Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka, kobiety i mustang

Rafał Musioł
Sceny do filmu były kręcone m.in. na stadionie Górnika i przed halą zabrzańskiego MOSiR-u, która udawała... lotnisko
Sceny do filmu były kręcone m.in. na stadionie Górnika i przed halą zabrzańskiego MOSiR-u, która udawała... lotnisko mat. prasowe filmu/R. Jaworski
12 maja odbędzie się premiera filmu „Gwiazdy”, opartego na życiu Jana Banasia, legendarnego piłkarza Górnika Zabrze i reprezentacji Polski. W jego rolę wcieli się Mateusz Kościukiewicz. I będzie miał co grać...

Jako pierwsi film „Gwiazdy” zobaczyli piłkarze reprezentacji Polski, którzy przygotowywali się do meczu z Czarnogórą. Po seansie zawodnicy przede wszystkim żałowali, na spotkaniu z nimi nie pojawiły się Karolina Szymczak i Aleksandra Gintrowska, które na ekranie błyszczą nie tylko talentem...

I trudno się temu dziwić, bo Jan Banaś pięknych kobiet w swoim życiu spotkał wiele. Po latach zaczął nawet ujawniać niektóre pikantne historie, zachowując jednak nienaganną dyskrecję w sferze nazwisk, ale między wierszami wspominał między innymi pewną znaną spikerkę telewizyjną.

– Dla mnie jego życie było gotowym materiałem na scenariusz – przyznał reżyser Jan Kidawa-Błoński. – Sukcesy sportowe powiązane ze wspaniałymi czasami dla całej polskiej piłki, barwne życie, ale i dramaty osobiste, trudne wybory i wysoka cena, jaką za nie zapłacił, to wszystko aż prosiło się, by przenieść na ekran.

Biografia piłkarza Polonii Bytom i Górnika Zabrze to rzeczywiście świetna ilustracja dla całych lat siedemdziesiątych, na tle których Banaś był postacią wyjątkowo kolorową. Dosłownie i w przenośni. – Chyba po prostu urodziłem się za wcześnie. Teraz to wszystko jest prostsze i łatwiejsze – przyznał nostalgicznie podczas spotkania z reżyserem...

Pół wieku temu dawał jednak radę dzięki częstym wyjazdom za granicę.

– Kupowałem ubrania, dzięki którym wyróżniałem się na ulicach. Miałem dobre samochody, znajomości w lokalach. Chyba rzeczywiście byłym typem playboya – przyznaje dziś.

Jego symbolem rozpoznawczym był legendarny czerwony ford mustang, kupiony od znajomego, który sprowadził go ze Stanów Zjednoczonych. Kosztował równowartość dwuletnich zarobków w Górniku, ale brakującą kwotę zdołał dorobić.

– Wszyscy wtedy handlowali. I piłkarze, i działacze, i dziennikarze. Na każdy wyjazd brało się sporo towaru, na przykład kryształów. Ale czy trudno się temu dziwić, skoro oficjalne stawki za mecze wynosiły kilka, kilkanaście dolarów? – retorycznie pyta słynny piłkarz.

W filmie nie wszystkie historie będą oczywiście prawdziwe. Filmowy Banaś (w tej roli Mateusz Kościukiewicz) przyjaźni się, ale i rywalizuje, także o wdzięki Marleny (Karolina Szymczak) z Ginterem (Sebastian Fabijański). To postać fikcyjna, zbudowana z kilku realnych osób, jakie przewinęły się w życiu piłkarza.

– Spotkałem się z panem Janem podczas pracy nad rolą. Powiedział, że bardzo przypominam George’u Beście, na którym przez wiele lat się wzorował, także fryzurą, czyli długimi włosami, i modą – opowiada Kościukiewicz. – To w sumie dość przewrotne, że moim zadaniem było zagranie Jana Banasia, który naśladował Besta, z którym ja mu się skojarzyłem...
W kontekście obsady warto wspomnieć o pewnej ciekawostce – spikerkę Krystynę Loskę zagrała w filmie jej córka Grażyna Torbicka.

– Moim zdaniem najtrudniejszą rolę miał aktor, który zagrał mojego ojca – przyznał w jednym z wywiadów sam Banaś.
To właśnie ojciec odegrał w jego historii kluczową, choć ponurą rolę. Niemiecki żołnierz Paul Helwig , stacjonujący we Lwowie, tam poznał księgową. Gdy zaszła w ciążę próbowała odszukać go w Berlinie. Otrzymała informację, że zginął na froncie, dowiedziała się też, że był żonaty. Dopiero później okazało się, że prawdą było tylko to drugie. Tam, 29 marca 1943, urodził się Heinz-Dieter Banas. Pół roku później przyjechał z mamą do Katowic.

Ojciec przypomniał sobie o nim, gdy był już znanym piłkarzem. Zaprosił do Niemiec, obiecując wielką karierę. Banaś uciekł na Zachód wykorzystując wyjazd Polonii na mecz Pucharu Intertoto w Goeteborgu. W Niemczech okazało się, że ojciec próbował go oszukać. Zdesperowany wrócił do kraju, zyskał wstawiennictwo Jerzego Ziętka. Otrzymał jednak zakaz wyjazdów do Niemiec. Okazało się to wyjątkowo wysoką karą - ominęły go występy zarówno na igrzyskach olimpijskich w Monachium, jak i mistrzostwach świata.

– Patrząc na pamiętny mecz na wodzie, mam świadomość, że gdyby losy Jana Banasia potoczyły się inaczej, mógłby właściwie zagrać wtedy zarówno w jednej, jak i w drugiej reprezentacji. A ostatecznie został wtedy w domu... – mówi Jan Kidawa-Błoński.
Sam Banaś nie ukrywa pewnego żalu, ale podkreśla, że wspomnień nikt mu nie zabierze. Na przykład tych ze słynnego meczu z Anglią na Stadionie Śląskim. Sam zresztą nie wie, czy gola na 1:0 faktycznie strzelił wtedy Robert Gadocha, czy też on sam, zmieniając minimalnie kierunek piłki uderzonej z rzutu wolnego.

Film „Gwiazdy” Jan Banaś zobaczy 20 kwietnia na uroczystej premierze w Zabrzu. I nie ukrywa, że ma tremę większą niż wtedy, gdy wychodził na boisko...

Święcili pokarmy w tradycyjnych rozbarskich strojach – zobacz wideo:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!