Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Cracovia 0:4. Lodowaty prysznic na koniec roku RELACJA + ZDJĘCIA

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Górnik Zabrze - Cracovia 0:4
Górnik Zabrze - Cracovia 0:4 Lucyna Nenow
Górnik Zabrze - Cracovia 0:4! Górnik Zabrze równie niespodziewanie co wysoko przegrał na własnym boisku z Cracovią aż 0:4. Przed rozpoczęciem meczu Górnika z Cracovią wszystko było klarowne. Gospodarze grali o to, by zimę spędzić na pozycji liderów tabeli, natomiast goście zamierzali wydostać się spod kreski spadkowej, a także - być może - przedłużyć przetrwanie na ich ławce trenerskiej Michała Probierza.

Pomimo takiej imponującej puli nagród początek ostatniego w tym roku meczu Ekstraklasy trudno było uznać za porywający. Po okresie taktycznej szarpaniny można jednak było odnieść wrażenie, że gospodarze powoli opanowują sytuację i właśnie w tym momencie dostali cios. Po strzale z dystansu błąd popełnili obrońcy Górnika oraz Tomasz Loska, który podbił piłkę przed siebie i Matić Fink nie miał problemu z dobiciem jej do siatki. Ekipa Marcina Brosza jeszcze nie odzyskała równowagi, a było już 0:2! Javi Hernandez dośrodkował z okolic linii bocznej, a efektowną główką z kilkunastu metrów popisał się... Meik Karwot. 24-letni obrońca w obecnym sezonie zagrał wcześniej raptem 20 minut w meczu drugiej kolejki z Jagiellonią, ale tym razem wskoczył do składu w wyniku układanki, jaką wymyślił szkoleniowiec zabrzan ze względu na kartkową pauzę Michała Koja.

Na marginesie warto wspomnieć, że tuż przed pierwszym trafieniem dla Cracovii kibice Górnika urządzili pokaz pirotechniczny, co w wyniku wielu doświadczeń można już powoli uznawać za złą wróżbę dla zespołu, który„odpalacze” wspierają.

Pomimo fatalnego wyniku kibice - a po raz pierwszy w tych rozgrywkach pojawiło się ich w Zabrzu poniżej 20.000 - przed drugą odsłoną spotkania nie tracili jednak nadziei, że gospodarze mimo wszystko odwrócą losy meczu. Piłkarze też w to uwierzyli, bo zaczęli dochodzić do sytuacji strzeleckich, jednak maszyneria, która tak efektownie funkcjonowała przez całe tygodnie tym razem wyraź nie szwankowała. Nawet stałe fragmenty gry, stanowiące dotychczas w wykonaniu Górnika broń masowego rażenia, w poniedziałkowy wieczór bardziej przypominały odpustowe kapiszony.

Krakowianie dość spokojnie odliczali kolejne minuty dzielące ich od osiągnięcia celu, podczas gdy Szymon Matuszek i spółka zaczynali oswajać się z pierwszą w tym sezonie domową porażką i trzecim miejscem w tabeli. Zanim jednak Bartosz Frankowski zagwizdał po razy ostatni katastrofa się dopełniła w postaci dwóch (!) kolejnych goli dla gości i czerwonej kartki dla Dani Suareza...

Marzenia o zimowym przewodzeniu ligowej stawce zabrzanie nie zdołali więc zmaterializować, a biorąc pod uwagę ostatnie trzy mecze, w których zdobyli tylko jeden punkt, przerwę w rozgrywkach przywitali z ulgą. Na pocieszenie pozostaje im świadomość, że drużyny startujące do wiosny z „pole position” w ostatnich latach nie zdobywały mistrzostwa Polski ustępując tym, którzy wiosną atakowali zza ich pleców.

Górnik Zabrze - Cracovia 0:4 (0:2)
0:1
Matic Fink (28), 0:2 Meik Karwot (30-głową, sam.), 0:3 Javi Hernandez (79), 0:4 Sergei Zenjov (84)
Górnik Loska - Ambrosiewicz, Wieteska, Suarez (82) Karwot - Kądzior, Matuszek, Żurkowski, Kurzawa - Ł. Wolsztyński (66. Kiklaisz, 77. Łasik), Angulo. Trener: Marcin Brosz.
Cracovia Wilk - Fink, Helik, Dytiatjew, Pestka - Drewniak (90. Strózik), Dimun, Zenjov, Hernandez (88. Wdowiak), Mihalik (73. Ferraresso)- Piątek. Trener: Michał Probierz.
Żółte kartki Wieteska, Suarez - Helik, Dimunm, Mihalik
Czerwona (za drugą żółtą) Suarez (82)
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów 17.873

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!