Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze z GCM w nowatorski sposób załatali przeciekające zastawki serca

Agata Pustułka
Zespół lekarzy i wracający do zdrowia pacjent Ignacy Blacha
Zespół lekarzy i wracający do zdrowia pacjent Ignacy Blacha FOT. LUCYNA NENOW
Dwumilimetrowe nakłucie koniuszka serca, czyli jego wierzchołka, wystarczyło lekarzom z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach Ochojcu, by uszczelnić przeciekającą aż w dwóch miejscach zastawkę.

To pierwszy tego typu zabieg w tej części Europy, a chory 73-letni Ignacy Blacha czuje się po nim bardzo dobrze.

Operację przeprowadził zespół pod kierunkiem dr Grzegorza Smolki, szefa oddziału ostrych zespołów wieńcowych w katowickim szpitalu i kardiochirurga dr Wojciecha Domaradzkiego.

- Przeciekanie zastawek doprowadziło u naszego pacjenta do poważnej anemii. Miał z tego powodu przetaczaną krew. Został pacjentem kliniki hematologii. Jedyną szansą na zdrowie był dla niego taki właśnie zabieg - mówi dr Smolka.

Do przeciekania zastawek dochodzi u pacjentów, u których wszczepione wiele lat wcześniej zastawki są już wyeksploatowane, a wskutek np. stanu zapalnego puści w nich szew i zaczyna przelewać się przez niego krew. Widać to w badaniu, ale też sam pacjent odczuwa dolegliwości: szybko się męczy, ma duszności.
Praca serca pacjenta przypominała pracę silnika samochodowego, który z wielkim trudem zapala. A przecież właśnie ten mięsień musi być niezawodny, bo ma do przepompowania 6 tysięcy litrów krwi dziennie!

Do niedawna takich chorych operowano jedynie kardiochirurgicznie przez otwarcie klatki piersiowej. Lekarze nie mogli u pana Blachy zakleić przecieków przez otwarcie klatki, ani też inną metodą tj. przez nałożenie zatyczek specjalnym cewnikiem prowadzonym przez żyły. To byłoby dla niego zbyt dużym obciążeniem. Każdy ruch wykonany przez operującego lekarza musi być zaplanowany i pewny, by nie uszkodzić np. naczyń wieńcowych, co mogłoby dla pacjenta być bardzo groźne.

- W naszej nowej metodzie poszliśmy na skróty i zamiast przejść półtorametrową drogę żyłami, pełną niebezpiecznych zasadzek, wykonaliśmy nakłucie koniuszka serca. Dwumilimetrowy otwór pozwolił nam na wetknięcie zatyczek i skuteczne zahamowanie krwawienia - mówi dr Smolka.

Na dodatek ta nowatorska operacja trwała zaledwie 30 minut. Nakłucie koniuszka serca, które ma 12-15 centymetrów długości i kształt stożka, jest stosowane w kardiologii do zakładania sztucznych zastawek. Jak się jednak okazało może to być świetna metoda także na łatanie przeciekającego mięśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!