Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacimy dużo za leki? Niestety, może być gorzej [WIDEO]

Maria Zawała
arc
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o refundacji leków. Wprowadza ona limit na wydatki na leki. Będzie on wynosił 17 procent całego budżetu NFZ. To kwota o 3 procent niższa niż w roku ubiegłym, co oznacza konieczność cięcia kosztów. O tym, jakie leki zdrożeją, a jakie stanieją mówi Piotr Kula, prezes firmy analitycznej PharmaExpert w rozmowie z Marią Zawałą

W przeciwieństwie do wielu krajów, takich choćby jak Niemcy czy Anglia, system refundacji leków w Polsce jest dość skomplikowany. Polega na tym, że mamy do czynienia z ceną detaliczną i limitem cenowym leków refundowanych. I wszystko co jest poniżej tego limitu, refunduje państwo. To co powyżej - płaci pacjent. Jednak, gdy mamy lek z 50 procentową odpłatnością, pacjent płaci 50 procent do limitu plus 100 procent nadwyżki pomiędzy ceną detaliczną, a limitem danego leku. Trudne do wyliczenia… ale skoro tak jest - to jak obliczyć, ile tak naprawdę zapłacimy za leki refundowane po nowym roku?

Niestety, z naszych obliczeń i symulacji wynika, że poziom współpłacenia pacjentów za leki wzrośnie, nawet znacznie powyżej 35 procent. Szczególnie dotkliwie odczują to osoby starsze, które i tak ponoszą duże koszty związane z zakupem leków. Istnieje też obawa, że ta odpłatność pacjenta może nadal rosnąć. Sukcesem było to, że w roku 2009 i na początku 2010 udało się obniżyć poziom współpłacenia pacjentów za leki do poziomu poniżej 30 procent. Ale obecnie mamy trend niekorzystny. Jest to trudne do zaakceptowania, gdy u naszych sąsiadów na Słowacji, w Czechach czy na Węgrzech poziom współpłacenia wynosi około 13 procent -2, 3 razy mniej niż w Polsce.

Kto po zmianie ustawy zapłaci więcej?
Wydaje się, że w przypadku leków stosowanych w nadciśnieniu i obniżaniu cholesterolu poziom współpłacenia spadnie, a więc powinny być one tańsze o kilka procent. Jednak w przypadku leków przeciwzakrzepowych, na niektóre schorzenia układu kostnego i leki przeciwdrgawkowe - wzrośnie, czyli pacjent zapłaci więcej.

O ile?
30-40 procent więcej. Ale poczekajmy na finalne ceny leków.

Czy nie uważa pan, że w tej sytuacji, pacjent po prostu leków nie wykupi…
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Pacjenci zawsze powinni pamiętać, że mają prawo pytać się w aptekach o jak najtańsze zamienniki zapisanych leków, żeby ich było stać na kontynuowanie terapii.

Co jeszcze zmieni się po 12 stycznia 2012 roku, a więc po wejściu w życie nowej ustawy o refundacji leków?
Jak wiadomo, nowa ustawa zakłada, że lista leków refundowanych będzie zmieniana 6 razy w roku, a nie jak do tej pory - dwa. Choć zarówno firmy farmaceutyczne, jak i resort zdrowia będą miały znacznie więcej pracy, może to w sumie chociaż dla wybranych grup pacjentów będzie korzystne.

Powiedział pan, może...
Załóżmy taką opcję - ceny leków, które i tak są jednymi z najniższych w Europie będą jeszcze obniżone. Leki będą więc bardzo tanie. Ale co się wówczas może stać? Co prawda firma farmaceutyczna, której leki znajdą się na liście refundacyjnej ma obowiązek zapewnienia dostępności leków na rynku, jednak istnieje takie zagrożenie, że wówczas bylibyśmy tym krajem, skąd będzie się leki wywozić. Nie byłoby to korzystne dla chorych. Słyszymy coraz częściej, iż nowa ustawa spowoduje to, że niektóre leki nie trafią na listę refundacyjną, lecz będą sprzedawane jako pełnopłatne. Dziwne, prawda? Zawsze firmy farmaceutyczne "dobijały się" by na liście refundacyjnej się znaleźć. Teraz może być odwrotnie, jeśli weźmie się pod uwagę wysokie kary za przekroczenie refundacji lub niewystarczające dostawy, masę wymaganych dokumentów, rozmowy w ministerstwie, opłaty za złożenie wniosku itd. I to kilka razy w roku!
Mówi się, że ustawa spowoduje, że znikną leki "za grosik".
Fakt, po wejściu w życie nowej ustawy refundacyjnej pacjenci muszą się liczyć z tym, że cena leku refundowanego będzie taka sama w każdej aptece. Teraz jest tak, że ceny leków są różne, pacjenci szukają więc apteki, w której kupią taniej. Apteki prześcigały się w promocjach, dawały upusty, rabaty, zakładały karty lojalnościowe, by przywiązać do placówki pacjenta. Były też takie sytuacje, że leki sprzedawano za grosz lub nawet dopłacano do kupionego leku. Te mechanizmy będą wykluczone.

Wychodzi na to, że pacjent najmniej na tych zmianach skorzysta. Więc jeśli nie on, to kto?
Jedynym beneficjentem będzie płatnik, który poczyni znaczne oszczędności swojego budżetu. Bo zarówno hurtownie, jak i apteki zarobią mniej, straci też pacjent. Proszę pamiętać, że w Polsce mamy najtańsze leki w Unii Europejskiej

Ale dla kogo najtańsze, panie prezesie?
Cena detaliczna leku jest najniższa, najmniej dopłaca też do leku państwo.

A pacjenci płacą najwięcej?
Niestety.
Rozmawiała Maria Zawała

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!