Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nad Podbeskidziem wisi fatum. I Górale sami muszą je pokonać

Leszek Jaźwiecki
Podbeskidzie Bielsk-Biała
Podbeskidzie Bielsk-Biała Łukasz Klimaniec
Podbeskidzie Bielsko-Biała mogło być w grupie mistrzowskiej, a jest na dnie. Na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek piłkarze z Bielska-Białej zamykają ligową tabelę

Na piłkarskie salony piłkarze z Bielska-Białej trafili w 2011 roku i od tego czasu niemal co roku muszą toczyć heroiczne boje o utrzymanie się w elicie. Do tej pory z tej walki Górale wychodzili obronną ręką, ale kiedyś może się nie udać. Pesymiści przewidują, że ten moment właśnie nadszedł...

Najtrudniejsze chwile, podobne do tych obecnych, kibice i zawodnicy Podbeskidzia przeżywali w drugim roku pobytu w ekstraklasie.

- Jako beniaminek utrzymaliśmy się w ekstraklasie, ale teraz dla wszystkich nadchodzi test prawdy - zapowiadał wtedy twórca sukcesów bielsz-czan trener Robert Kasperczyk.

Jak bardzo trudny był to test przekonał się najbardziej na własnej skórze , gdy stracił pracę w Podbeskidziu raptem po kilku miesiącach. Po nim misji utrzymania zespołu spod Klimczoka podjęli się Marcin Sasal i Dariusz Kubicki, a po ucieczce tego ostatniego do Rosji (gdzie został szkoleniowcem rosyjskiego drugoligowca Sibiru Nowosybirsk) pojawił się Czesław Michniewicz.

Podobnie jak dziś na trzy kolejki przed końcem sezonu 2012/2013 Podbeskidzie zajmowało ostatnie miejsce, za GKS-em Bełchatów i Ruchem Chorzów. W 28. kolejce (nie było jeszcze podziału na grupy i podziału punktów) piłkarze z Bielska-Białej wygrali na wyjeździe z Lechem Poznań 2:0 (dwie bramki Fabiana Paweli), potem pokonali u siebie Pogoń Szczecin 2:1 (gole Bartłomieja Koniecznego i Paweli), a na koniec zwyciężyli w Łodzi Widzew 2:1 (bramki Damiana Chmiela i Roberta Demjana).

W sumie w trzech ostatnich spotkaniach tego sezonu Górale zdobyli więc 9 punktów i rzutem na taśmę wyprzedzili w tabeli Ruch Chorzów i GKS Bełchatów. Z ligi jednak, oprócz ekipy z Bełchatowa, spadła Polonia Warszawa, która nie wypełniła wymogów licencyjnych.

O Michniewiczu pod Klim-czokiem mówiono wtedy, że jest cudotwórcą, bo przed jego przyjściem do klubu wszyscy byli już pogodzeni ze spadkiem i tylko szaleńcy oczekiwali od niego utrzymania. Zadaniem Michniewicza miało być zbudowanie zespołu, który miał ponownie wywalczyć awans do ekstraklasy. Nie musiał tego robić, bo zespół pozostał w elicie, ale za to trener długo nie popracował w Bielsku-Białej.
Po Michniewiczu Górali przejął Leszek Ojrzyński. Podobnie jak w tym roku zapachniało ósemką, ale ostatecznie kibice Górali znów byli zdani na emocje związane z walką o utrzymanie. Za kadencji Ojrzyńskiego Podbeskidzie zajęło jednak najlepsze w historii występów 10. miejsce. Szkoleniowiec podpadł jednak prezesowi Wojciechowi Boreckiemu (odszedł w grudniu ubiegłego roku) i jego miejsce zajął ponownie Kubicki. I znowu był to tylko epizod aż w końcu zespół przejął Robert Podoliński.

Problem jednak pozostał - Podbeskidzie znowu musi walczyć o utrzymanie, choć po rundzie zasadniczej przez kilkanaście godzin było w ósemce. Straciło to miejsce na rzecz Ruchu Chorzów i na trzy kolejki przed końcem zajmuje ostatnie miejsce, tracąc do będących przed nim zespołów Górnika Łęczna i Górnika Zabrze po punkcie.

- Od początku byliśmy przygotowani bardziej na walkę o utrzymanie niż o grę w czołowej ósemce - przyznaje Podoliński. - Fatalny splot okoliczności sprawił, że w rundzie finałowej nie zdobyliśmy jeszcze punktu. Kontuzje, kartki, samobójczy gol Adama Mójty, stracone bramki w doliczonym czasie to jakieś fatum, które nas prześladuje. Musimy sobie sami z tym poradzić, psycholog nie jest nam potrzebny . Zresztą taka jedna sesja czy rozmowa niczego by nie zmieniła. Psychologa, żeby to miało sens, trzeba by mieć na etacie w klubie. Nie widzę takiej potrzeby. Każdy trener jest w jakimś stopniu psychologiem. Musimy zdobyć punkty, wygrać najbliższy mecz i na pewno ruszymy. Tak jak Górnik Zabrze. Przecież w ciągu kilkunastu dni nie można zapomnieć jak się gra w piłkę - kończy trener Podoliński.

KOMENTARZ: Trener powinien być psychologiem
Zgadzam się z trenerem Robertem Podolińskim, że piłkarzom Podbes-kidzia nie jest potrzebny psycholog. Gnębiące ich problemy powinni rozwiązać w swoim gronie. Żaden szef firmy nie zatrudni od razu psychologa tylko dlatego, że jego pracownik popełnił jakiś błąd albo spartolił robotę.

W takiej sytuacji bardziej potrzebne są rozmowy i dobra komunikacja. Dużą rolę odgrywa zresztą właśnie trener, który jak nikt inny zna swoich zawodników. Wielu szkoleniowców mówi przecież wręcz, że muszą być dobrymi psychologami.

Na szczęście dla Podolińskiego piłkarze Podbeskidzia to nie żółtodzioby, a zahartowani w walce o utrzymanie weterani, którzy znów sami sobie zgotowali taki los.

*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Matura 2016: Jak pisać, żeby zdać ARKUSZE + ODPOWIEDZI + TESTY
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
* Kara za gwałt zbiorowy w Pietrzykowicach za niska! Jest apelacja
*Pomnik powstań śląskich zapłonął na czerwono ZDJĘCIA + WIDEO
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będzie zachwycone

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!