Na Stadion Ludowy przyszli najwierniejsi kibice Zagłębia, których nie odstraszyły zimno i deszcz oraz fakt, że w poprzednim meczu u siebie sosnowiczanie przegrali 1:3 z Chojniczanką.
Ciągle padającego deszczu nie wytrzymał boiskowy zegar, który odmówił posłuszeństwa i nie pokazywał wyniku i upływającego czasu.
Piłkarze musieli sobie radzić na grząskiej murawie, a w niektórych miejscach piłka stawała w kałużach, a woda bryzgała spod nóg zawodników.
W tych warunkach na szczyt maestrii wszedł napastnik gości Mateusz Radecki, gdy w 12. minucie zdecydował się na strzał z przewrotki. Uderzenie było z słabe i Dawid Kudła złapał piłkę.
Dwie minuty później piłka wpadła do siatki Zagłębia po strzale Serhija Pyłypczuka, który był jednak na pozycji spalonej.
W 41. minucie powinno być 1:0 dla Zagłębia, ale jakimś cudem podopieczni Dariusza Dudka nie wykorzystali okazji. Żarko Udovicić ruszył lewą stroną, minął dwóch rywali i podał w pole karne do Patryka Mularczyka. Ten próbował strzelić z woleja, ale piłka mu zeszła z nogi i trafiła wprost na piąty metr do niepilnowanego Wojciecha Łuczaka, który... nie trafił do bramki!
Na drugą połowę gospodarze wyszyli z jedną zmianą w składzie i z wyraźną chęcią zmiany wyniku. Bliski rehabilitacji był Łuczak, który chciał technicznie przymierzyć w okienko, ale piłka otarła się o poprzeczkę.
Wigry odpowiedziały strzałem Pyłypczuka – rykoszet od obrońcy spowodował szybsze bicie serc kibiców, bo piłka przeleciała blisko słupka.
Oklaski usłyszał Vamaro Sanogo po tym jak strzelił po ziemi, a Łukasz Budziłek z trudem wybił piłkę na rzut rożny (62. minuta).
Natomiast Radecki sprawdził formę bramkarza Zagłębia, a Kudła odbił silny strzał napastnika Wigier.
W 82. minucie goście oszaleli ze szczęścia, bo zdobyli gola. Tomasz Nowak stracił piłkę w środku pola. Pognał z nią Radecki, a kontrę wykończył dopiero co wprowadzony na boisko Kamil Kościelny, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem.
Wściekli kibice zaczęli skandować "Zagłębie to my, a nie wy!", a po meczu wygwizdali piłkarzy.
Wigry wygrały trzeci mecz z rzędu, a w środę mają zaległe spotkanie z Rakowem Częstochowa.
OPINIE TRENERÓW
Artur Skowronek (Wigry)
Boisko nie pozwoliło na to żeby obydwie drużyny zagrały finezyjną piłkę, budowały atak pozycyjny poprzez granie na swojej połowie i płynnym przenoszeniu gry na połowę przeciwnika. Dlatego nastawiliśmy się na bardzo konsekwentną grę w obronie. Zespół był dziś naprawdę poukładany na swojej połowie i odebrał atuty, które ma przeciwnik. Gratuluję swojemu zespołowi, że był bardzo cierpliwy, że w drugiej połowie szukał też konsekwentnie swoich sytuacji z przodu, że bardzo fajnie, płynnie przechodził z obrony do ataku. Jedna taka akcja skończyła się trafieniem. To będzie dalej napędzało chłopaków, ale będziemy dalej mieć dużo pokory. Mamy w środę zaległy mecz w środę z Rakowem i chcemy go już rozegrać.
Dariusz Dudek (Zagłębie)
Myślę, że są takie mecze, które nie mogą zostać przegrane. To był właśnie taki mecz. Gramy u siebie z drużyną umiejscowioną w tabeli podobnie jak my. Mamy swoje problemy i to widać. Dzisiaj warunki atmosferyczne, tak jak mówił trener Skowronek, nie pozwoliły na finezyjną grę, ale warunki były takie same dla naszej drużyny i drużyny przeciwnika, więc takiego meczu nie możemy przegrać. Powiedziałem to moi zawodnikom, że jeśli nie można wygrać, to w najgorszym wypadku remis i pracujemy dalej. Porażka boli i musimy ciężko pracować nad tym, aby wyjść z tego kryzysu i mam nadzieję, że uda nam się to zrobić.
Mieliśmy plan na ten mecze, mieliśmy sytuacje. Jeśli wszyscy zrozumiemy, że trzeba grać tak jak się trenuje i wykonywać, to co sobie zakreślamy przed meczem, to myślę, że będzie OK. Trzeba po prostu trochę czasu, tu jest za dużo zmian, praktycznie cały czas nowa kadra. Jest to trudne ułożyć zespół, który w większości zawodników się pozbył, jest teraz kilkunastu nowych.
Ja mam dobry zespół, dobrą grupę ludzi, dobrych piłkarzy. Myślę, że ta porażka jest moją porażką i ja to biorę ewidentnie na siebie, tylko potrzebujemy czasu. Ile? Nie mam pojęcia. Trudno jest powiedzieć, kiedy zaczniemy wygrywać. Im szybciej tym lepiej. Nie jest prosto ułożyć zespół z dnia na dzień.
Adam Banasiak (pomocnik Zagłębia)
Powinniśmy to my ten mecz wygrać obojętnie w jakim stylu, a nie Wigry Suwałki. Musimy sobie w szatni powiedzieć parę mocnych słów i wziąć się w garść, bo nie może tak być, że jesteśmy tak nisko w tabeli. Dziś mecz nam nie wyszedł, ale te poprzednie pokazywały, że nie zasługujemy na to miejsce, na którym jesteśmy.
Kamil Kościelny (Wigry, strzelec bramki)
To był mój pierwszy kontakt z piłką, dogrywał mi Damian Gąska. To była wzorowa kontra. Miałem sytuację sam na sam z bramkarzem, kilka metrów do bramki, więc nie pozostało mi nic innego jak strzelić. Strzeliłem obok bramkarza, przy „krótkim” słupku. To moja pierwsz bramka w I lidze, nie jestem przecież do zadań ofensywnych. Nic tylko się cieszyć. Bo to był ciężki mecz, w ciężkich warunkach i na trudnym terenie. Zagłębie, wiadomo, ma swoje cele, my też mamy swoje i staramy się je realizować. Po falstarcie na początku otrząsnęliśmy się i mam teraz trzecie zwycięstwo z rzędu.
Zagłębie Sosnowiec – Wigry Suwałki 0:1 (0:0)
0:1 Kamil Kościelny (82)
Zagłębie: Kudła – Nawotka, Jędrych, Cichocki, Udovicić – Łuczak, Milewski (46. Makowski), Nowak, Mularczyk, Banasiak (81. Wrzesiński) – Sanogo (67. Lewicki).
Wigry: Budziłek – Kwaśniewski, Remisz, Jurkowski, Bogusz – Pyłypczuk (81. Kościelny), Obst (60. Mackiewicz) , Sokołowski, Gąska – Radecki, Iorga (59. Rybicki)
Żółte kartki: Jędrych, Nowak, Makowski – Iorga, Pyłypczuk
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec)
Widzów: 820
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?