Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmarny wypadek Rempały w Rybniku. Żużel to niebezpieczny sport

Leszek Jaźwiecki
arc
Żużel to nie tylko emocjonujący sport, ale też niebezpieczny. Na torze często dochodzi do mrożących krew w żyłach momentów...

**AKTUALIZACJA:

Krystian Rempała nie żyje. Żużlowiec zmarł w szpitalu**

Koszmarny wypadek na torze w Rybniku, w którym ucierpiał 18-letni zawodnik Unii Tarnów Krystian Rempała, wstrząsnął nie tylko środowiskiem żużlowym. „Wspieram z całych sił i trzymam kciuki za powrót do zdrowia Krystiana!” napisał na Twitterze krótko po tym zdarzeniu Rafał Sonik, znany quadowiec i biznesmen, triumfator Rajdu Dakar. Krakowianin włączył się w ratowanie życia młodego żużlowca, organizując samolot pozwalający na transport do jastrzębskiego szpitala jednego z najlepszych polskich neurologów.

Krystian Rempała walczy o życie po koszmarnym wypadku na żużlu w Rybniku "Stan krytyczny"

Twaróg: Żużel na granicy. Najważniejsze dziś to „Krystian, trzymaj się”

Żużel to przede wszystkim wielkie emocje, prędkość i adrenalina. Niestety, nieodłącznym elementem tego sportu są także wypadki. Czasami tragiczne, czasami kończące się bardzo poważnymi urazami, które przekreślają dalszą karierę. Wystarczy moment, sekunda. Kiedy walczy się łokieć w łokieć przy dużej prędkości decydują centymetry. Kibice z przerażenia wstrzymują wtedy oddech, patrzą na zawodnika, który leży nieruchomo na torze, wyczekują komunikatu, a potem, jeśli wstaje i o własnych siłach schodzi do parkingu, nagradzają go owacjami. Nie wszyscy jednak mają tyle szczęścia...

CZYTAJ WIĘCEJ
WSPARCIA POTRZEBUJĄ KRYSTIAN REMPAŁA I KACPER WORYNA

Blisko trzydzieści lat temu rybnicki tor okazał się pechowy dla Bogusława Nowaka. Także zawodnika Unii Tarnów. Finał mistrzostw Polski par klubowych miał być jednym z ostatnich turniejów w jego bogatej karierze. - Pora się pożegnać, zostawić miejsce młodym - stwierdził w parkingu krótko przed startem jeżdżący trener Unii.

Kilkanaście minut później Nowak chciał jeszcze raz pokazać młodym wilczkom, że mogliby oglądać jego plecy. Ruszył spod taśmy niczym rakieta i pomknął do mety. Kibice już dopisywali kolejne punkty Nowakowi za zwycięstwo, gdy ten niespodziewanie upadł na tor na łuku w okolicach parkingu. Oślepiony przez słońce jadący na końcu stawki Grzegorz Dzikowski nie zauważył leżącego rywala i z całym impetem w niego wjechał. Kibice zamarli z przerażenia. Na torze pojawiła się karetka, która nieprzytomnego zawodnika odwiozła do szpitala. Operacja uratowała mu życie, ale Nowak już nigdy nie stanął na własnych nogach. Miał złamany kręgosłup i przerwany rdzeń. Lekarze byli bezradni, do dziś porusza się na wózku inwalidzkim. Po długim okresie rehabilitacji powrócił jednak do sportu, szkoląc w Tarnowie młodych adeptów żużla.

Pamiętam twarz siedzącego już w parkingu Dzikowskiego. Była biała jak papier, w oczach widać było niesamowity szok i przygnębienie. Wiedział, że nie mógł ominąć Nowaka, ale czuł się winny. Podobnie zapewne ucierpiała psychika Kacpra Woryny, który wjechał w niedzielę w motocykl Krystiana Rempały.

- Prosimy o to, aby wesprzeć modlitwą i dobrym słowem także i tego młodego chłopaka. Nie można go o nic oskarżać. Wiemy, że żużel to bardzo niebezpieczny sport. (...) Prosimy o to, aby środowisko żużlowe się zjednoczyło i było wsparciem nie tylko dla naszego syna, ale również dla Kacpra. On również potrzebuje waszej pomocy - apeluje w liście na stronie klubowej Unii ojciec leżącego w szpitalu Krystiana, Jacek Rempała.

O pomoc dla Woryny i nieobwinianie go o tragiczne zdarzenie zaapelował także Tomasz Gollob. Jeden z najlepszych naszych żużlowców sam brał udział w kilku groźnych wypadkach. Kibice mają w pamięci jego makabryczny karambol w 1999 roku we Wrocławiu w finale Złotego Kasku. Gollob tuż po starcie walczył o pozycję z rybniczaninem Adamem Pawliczkiem i Piotrem Protasiewiczem. Doszło do wypadku, Gollob uderzył najpierw w bandę, potem wypadł za nią uderzając jeszcze w słupek z oświetleniem. Aż trudno uwierzyć, że skończyło się na wstrząśnieniu mózgu i zmiażdżonym opuszku palca.

Z kolei trzy lata temu w Sztokholmie podczas Grand Prix Szwecji Gollob został staranowany przez Taia Woffinedena. Ten wypadek można porównać do tego w Rybniku.

- Czułem się, jakby walec po mnie przejechał - wspomina polski żużlowiec i zaznacza, że do dzisiaj odczuwa skutki tego wypadku.

Każdy poważny w skutkach wypadek budzi oczywiście wielkie emocje, ale stanowi też przyczynek do kolejnych dyskusji sprzętowo-regulaminowych mających zapewnić żużlowcom bezpieczeństwo. Na razie ten wyścig wciąż jednak trwa.

*Niesamowite oświadczyny na dachu Spodka w Katowicach ZDJĘCIA
*Takie wyposażenie samochodów naprawdę ułatwia życie
*Słynna restauracja Kryształowa w Katowicach będzie zamknięta
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*Tak wyglądają nowe biurowce KTW przy rondzie w Katowicach
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!