Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Magdy z Sosnowca, czyli w oparach katastrofy etycznej

Prof. Zbigniew Mikołejko
Dziennik Zachodni
Kościół milczał, gdy ludzie linczowali matkę małej Magdy - pisze prof. Zbigniew Mikołejko w odpowiedzi na tezy o. Macieja Zięby

Z bólem dowiedziałem się, czytając wywiad udzielony "Polsce The Times", że ojciec Maciej Zięba, a z nim Polska cała, doznał katastrofy. Katastrofy etycznej. Mój ból był tym większy, że jej sprawcą okazałem się ja w spółce z panią profesor Magdaleną Środą. Staliśmy się odpowiedzialni i godni odpowiedniego potępienia - my, dwoje osobników miłosiernie opisanych przez ojca Ziębę jako "quasi-naukowcy, którzy wykorzystują sprawę Magdy z Sosnowca do promocji własnych fobii".

CZYTAJ KONIECZNIE:
O. Maciej Zięba: Quasi-naukowcy wykorzystali tragedię w Sosnowcu
Prof. Zbigniew Mikołejko: Sprawa Magdy z Sosnowca to produkt fikcji. Grzeszny nasz system kulturowy
Prof. Magdalena Środa: Kościół współwinny śmierci małej Madzi

Zatem mamy już winnych całej sprawy. Mamy tych potwornych i bezczelnych "ekspertów bez cienia wstydu łamiących intymność całej rodziny Magdy i snujących dywagacje mimo nieznajomości faktów". Jakby media, jakby detektywi prywatni i państwowi, jakby wreszcie sami rodzice Magdy nie wywlekli wszystkiego na zewnątrz, nie wystawili na zimne, nieczułe spojrzenie kamer. I nie poddali pod osąd - w znacznej mierze zresztą bezlitosny i karczemny - wszystkich tych strasznych zdarzeń.

Na czymś bowiem szczególnym polega opinia ojca Zięby. I z czegoś szczególnego wynika. Ano bierze się ona z tego i na tym polega, aby zacząć bić w kościelne dzwony, kiedy wedle jego rozeznania coś zaczyna zagrażać świętemu dobru jego hierarchicznego urzędu. A coś zaczyna zagrażać. To mianowicie, że poważna część opinii publicznej - nie bacząc bynajmniej, że jesteśmy pozbawionymi wstydu quasi-naukowcami - zaczyna w jakiejś mierze dzielić moje i Magdy opinie. Opinie co do tego, że wypadki z Sosnowca w znacznej mierze nadkruszyły mit i model "porządnej katolickiej rodziny polskiej". Pomijam przy tym, że to są opinie mimo wszystko różne (ale kto by się tam chciał wczytywać - prawda, wielebny ojcze? - w jakieś odmienności, skoro po prostu można przyłożyć, jak należy, "z grubej rury"). Pomijam też i to, że wypowiedzieliśmy się w tej sprawie, jak sądzę, nie jako naukowcy i eksperci, lecz w poczuciu pewnej obywatelskiej, a i moralnej powinności. I że z racji upublicznienia sprawy moglibyśmy to równie dobrze zrobić, będąc studentami, cieślami, urzędnikami czy sklepowymi.

TYLKO W DZIENNIKU ZACHODNIM: Kalendarium sprawy Magdy z Sosnowca

Milczał bowiem dotąd wielebny ojciec Zięba, podobnie jak niemal wszystkie urzędowe autorytety kościelne, kiedy to bezkarnie i po chamsku w internecie i mediach, a także w miejscu tego dramatycznego pochówku dziecka, linczowano Katarzynę, matkę Magdy. Kiedy wyzywano ją najgorszymi słowami, domagano się kary śmierci, najchętniej przez rozszarpanie, a przynajmniej zgnicia w więzieniu. I dopiero niedawno wypowiedział się ostrożnie na ten temat biskup sosnowiecki. A przecież temu wylewowi nienawiści, temu zmasowanemu rytuałowi przekształcania Katarzyny w kozła ofiarnego, towarzyszyły modły, nabożne pienia, twarde deklaracje katolickiej wiary. I czułostkowe formułki o "aniołkach".

Milczał także ojciec - i milczy nadal - kiedy jaskiniowi katolicy, których ja stanowczo odróżniam od ludzi prawdziwej wiary, zaczęli dokonywać podobnego osądu nad profesor Środą oraz mną. Kiedy posypały się na nas bez żenady i pardonu, bez żadnego umiarkowania, wyzwiska najgorszego rodzaju, a i groźby karalne. Milczał także ojciec - i milczy nadal - kiedy ludzie w rodzaju Tomasza Terlikowskiego kłamliwie "streszczają" moje rzekome poglądy, dając swoim poplecznikom sygnał do coraz bardziej brutalnej nagonki. W końcu mógł ojciec - nie podzielając w najmniejszym stopniu naszych przekonań - wziąć w obronę osoby. Byłoby to chyba, jak myślę, lepszym chyba świadectwem chrześcijańskiej wiary niż przyłączenie się do owych jaskiniowców. I użycie właściwych dla nich metafor (tylko przez grzeczność nie nazywam tego wyzwiskami). Nie zrobił tego ojciec jednakże. No cóż, ojca wybór, ojca sprawa.

Sekując tak ochoczo Magdalenę Środę oraz mnie, powiada ojciec na przykład: "Jako były fizyk cenię precyzję racjonalnego myślenia oraz metodę naukową. Wypowiedzi profesorów Mikołejki i Środy nie spełniają jednak elementarnych wymogów naukowych, choć ich wywody są podpierane tytułami profesorskimi oraz quasi-naukowymi teoriami. Mikołejko mówi np. o winie patriarchalnego modelu rodziny, a przecież widzimy męża Katarzyny, o którym wszystko można powiedzieć, ale nie to, że jest »patriarchą«. Zresztą sam profesor jednocześnie zarzuca niedojrzałość ojcu Magdzi, a wręcz nazywa go dzieckiem".

Dziwna ta ojca ścisłość. Wie przecież ojciec doskonale, że patriarchalizm to nie rządy patriarchów - starych i czcigodnych facetów z brodą - a pewien system wzorców, norm i wartości, ról i zachowań. Taki system między innymi, który - pracując niczym fatum - wyznacza kobiecie przede wszystkim domową, przykładną i pokorną, a nierzadko cierpiętniczą, rolę matki i karmicielki, mężczyźnie zaś - drogę kariery zewnętrznej, drogę awansu zawodowego i umysłowego. I tak właśnie w przypadku rodziny W. było, wszystkie fakty o tym zdają się świadczyć. I nic tu nie mają do rzeczy internet czy inne znamiona nowoczesności - to tylko narzędzia, którymi można posłużyć się dla rozpowszechnienia dowolnych treści, także tych archaicznych i patriarchalnych.

Dlaczego ojciec to czyni? Dlaczego ojciec tak pokrętnie odbiega od swej uczonej ścisłości? Dlatego - i tu właśnie sięgamy istoty sprawy - że wie ojciec doskonale, iż za promocję patriarchalnego modelu rodziny odpowiada w znacznej mierze polskie nauczanie kościelne. Takie są w większości nauki katechizmowe i małżeńskie, taką wizję przynosi ogromna większość kazań.

Dramat jednak nie polega na istocie tych kazań, a na ogromnej, dramatycznej przepaści pomiędzy nimi a życiową i moralną praktyką wierzących. Także kobiet. Wbrew temu nauczaniu bowiem seks przedmałżeński, nielojalność małżeńska, aborcje, promiskuityzm seksualny, rozpad związków, przemoc w rodzinie, chłód uczuciowy są czymś nagminnym, wręcz masowym. Z jednej strony rodzi to dwulicowość, zakłamanie, amoralność przysłoniętą formalnym tylko uczestnictwem w mszach i obrzędach, z drugiej - poczucie winy, obawę przed potępieniem, postawy cierpiętnicze czy skłonność do konfabulacji (to przypadek, jak sądzę, Katarzyny W., tajemnica jej zagubienia i zmyśleń).

Wspólnoty modlitewne - takie właśnie jak ta, w której poznali się rodzice małej Magdy - niczego tutaj nie wnoszą. Nie mówiłem o tym w swoim wywiadzie dla "Polski" owej "bredni", jaką przypisuje mi ojciec Zięba: "Prof. Mikołejko wypowiedział się o takich wspólnotach jako miejscach deformujących młode rodziny, zwłaszcza matki". Cytuję: "W podobnych środowiskach mówi się o rodzeniu i macierzyństwie, ale już nie o biologiczności kobiety ani o jej potrzebach emocjonalnych czy seksualnych". Czyżbym się zatem mylił? Czyżby owe wspólnoty nie były miejscem modlitewnej sublimacji i duchowego uwznioślenia, a uczyły na przykład zapobiegania niepożądanej ciąży czy radziły, jak rozstać się z mężem, który bije i pije?

Jest zresztą jeszcze jedna kwestia zasadnicza, której ojciec Zięba nie wyczytał w moim wywiadzie, a która chyba różni mnie od Magdaleny Środy. Nie kładę bowiem grzechów patriarchalnej rodziny i uporczywego przy nim obstawania - oczywiście w sferze publicznej, w sferze deklaracji, nie zaś praktyki życiowej - na karb samej instytucji kościelnej. Chodzi o coś znacznie bardziej powszechnego i ukrytego. Coś, na co także i ojciec Zięba także powinien był zwrócić uwagę, jeśliby mu zależało naprawdę na kształcie katolickiej wiary, nie zaś na obronie imienia instytucji.

Nie krytykuję zatem bezpośrednio Kościoła, kiedy powiadam, że w Polsce: "Koncepcja macierzyństwa jest skrojona na wzór maryjny tandetnie wyobrażony. Nie ma tu miejsca na dojrzałe macierzyństwo, ale tylko na takie z ciepłych, słodkich obrazków". Krytykuję bowiem pewne spore obszary wyobraźni społecznej, które odznaczają się bezmyślnym użyciem tego tylko, co jest "pod ręką": strzępków katechizmowych nauk i dewocyjnych obrazków, zapożyczeń z telewizyjnych seriali, rozproszonych pozostałości szkolnej edukacji. I to im wystarcza.

Język taniej, łatwej dewocji jest tu więc językiem zastępczym, przy pomocy którego próbuje się opisać problemy wcale niezwiązane z wiarą. Takie, dla których opisania brakuje innego, bardziej ogólnego i ścisłego języka - zatem życiowe dramaty, zatem różne kwestie społeczne czy polityczne. Dlatego na przykład Katarzyna W. odgrywała już to rolę Madonn z Dzieciątkiem, już to rolę Mater Dolorosa, Matki Boleściwej. Podobnie zresztą odgrywały swoje role obrończynie "krzyża smoleńskiego".

Nie czuję się zatem winny "katastrofy etycznej". Proszę mnie o to nie posądzać. Nie ja przecież modeluję - na szczęście - katolickie nauczanie w Polsce. Nie ja nie dopuszczam do powszechnej i obowiązkowej edukacji seksualnej i psychologicznej w polskich szkołach. Nie ja stawiam za fundamentalny wzorzec kobiecości zawsze dziewiczą, zawsze nieskalaną Maryję. Nie ja skłaniam - przy absolutnym milczeniu hierarchów (oraz prokuratury niezwykle skwapliwej w ściganiu religijnych bluźnierców) - do przestępstwa: niepłacenia podatków. Nie ja nazywam - w imię katolickiej jakoby wiary - swoich ideowych przeciwników "idiotami", "zboczeńcami", "dziwkami" czy "quasi-naukowcami".

Ale może, wielebny ojcze Macieju, znowu tutaj zabłądziłem na moralne oraz umysłowe manowce? Może znowu coś "deformuję" i rozmijam się ze ścisłością i faktami, dopuszczając się kolejnej "katastrofy etycznej"?

OPINIE O SPRAWIE ŚMIERCI MAGDY Z SOSNOWCA
BP KASZAK Zostaliśmy oszukani
OJCIEC ZIĘBA: Quasi-naukowcy wykorzystują tragedię w Sosnowcu
KRAWCZYK: Po tragedii potrzebujemy Solidarności
DUDYCZ: Kilka dni wystarczyło, abyśmy przeszli od miłosierdzia do atmosfery linczu
POPIOŁEK: Nagromadziło się zbyt wiele negatywnych emocji
MIKOŁEJKO: Sprawa Magdy z Sosnowca to produkt fikcji
ŚRODA: Kościół współwinny śmierci małej Madzi
KS. KWIECEŃ: Godnie pożegnajmy Magdę z Sosnowca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!