Miłośnicy szusowania nie zastaną tu zimą żadnych nowych atrakcji, bo Gliwicka Agencja Turystyczna, monopolista na tutejszych stokach, nie ma pieniędzy na inwestycje, jest skonfliktowana z właścicielami gruntów, na których stoją jej wyciągi, a miasto jest bezradne.
- Tak będzie, dopóki nie pojawi się gospodarz, któremu będzie zależało na inwestowaniu i zarabianiu - mówi burmistrz Szczyrku, Wojciech Bydliński.
Znalezieniu takiego gospodarza miała służyć prywatyzacja GAT, właściciela ośrodka narciarskiego w Szczyrku. Aukcje prywatyzacyjne nie doszły do skutku, bo nikt nie chciał kupić w całości obiektów rozrzuconych po całym kraju, wycenionych na 95 mln zł, a później na 72,5 mln zł.
- Przed tygodniem Skarb Państwa zgodził się na sprzedaż części należącej do niego GAT, o co staraliśmy się przez ponad 2 lata. Mamy nadzieję dostać kilkanaście milionów złotych - mówi prezes GAT, Marcin Kędracki.
Nie wpłynie to na sytuację w Szczyrku, ale pozwoli odzyskać spółce płynność finansową.
Wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie trasy narciarskie nie zostaną zablokowane przez właścicieli gruntów, na których wiele lat temu ustawiono wyciągi należące do GAT. Spółka czeka na zgodę Skarbu Państwa, by podpisać z nimi umowy na dzierżawę gruntów.
Do końca października zakończyć się mają przeglądy i odbiory techniczne wyciągów. Na stokach ma działać lepszy niż dotąd system naśnieżania.
Turyści uciekają w Alpy
Rozmowa ze Stanisławem Richterem, prezesem Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego
Na czym polega problem w Szczyrku?
Na naszych gruntach rządzi się kto inny, w dodatku Skarb Państwa, który chce to sprywatyzować, cały czas kombinuje, żebyśmy nie mogli tego kupić. Przecież nie kupimy całej spółki GAT. Chcemy mieć wyciągi w Szczyrku. Jeśli ministerstwo zgodzi się na taką sprzedaż, natychmiast kupujemy. I trzeba się z tym spieszyć.
Dlaczego?
Bo wokół powstają inne ośrodki, ludzie uciekają też w Alpy, bo różnica w kosztach pobytu jest coraz mniejsza. Im dłużej będzie trwała niepewność, tym gorzej będzie dla Szczyrku. Mamy coraz mniej narciarzy. Inwestycje zrobione zbyt późno będą nieopłacalne.
Musi być dobry gospodarz
Rozmowa z Wojciechem Bydlińskim, burmistrzem Szczyrku
Jak ocenia pan pomysł kupienia ośrodka przez SON?
Gorzej nie będzie, może być tylko lepiej. Pojawi się gospodarz, któremu będzie zależało na zarabianiu, a więc i na inwestowaniu.
Dużo jest do zrobienia?
Ośrodek jest w złym stanie i wymaga poważnych inwestycji. W SON są ludzie, którzy gwarantują dobre funkcjonowanie bazy w Szczyrku. Najważniejsze jest jednak to, by uruchomić wszystkie wyciągi i dobrze przygotować się do sezonu. To będzie sygnał dla turystów, którzy chcieliby do nas przyjeżdżać i dla inwestorów, którzy chcieliby tu lokować pieniądze.
Konflikt interesów trwa od 20 lat
Blisko 20 lat toczy się spór między właścicielami stoków, a GAT, spółką Skarbu Państwa.
Do spółki należy tylko 11 proc. gruntów, na których ustawiono wyciągi narciarskie, reszta do 54 osób. Gdy płacony im czynsz był coraz niższy, postanowili walczyć o swoje. Przez 10 sezonów grodzili trasy przebiegające przez ich tereny. Założyli Stowarzyszenie Właścicieli Gruntów, uzyskali wyrok sądowy, na podstawie którego mogą w każdej chwili rozebrać stojące na ich ziemi wyciągi. Zaczęli też starania o wydzielenie Ośrodka Narciarskiego Czyrna-Solisko z GAT, z którą wspólnie skłonni byli założyć spółkę kapitałową z siedzibą w Szczyrku. Nadzieje dawane przez ministerstwo spowodowały, że od 2 lat nie grodzą już tras.Ogłoszenie w tym roku przetargu na sprzedaż majątku GAT tylko w całości rozwiało te nadzieje. Teraz znów jest szansa na sprzedanie części majątku spółki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?