Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Szwed: Rolą posła jest być jak najbliżej ludzi

Jacek Drost
Jacek Drost
Wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed
Wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed Stanisław Szwed/FB
O najważniejszych inwestycjach na Podbeskidziu, programach socjalnych dla m.in. rodzin i seniorów, byciu tzw. jedynką na liście wyborczej oraz czerpaniu siły do kolejnych działań i odpoczynku z rodziną mówi Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej w rządze premiera Mateusza Morawieckiego.

Sporo jeździ pan po regionie, spotyka się z mieszkańcami. Jakie refleksje?

Dla mnie to nic nowego. Od wielu lat prowadzę taką politykę, że w swoim terenie staram się być aktywny, uczestniczyć w różnych wydarzeniach. Odkąd jestem w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, to trochę ten kontakt jest rzadszy, bo gros czasu spędzam w ministerstwie, ale od lat biuro mam czynne praktycznie na okrągło, można się ze mną dość często spotkać. Bardzo sobie cenię te spotkania z ludźmi. Uważam, że taka jest rola posła, żeby być jak najbliżej ludzi.

Co panu dają takie spotkania z wyborcami?

Przez te wszystkie lata wiele się zmieniło. Nie ukrywam, że wywodzę się z „Solidarności”, więc sprawy społeczne, pracownicze są mi bliskie i nimi się głównie zajmuję, zarówno w Sejmie, jak i ministerstwie, gdzie przeszedłem przez wszystkie departamenty. Ostatnie lata nadzoruję departament polityki społecznej, departament polityki senioralnej i departament ubezpieczeń społecznych, czyli bardzo ważne – z punktu widzenia polityki społecznej, rodzinnej – departamenty, przez które przechodzi wiele programów kierowanych do naszych rodzin - program „500 plus”, 13. i 14. dla seniorów, program „Aktywni plus” skierowany do organizacji pozarządowych, program „Senior plus” dla samorządów. To działania wynikające z mojej pracy w ministerstwie i nie ukrywam, że zawsze staram się, jak jest tylko to możliwe, wspierać organizacje i samorządy z naszego regionu, bo taka jest moja rola – jako minister patrzę na cały kraj, ale jeżeli mam możliwość to wspieram działania podejmowane przez nasze samorządy czy organizacje pozarządowe. To wynika z moich spotkań w terenie.

Są jakieś inwestycje czy działania w regionie, które są panu szczególnie bliskie?

Na pewno z tych realizowanych, bo temat od kilkudziesięciu lat był na tapecie, to kwestia budowy dwóch ważnych odcinków drogi S52, czyli obejście Węgierskiej Górki i druga część S1 Bielsko-Biała – Mysłowice. Druga rzecz, o jaką zabiegamy, to bezkolizyjne skrzyżowanie w Skoczowie, bardzo ważne dla miasta i w komunikacji z Beskidami, jeśli chodzi o kierowców jadących ze Śląska do Ustronia, Wisły, Trójwsi Beskidzkiej. To takie wąskie gardło, ale mamy już rozpoczęty program inwestycyjny. Z bliskich mojemu sercu inwestycji to walczę i jest już decyzja ministra Adamczyka na budowę zjazdu w kierunku Cieszyna w miejscowości Grodziec, w gminie Jasienica.

Ostatnio była pan w Grodźcu na rozpoczęciu odwiertu mającego na celu znalezienie wód termalnych w gminie Jasienica. Kibicuje pan tej inwestycji?

Wójt Janusz Pierzyna od wielu lat zabiegał o środki na dokonanie odwiertu. Wiąże się to z nowymi rozwiązaniami dotyczącymi powstania Jasienickiego Kurortu Zamkowego w Grodźcu, gdzie pan Michał Bożek na terenie popegeerowskim kupił zamek i w niego inwestuje. Jedną z koncepcji jest m.in. zbudowanie takiego właśnie kurortu w oparciu o wody geotermalne, które mogą być w Grodźcu. Stąd zabiegi o odwiert – Jasienicę udało się zakwalifikować do programu geotermalnego w naszym kraju. Nie jest to tania rzecz, bo odwiert kosztuje 15 mln zł, ale jestem dobrej myśli, że uda się odkryć wody geotermalne i w przyszłości zbudować kurort. To byłaby ważna inwestycja nie tylko dla gminy Jasienica, ale i całego regionu.

Prawo i Sprawiedliwość już chyba na zawsze będzie kojarzone z programami socjalnymi. Jak pan ocenia z perspektywy paru lat funkcjonowanie programu „500 plus”, a od nowego roku „800 plus”?

Jestem w Sejmie szóstą kadencję, posiadam jeden z najdłuższych staży parlamentarnych, więc mam tą perspektywę i mogę powiedzieć, że te osiem lat, jeśli chodzi o politykę społeczną i rodzinną, to jest zupełnie inny wymiar. Znaczne środki, które trafiają do rodzin, począwszy od programu „Maluch plus”, poprzez program „500 plus”, a teraz „800 plus” aż po politykę senioralną sprawiają, że sytuacja materialna rodzin zdecydowanie się poprawiła, ale to także rozwój całego kraju, zwłaszcza mniejszych miejscowości. Myślę, że ten okres był dobry dla naszego kraju, mimo że słyszę głosy z opozycji, iż jest katastrofa. Jeśli ktoś spokojnie popatrzy wokół siebie i na swoje życie, to musi obiektywnie stwierdzić, że zdecydowanie się poprawiło.

Jest pan w Sejmie kolejną kadencję. Skąd pan czerpie siłę, pomysły?

Dzięki szkole życia, którą przeszedłem. Był bardzo trudny okres Solidarności. Kiedy tworzył się związek zawodowy, a później zaczął działać region NSZZ Solidarność Podbeskidzie, to mieliśmy szalone kwestie związane z likwidacją przemysłu włókienniczego. Były to ciężkie czasy dla Podbeskidzia, dla Bielska-Białej. Człowiek się przez to mocno zahartował, zdobył doświadczenie pracy z ludźmi, kontakty. Ludzkie dramaty spowodowały, że człowiek nabiera takiej empatii, by sprawy społeczne były na pierwszym miejscu, żebyśmy się szli w kierunku polityki, która pomaga słabszym, bo mocniejsi, mający lepsze dochody łatwiej sobie poradzą w życiu.

Była jakaś decyzja, z której jest pan zadowolony i taka, której pan żałuje?

Na pewno nie było po mojej myśli, że straciliśmy województwo bielskie. Uważałem, że to był dobry model funkcjonowania, ale była inna koncepcja państwa, zaczęły się tworzyć powiaty, co nie było zbieżne z moimi poglądami. Ale to było dawno temu. A z rzeczy, z których mam osobistą satysfakcję to wprowadzenie stawki godzinowej dla pracowników. Ludzie pracowali za 4 czy 5 zł za godzinę. Teraz takiej możliwości nie już nie ma. Na pewno też wdrożenie programu „500 plus” w ciągu trzech miesięcy na taką skalę, to było – powiedziałbym – mistrzostwo świata. Baliśmy się, że to się nie uda, a udało się. To taki osobisty sukces. I to, że ten program rozszerzyliśmy i ponad 230 miliardów trafiło do rodzin.

Nigdy nie miał pan momentów załamania, powiedzenia sobie dość?

Pojawiają się takie momenty. Ostatnie osiem lat w parlamencie to był czas bardzo ciężki, bo nie ma porównania praca w rządzie z pracą tylko w parlamencie, gdyż jest i więcej pracy, i odpowiedzialności. Będąc w parlamencie częściej się jest w domu, pracując także w ministerstwie przyjeżdżam do domu tylko na weekendy.

Co rodzina na to?

Od 1990 roku prowadziłem działalność w związku zawodowym Solidarność, więc rodzina do tego przywykła. Choć nie jest to łatwe. Już jedno pokolenie, czyli moje dzieci wychowały się w czasach, kiedy momentami brakowało im ojca, a teraz wnuki chciałyby mieć więcej dziadka, ale nie mogą z tego do końca skorzystać. Ale staramy się żyć rodzinnie i tak żyjemy. Nawet krótkie chwile wykorzystujemy do spotkań rodzinnych.

Jak pan wypoczywa poza pracą?

Zawsze byłem aktywny. W młodości była piłka nożna, trochę siatkówka i koszykówka. Teraz to już tylko kibicuję, choć mam mało czasu na kibicowanie bezpośrednie, bardziej przed telewizorem. I jeśli jest tylko chwila czasu – a mieszkając w pięknych Beskidach i blisko lasu – to czasami uda mi się pójść na spacer.

Jesteśmy w środku kampanii wyborczej. Z racji swojego doświadczenia i aktywności jest pan tzw. jedynką na liście. To zobowiązuje?

Dokładnie tak. „Jedynka” ma łatwiej, jeśli chodzi o osobisty wynik i dostanie się do parlamentu, ale zawsze walczę o to, żeby dla naszego ugrupowania był jak najlepszy wynik i nie ukrywam, że to się udaje. W poprzednich wyborach to było ponad 65 tysięcy głosów, co powoduje, że mamy możliwość, iż kolejna osoba wejdzie do parlamentu. Obecnie mieliśmy pięciu posłów, jednego senatora i zabiegamy o to, żeby to utrzymać i wprowadzić dwóch senatorów do parlamentu.

Jeśli będzie pan kolejną kadencję parlamentarzystą, co chciałby pan zrobić dla regionu?

Wiadomo, że posłowie nie działają sami tylko realizują program. Różnimy się tym od poprzedników, że to co obiecujemy, to realizujemy. Dlatego też – jeśli chodzi o moje ministerstwo - mając wsparcie polityczne i całego grupowania, możemy realizować bardzo ambitne plany z zakresu polityki rodzinnej i to chcemy kontynuować. A z naszego regionu to kwestia dopilnowania rozpoczętych inwestycji i kwestia związana ze wsparciem na ochronę zabytków.

Z biegiem lat łatwiej podejmować decyzje czy nie?

Polityka jest teraz bardziej brutalna, trudniejsza. Dlatego musi być zwarta grupa, formacja. Dzięki temu, że na czele Prawa i Sprawiedliwości jest Jarosław Kaczyński, to mamy tą możliwość działania w silnej, zwartej grupie. I udało się nam rządzić dwie kadencje, gdzie mieliśmy samodzielną większość, a to się jeszcze w historii naszego kraju nikomu nie udało.

Będzie trzecia?

Mam głęboką nadzieję, że tak.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera