Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Zieliński: Uważam się za niewinnego

(frap)
Tomasz Zieliński, z prawej jego brat Adrian
Tomasz Zieliński, z prawej jego brat Adrian Jaroslaw Pruss
Ciężarowiec Tomasz Zieliński miał walczyć w Rio de Janeiro o medal, ale wszystko wskazuje na to, że z Brazylii zabierze do Polski jedynie pozytywny wynik kontroli antydopingowej. Choć on sam twierdzi, że to wielkie nieporozumienie. Zapowiedział, że będzie się odwoływał do Sądu Arbitrażowego ds. Sportu, bo „coś tu jest nie tak”.

W poniedziałek próbował tłumaczyć się z wpadki przed polskimi dziennikarzami i przekonywał, że nigdy nie stosował niedozwolonych środków.

- Chyba śnię, wydaje mi się, że został popełniony jakiś błąd w sztuce – mówił. - Dziesięć lat trenowałem dla naszego kraju, w sumie ma za sobą dwadzieścia lat ciężkich treningów i nigdy się nie dopingowałem. A teraz nagle wyskakują mi z taką informacją. Miałem trzy kontrole przed przyjazdem tutaj i wszystkie były negatywne. Tu ledwo co przyjechałem do wioski (31 lipca – red.) i już mnie dziewczyna zabrała na kontrolę, co też mnie bardzo zdziwiło. I nagle wyszło, że jestem na dopingu.

Zawodnik, który miał startować w kat. do 94 kg – tej samej co jego brat Adrian Zieliński, mistrz olimpijski z Londynu – był zdziwiony informacjami podanymi na stronie Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, że próbka B też dała pozytywny wynik. - Chyba ja o tym powinienem wiedzieć pierwszy – denerwował się.

Jaką ma linię obrony?

- Aparatura to jest elektromechaniczna rzecz, wszystko się potrafi popsuć. Pan profesor z Niemiec, który przyleciał na zbadanie mojej próbki B powiedział, że jest wysoce nieprawdopodobne, abym ja zażywał nandrolon, bo on utrzymuje się w organizmie około półtora roku. Jak to wyjaśnić? Jestem tak głupi, że mając szansę na medal biorę nandrolon przed samym wylotem na igrzyska? To jest steryd ze średniowiecza. Teoretycznie wpadłem na czystym nandrolonie, to jest śmieszna, aż chore, nawet nie wiem, gdzie miałbym to kupić i od kogo. Poprosiłem też, aby zbadano mocz z próbki B, czy aby jest na pewno mój, ale jeśli buteleczka jest nieuszkodzona, to nie ma takiej podstawy prawnej, aby to zrobić.

Wbrew wcześniejszym informacjom, na razie nie został usunięty z wioski olimpijskiej. - Odwołując się do sądu, nadal jestem sportowcem, nie mogą mnie wyrzucić, bo walczę – wyjaśniał. - Będę walczył, bo uważam się za niewinnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tomasz Zieliński: Uważam się za niewinnego - Gazeta Krakowska