Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kominy dalej kopcą, bo gminy zlikwidowały dotacje

Michał Wroński
Ziejące spalinami kominy familoków i domków jednorodzinnych są wciąż poza kontrolą
Ziejące spalinami kominy familoków i domków jednorodzinnych są wciąż poza kontrolą ARC
Ziejące groźnymi związkami siarki i węgla kominy familoków nieprędko znikną z krajobrazu śląskich miast. W domowych piecach po staremu spalamy kiepskiej jakości węgiel i zwykłe śmieci.

Wymianę archaicznych palenisk na bardziej ekologiczne źródła ogrzewania zablokowała likwidacja gminnych funduszy ochrony środowiska. Samorządowcy, którzy przejęli ich zadania oraz pieniądze na ich realizację, boją się wykorzystywać te środki ze względu na niejasne przepisy. Efekt? Tylko w Katowicach w urzędniczych szufladach utknęło ponad 300 wniosków o dofinansowanie wymiany starych pieców węglowych.

Zobacz serwis poświęcony Ekologicznemu ŚląskowiKLIKNIJ TUTAJ

Ograniczenie niskiej emisji zanieczyszczeń było jednym z większych wyzwań ekologicznych, z jakimi na początku lat 90. przyszło się zmierzyć Polsce. O ile realia ekonomiczne i kary zmusiły dużych trucicieli do przynajmniej częściowego ograniczenia produkcji spalin, to tysiące domowych kominów pozostało poza wszelką kontrolą. Dlatego stworzono programy zachęcające właścicieli takich palenisk do zastąpienia ich nowymi piecami, bądź przyłączenia się do sieci centralnego ogrzewania.

Metoda była prosta: Kowalski występował do gminy z wnioskiem o przyznanie dofinansowania na taką inwestycję, a gmina - mając w ręku więcej podobnych zgłoszeń - występowała o pożyczkę (do 60 proc. wartości projektu) do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wypłacane przez WFOŚ pieniądze trafiały do gminnego funduszu ochrony środowiska, a ten - w formie konkretnych dotacji celowych - przekazywał je wnioskodawcom.

- Wprowadziliśmy taki model finansowania 8 lat temu jako pierwsi w Polsce. Od tego czasu wypłaciliśmy ponad 130 mln zł. Dzięki nim wymieniono ok. 15 tysięcy kotłów w 50 gminach. Ani razu nie zdarzyło się, byśmy odmówili pieniędzy na taki projekt, o ile tylko spełniał wymogi formalne - podkreśla Piotr Biernat, rzecznik Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

System był popularny, bo tak naprawdę opłacał się wszystkim: gminie - bo zaciągana przez nią pożyczka była w połowie umarzana przez WFOŚiGW, Funduszowi - bo realizował swój cel, czyli finansowanie polityki proekologicznej, i konkretnemu mieszkańcowi, który na inwestycję wartą np. 10 tys. zł. z własnej kieszeni wykładał zaledwie 20 procent tej kwoty. Sytuacja skomplikowała się od 1 stycznia - po likwidacji gminnych funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej.

Zniknęły - w imię reformy finansów publicznych. W nowym modelu źródłem pieniędzy nadal jest WFOŚiGW, a na szczeblu lokalnym powinny one trafiać do budżetu gminy, czyli do wspólnego worka. I tu pojawił się problem.

- Na jakich zasadach mamy przekazać środki z budżetu gmi-ny prywatnym osobom? Przecież to niezgodne z ustawą o finansach publicznych! Nie mamy takich podstaw prawnych, jakie miały fundusze ochrony środowiska - alarmują w gminach.
By uniknąć ewentualnych zastrzeżeń ze strony Regionalnej Izby Obrachunkowej, gminy wolą więc się nie wychylać.

- One nadal składają do nas wnioski o pożyczki, my je przyznajemy, ale faktycznie nikt tych pieniędzy nie pobiera - przyznaje Piotr Biernat.

- Wstrzymaliśmy zarówno przyjmowanie nowych wniosków, jak i wypłatę przyznanych już dotacji. Z wznowieniem całego mechanizmu czekamy na zmianę ustawy o finansach publicznych oraz ochronie środowiska - mówi Dariusz Czapla z biura prasowego Urzędu Miasta w Katowicach, gdzie w urzędniczych szufladach leży ponad 320 wniosków o sfinansowanie wymiany starych pieców (w ubiegłym roku wypłacono 347 takich dotacji).

Podobne odpowiedzi usłyszeliśmy w Chorzowie i Bytomiu.
- Spośród złożonych w ubiegłym roku 405 wniosków o przyznanie dotacji, 122 nie zostały zrealizowane i przy obecnych przepisach ich realizacja jest niemożliwa - stwierdza Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka bytomskiego magistratu.

Opinii takiej nie podzielają samorządowcy z Jastrzębia-Zdroju. Tam na początku roku radni przyjęli uchwałę oraz regulamin przyznawania osobom fizycznym dotacji z miejskiego budżetu, co pozwoli wspomagać z publicznej kasy zarówno wymianę pieców, jak też położenie przyłącza kanalizacji sanitarnej, usunięcia azbestu czy zabudowy kolektora słonecznego.

- Uchwała trafiła do RIO i nikt nam jej tam nie zakwestionował - dodaje Katarzyna Wołczańska, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Jastrzębiu-Zdroju.

Czy urzędnicy słusznie boją się kontrolerów Regionalnej Izby Obrachunkowej? Agata Syguda, naczelnik wydziału informacji, analiz i szkoleń katowickiej RIO, wyjaśnia, że ustawa o finansach publicznych daje gminom możliwość udzielania, w ramach realizacji zadań publicznych, dotacji dla podmiotów nie prowadzących działalności komercyjnej.

Wspieranie programu ograniczania niskiej emisji zanieczyszczeń mieści się w kategorii zadań publicznych, a zatem nic nie stoi na przeszkodzie, by gmina udzielała dotacji osobom chcącym wymienić ogrzewanie na bardziej ekologiczne. Konieczne jest jednak, by wcześniej rada gminy przyjęła uchwałę, określającą zasady przyznawania dotacji, sposobu jej rozliczania i kontroli. Należy też pamiętać , że beneficjentami tej pomocy nie mogą być przedsiębiorcy.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera