Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Quady, czyli hulaj dusza

Aldona Minorczyk-Cichy
fot. OLGIERD GÓRNY
Polacy oszaleli na punkcie quadów. Dzięki niskiemu kursowi dolara używanego potwora na czterech kołach (prędkość nawet do 100 km na godz.) można kupić już za 5 tys. zł. Nikt nie sprawdza ich stanu technicznego, choć często nie mają hamulców, szwankują im układy kierownicze. Czy można temu zaradzić?

Ministerstwo Infrastruktury chce obowiązkowego rejestrowania wszystkich pojazdów, także tych używanych tylko poza drogami publicznymi. Taki zapis znalazł się w projekcie nowej ustawy o dopuszczeniu pojazdów do ruchu. Ma rozwiązać problem quadów, prawdopodobnie na początku przyszłego roku.

- Obowiązek rejestracji nie może być remedium na łamanie przepisów - podkreśla jednak Mikołaj Karpiński z MI.

Poseł PO i założyciel Jurajskiej Grupy GOPR-u, Piotr van der Coghen, od dawna walczy z quadami, które rozjeżdżają turystyczne rejony. Miesiąc temu złożył w tej sprawie interpelacje do trzech ministerstw: spraw wewnętrznych, turystyki i sportu oraz infrastruktury. Chce nie tylko wprowadzenia obowiązku rejestracji wszystkich quadów, ale domaga się też tworzenia miejsc np. w starych żwirowniach, gdzie quady mogłyby jeździć, a gminy na nich zarobić. Chce też by w każdej komendzie był samochód terenowy i dwa quady. - Osobówką policjanci quada nie dogonią. Dlatego piraci czują się bezkarni - podkreśla van der Coghen. - Rozpędzone quady wpadają na zaskoczonych turystów, niszczą lasy i pola uprawne. Ryją ziemię, wyrywając ściółkę i z darnią. Dymią, hałasują i wzniecają tumany kurzu. Bywa, że kierowcy są pijani. Mieszkańcy nawiedzanych przez nich rejonów są wściekli - mówi.

Niemal każdego dnia słyszymy także o wypadkach, często z ofiarami śmiertelnymi, spowodowanych przez kierowców quadów. Kilka dni temu w Zabrzu pijany mężczyzna za mocno dodał gazu. Pojazd wywrócił się na niego. Nie minęła godzina, gdy w tym mieście dwaj chłopcy wjechali quadem w zaparkowany samochód. Podobnie jest w innych częściach kraju. 24 lipca w Sarbinowie Niemka uderzyła quadem w stolik w barze. Matka i trójka dzieci poparzeni wrzącym olejem z przewróconej maszyny do pieczenia pączków trafili do szpitala. W Lubuskiem na początku sierpnia zginął trzylatek. Spadł z quadu kierowanego przez 11-letniego brata. W tym samym czasie cudem uniknął śmierci ośmiolatek jeżdżący quadem ulicami Chojnowa. Wpadł wprost pod auto.

Funkcjonariusze rozkładają bezradnie ręce. Kontrolują quady poruszające się po drogach publicznych, czyli tam, gdzie obowiązuje kodeks drogowy. - Takie pojazdy muszą być zarejestrowane, mieć ważne badania techniczne i polisę, a kierowca musi mieć prawo jazdy - wyjaśnia Włodzimierz Mogiła ze Śląskiej Komendy Policji.

Jednak nawet z tymi zarejestrowanymi czterokołowcami od dawna jest problem. Brak precyzyjnych przepisów powodował, że te nieliczne, które właściciele zgłosili w urzędach (ok. 20 proc. wg. szacunków KGP), funkcjonują jako: małe auta, motocykle, a nawet ciągniki rolnicze. Dlaczego? Bo coś takiego jak quad w polskim prawie nie funkcjonuje.

- Teraz nie wiadomo, jakie prawo jazdy ma mieć kierowca quada, ani czy powinien być w kasku - podkreśla Roman Bańczyk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach. - To niedopuszczalne - dodaje.

Jego zdaniem w przypadku quadów powinny być wprowadzone ograniczenia wiekowe. Obecnie po drogach niepublicznych mogą nimi kierować nawet małe dzieci.

Co na to wszystko miłośnicy quadów?

- Mój quad nie jest zarejestrowany, ale jeśli wejdzie taki obowiązek, chętnie to zrobię. Z jazdy nim nie zrezygnuję. To wielka frajda - mówi Edyta Pasternok ze Świętochłowic.

Policjanci widzą problem szerzej. - Można zaostrzyć przepisy, wprowadzić szkolenia, ale na wariatów sposobu nie ma. - mówi podinsp. Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji.

Podinsp. Marcin Wasiak z Komendy Głównej Policji ma kilka pomysłów na ograniczenie szaleństwa na quadach:

obowiązkowe szkolenia i oznaczenia identyfikacyjne. Za dobry uważa też pomysł doposażenia policji z "zagrożonych" terenów w samochody terenowe i mocne quady, które byłyby w stanie dogonić "piratów" w lasach.

- Taka pomoc należy się także innym służbom: straży leśnej i parkowej. To zwiększy szanse na likwidowanie zagrożeń i pokaże "kozaczkom" na quadach, że nie są bezkarni - mówi Wasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!