Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Feruga: W pierwszej lidze musimy „haratać”

Przemysław Drewniak
Daniel Feruga twierdzi, że tylko cierpliwa praca pozwoli Podbeskidziu wyjść z dołka
Daniel Feruga twierdzi, że tylko cierpliwa praca pozwoli Podbeskidziu wyjść z dołka Łukasz Klimaniec
- Musimy być cierpliwi. Tylko metodą krok po kroku dojdziemy do naszego wymarzonego celu, jakim jest powrót do Ekstraklasy. Nie ma sensu wywracać teraz wszystko do góry nogami, bo w taki sposób niczego nie osiągniemy – mówi Daniel Feruga, pomocnik Podbeskidzia Bielsko-Biała, które w sobotę tylko zremisowało u siebie z Wisłą Puławy (0:0).

Do Bielska-Białej przyjechał beniaminek, który nie wygrał od ponad miesiąca, ale mimo tego znów nie udało się zdobyć trzech punktów. Czy po takim spotkaniu można wyciągnąć coś pozytywnego?
Zachowaliśmy czyste konto i nie przegraliśmy, to chyba jedyne pozytywy. Bardzo szkoda, że nie udało nam się wygrać, bo takie mecze powinniśmy rozstrzygać na swoją korzyść.

Trener Dariusz Dźwigała twierdzi, że problem z wygrywaniem na własnym stadionie leży w Waszej psychice. Rzeczywiście tak jest?
Bardzo dużo zależy od tego co się ma w głowie. O czymś świadczy już sam fakt, że zdobywamy więcej punktów na wyjazdach niż u siebie. W końcu przyjdzie taki moment, że wygramy w Bielsku-Białej i mam nadzieję, że nastąpi to już za dwa tygodnie na uroczyste otwarcie nowego stadionu. Teraz musimy się jednak skupić na tym, co przed nami, czyli na meczu w Legnicy z Miedzią.

Tyle, że wygrywając tylko na wyjazdach nie można awansować do Ekstraklasy. A strata do zespołów z czołówki z tygodnia na tydzień jest coraz większa…
Wyniki pokazują, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym, a do końca sezonu pozostało jeszcze bardzo dużo czasu. Ważne jest dla nas to, żebyśmy wszyscy w Bielsku grali do jednej bramki, a kibice nie próbowali nas dołować, tylko wspierać. My za to musimy w każdym meczu zostawić na boisku wszystko co mamy. To nie jest Ekstraklasa, gdzie gra się ładnie w piłkę. W pierwszej lidze trzeba „haratać” i walczyć do ostatnich minut, bo kultura gry jest trochę inna.

W meczu z Wisłą często budowaliście atak pozycyjny zbyt wolno, a gdy już udało się przyspieszyć, to mniej więcej od 16. metra brakowało kreatywności. Dużo było strzałów z dystansu, z których nic nie wynikało. Czujecie, że nie macie pomysłu na grę pod bramką przeciwnika?
Musimy być przygotowani na to, że w większości meczów u siebie będziemy prowadzić grę do pola karnego, a tam będzie broniło dziesięciu zawodników drużyny rywala. Tak też było w sobotę – Wisła sprytnie kontrowała, a potem dobrze wracała i odbudowywała ustawienie w defensywie. My nie graliśmy odpowiednio szybko, więc trudno było nam zdobywać teren. Szkoda, że sędzia nie uznał bramki „Demiego” (Roberta Demjana – przyp. red.), ale podobno był spalony, więc nie mamy pretensji.

Nie ulega wątpliwości, że jako zespół przeżywacie teraz trudny okres. Widzisz jakąś receptę na to, by wrócić na zwycięski szlak?
Przede wszystkim musimy być cierpliwi. To najważniejsze nie tylko w piłce, ale i w ogóle w życiu. Tylko metodą krok po kroku dojdziemy do naszego wymarzonego celu, jakim jest powrót do Ekstraklasy. Nie ma sensu wywracać teraz wszystko do góry nogami, bo w taki sposób niczego nie osiągniemy. Nie możemy też rozpamiętywać naszych niepowodzeń, nie cofniemy czasu i nie rozegramy meczu z Puławami jeszcze raz. Od poniedziałku skupiamy się na spotkaniu w Legnicy. Miedź to doświadczony zespół, więc musimy się dobrze przygotować, by odbić sobie ostatnie niepowodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!