pawłem Florkiem i ładnym lobem pokonał tyskiego golkipera. - Po przerwie zaryzykowaliśmy i zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia. Godzinę biegaliśmy i walczyliśmy o wyrównanie po to, żeby po trzech minutach znów przegrywać - kręcił głową Kiereś.
Tyszanie w końcówce nie stworzyli sobie już żadnej klarownej szansy na wyrównanie i ponosząc kolejną porażkę znaleźli się w strefie spadkowej. - Zagrzebaliśmy się w dole tabeli i jesteśmy w trudnej sytuacji - przyznał trener GKS-u.
Wisła Puławy 2-1 GKS Tychy
Piotr Darmochwał 9', Konrad Nowak 70' - Maciej Mańka 67'
Wisła: Nazar Peńkoweć - Fabian Hiszpański, Michał Budzyński, Mateusz Pielach, Iwan Łytwyniuk - Piotr Darmochwał (64' Konrad Nowak), Adrian Popiołek, Arkadiusz Maksymiuk, Sylwester Patejuk, Dawid Pożak (73' Jakub Smektała) - Konrad Szczotka (82' Adam Patora).
Tychy: Paweł Florek - Tomasz Górkiewicz, Tomasz Boczek, Daniel Tanżyna, Maciej Mańka - Jakub Kowalski (23' Mateusz Grzybek), Stepan Hirskyj, Filip Areżina (44' Wojciech Szumilas), Łukasz Grzeszczyk, Marcin Radzewicz (78' Mateusz Mączyński) - Adam Varadi.
żółte kartki: Popiołek, Pielach - Arežina, Boczek, Hirskyj, Grzeszczyk, Mańka, Szumilas.
sędzia: Marek Opaliński (Legnica).
*Śląskie jest NAJ... Ciekawe, czy to wiecie ROZWIĄŻCIE QUIZ
*Tragedia w Częstochowie. Para 18-latków zginęła w wypadku
*25 lat więzienia dla Krakowiaka, a on stoi z kamienną twarzą ZDJĘCIA
*Równica bez schroniska? Niestety to koniec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?