Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Ruchu Chorzów Janusz Paterman ma plan B na I ligę. Trenerem Niebieskich nadal będzie Warzycha

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Prezes Ruchu Janusz Paterman
Prezes Ruchu Janusz Paterman Lucyna Nenow / Polska Press
- Nadzieja umiera ostatnia i Ruch ciągle ma szansę na utrzymanie się w Lotto Ekstraklasie, ale w przypadku spadku mamy też plan B. Zrobię wszystko, żeby Niebiescy wystąpili w I lidze, bo nie jestem zwolennikiem pomysłu, żeby zaczynać wszystko od IV ligi z czystym kontem. Uważam, że są inne metody, żeby się zresetować – powiedział Janusz Paterman, prezes Ruchu Chorzów.

W razie degradacji Ruch straci około 8 mln zł wpływów z tytułu praw telewizyjnych, co stanowi ponad połowę klubowego budżetu. Tymczasem koszty funkcjonowania klubu będą niemal takie same jak dotychczas.

– W kontraktach zawodników nie ma klauzul, który pozwoliłyby nam ograniczyć wysokość ich zarobków po spadku do I ligi. Oczywiście jeśli spadniemy to będziemy chcieli je renegocjować, ale zgodę na to musi wyrazić również druga strona, czyli piłkarze – stwierdził Michał Dubiel, wiceprezes Ruchu.

Jak zatem Paterman zamierza załatać dziurę w budżecie?

– Rozmawiam z potencjalnymi sponsorami i mam nadzieję, że nawet jak spadniemy to się nie wycofają z wcześniejszych uzgodnień i będą wspierać klub. Będziemy musieli też usiąść z udziałowcami i porozmawiać na temat naszych wewnętrznych zobowiązań. Mam przygotowaną propozycję dla miasta. Pytanie czy prezydent Andrzej Kotala i radni na to pójdą – stwierdził prezes Ruchu.

Można tylko przypuszczać, że Patermanowi chodzi o przełożenie spłaty 3 mln zł raty miejskiej pożyczki, której termin upływa 31 lipca. Ruch do końca czerwca musi bowiem spłacić FC Nuernberg 2 mln zł jako procent z tytułu transferu Mariusza Stępińskiego, bo inaczej Niemcy skierują sprawę do FIFA i na pewno wygrają, a dodatkowo Ruch będzie musiał zapłacić jeszcze karę.

W klubowej kasie są pustki, a prezes sam przyznaje, że Ruchowi brakuje płynności finansowej. Na Cichą wciąż nie wpłynęły jeszcze 2 mln zł przyznane przez radnych na kwietniowej sesji Rady Miasta. Paterman liczy, że Chorzów w ciągu dwóch lat zaangażuje w Ruch w sumie 8 mln zł i sam deklaruje przeznaczenie takich samych pieniędzy na klub.

Bez względu na to czy Ruch spadnie czy się utrzyma drużynę w nowym sezonie dalej będzie prowadził trener Krzysztof Warzycha.

– “Gucio” jest zaangażowany w ten klub i jest osobą wiarygodną, a przy tym ma doskonały kontakt z zawodnikami. Jak dobierze sobie

latem piłkarzy, z którymi będzie chciał pracować, to pokaże na co go stać. Oceniać jego pracę będzie można dopiero po tym jak przepracuje z drużyną cały okres przygotowawczy i ustawi ją po swojemu. Teraz wziął ją z marszu, bo po odejściu Waldemara Fornalika nie było specjalnie chętnych, by podjąć się tego zadania – powiedział Paterman.

Pytany o odejście byłego szkoleniowca rządzący na Cichej od początku marca prezes chorzowian odparł: – Odejście Waldka nie było spowodowane ostatnimi zmianami w zarządzie, ale wcześniejszymi wydarzeniami w klubie. Jak trener traci autorytet w szatni to jest problem, a poprzednie władze zamiast go wesprzeć podważały jego rolę zmieniając w ostatniej chwili zapisy w wynegocjowanym nowym kontrakcie, który był tak niekorzystny dla trenera, że ostatecznie w ogóle nie został podpisany. Mam nadzieję, że Waldek kiedyś o tym wszystkim publicznie opowie.

Wiceprezes Dubiel jako przyczyny słabej gry zespołu Ruchu wskazuje kłopoty organizacyjne i finansowe, które cały czas dotykają Ruch.

– Sprawa wypłaty miliona złotych premii za awans do grupy mistrzowskiej w sezonie 2015/16 wypłynęła przed wyjazdem drużyny na mecz ze Śląskiem Wrocław. Gdy piłkarze dowiedzieli się, że nie dostaną tych pieniędzy, to atmosfera budowana w zespole przez poprzednie dwa tygodnie przez trenera Warzychę kompletnie się zepsuła. Pragnę jednak zaznaczyć, że nigdy nie mówiliśmy, że ta premia się piłkarzom nie należy. Zapłacimy ją jak tylko będą ku temu podstawy prawne – powiedział Dubiel.

Z tym może być jednak problem. W klubie nie ma bowiem oryginału regulaminu premiowania w poprzednim sezonie, który zresztą został sporządzony już po zakończeniu rozgrywek, a prawniczka Ruchu nie przypomina sobie, by taki dokument przechodził przez jej ręce. Działacze poprosili piłkarzy, by pokazali swoją kopię umowy o wypłacie premii, ale do tej pory żaden z 27 graczy, którzy się pod nią podpisali, tego nie zrobił, a to co ukazało się w internecie to niekompletny skan dokumentu.

– Dwa skrawki papieru wywołały tyle emocji. Na tej podstawie zawieszono nam licencję i ja to rozumiem, że PZPN chce wyjaśnić całą sprawę. Nieprawdą jednak jest, że coś zatailiśmy przed Komisją ds. Licencji Klubowych. Osobiście tłumaczyłem tam sprawę zaległości i teraz też jestem gotów jechać w piątek do

Warszawy i znów ją przedstawić. Gdybyśmy wypłacili pieniądze tylko na podstawie skanów, to moglibyśmy zostać przez akcjonariuszy Ruchu oskarżeni o niegospodarność, bo nie ma żądnych uchwał zarządu na ten temat. Jestem przekonany, że Ruch dostanie z powrotem licencję. Przez trzy miesiące, które jestem w klubie, zrobiliśmy tyle, ile się dało. Wszystkiego naraz nie da się jednak ogarnąć. Dziur jest bowiem tyle, że nie da się ich wszystkich jednocześnie pozatykać – dodał Paterman.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prezes Ruchu Chorzów Janusz Paterman ma plan B na I ligę. Trenerem Niebieskich nadal będzie Warzycha - Dziennik Zachodni