ZOBACZ PROŚBĘ JOANNY KLUZIK-ROSTKOWSKIEJ I ODRĘCZNĄ ODMOWĘ PREZESA JSW JAROSŁAWA ZAGÓROWSKIEGO
Jednak do zakończenia kampanii pani poseł Joanna Kluzik-Rostkowska nie zobaczy prawdziwego, śląskiego górnika w akcji, bo nie wyraził na to zgody prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której kopalnia należy.
GÓRNICY JUŻ WYBRALI KANDYDATÓW, KTÓRYCH POPRĄ W WYBORACH - CZYTAJCIE NAZWISKA
"Najbliższym udostępnianym publicznie zakładem górniczym jest zabytkowa kopalnia Guido w Zabrzu" - napisał prezes Jarosław Zagórowski i by ułatwić sprawę, podał pani poseł telefon do zabrzańskiego muzeum, w którym można zwiedzać prawdziwe, dobrze zachowane wyrobisko. Wytłumaczył też, że w kopalni Budryk wydobywa się kopaliny i obowiązują w niej rygory dotyczące przebywania.
- Formę tej odpowiedzi pozostawię bez komentarza - ocenia Michał Kopański, pełnomocnik sztabu wyborczego posłanki i przypomina, że w czerwcu zarząd spółki nie widział problemu, by na dół, tym razem w kopalni Zofiówka, zjechał szef SLD Grzegorz Napieralski, który potem dumnie pokazywał całej Polsce umorusaną węglem twarz.
- Zjazd przewodniczącego Napieralskiego organizował pracownik Zofiówki, poseł SLD Tadeusz Motowidło, i załatwiał sprawę bezpośrednio z dyrektorem zakładu - mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. - Zarząd spółki unika teraz angażowania się w kampanię wyborczą. I tak należy tłumaczyć odmowę prezesa Zagórowskiego skierowaną do Joanny Kluzik-Rostkowskiej - dodaje.
POZNAJ WSZYSTKIE STRONY KAMPANII WYBORCZEJ - NAWET TE CIEMNE
Kopański nie ma wątpliwości, że to hipokryzja, ale nie zamierza już organizować wycieczki do kopalni.
Cóż, nie od dziś wiadomo, że promowanie się wśród górniczej braci znajduje się w żelaznym repertuarze polityków.
Jerzy Markowski, którzy w rządzie SLD odpowiadał za górnictwo, odradza jednak notablom takie okolicznościowe zjazdy: - Ja tam lepiej czuję się na dole niż na powierzchni, ale dla ludzi z zewnątrz to koszmar. Ciemno, gorąco, pot się leje - mówi Markowski, który był swego czasu dyrektorem Budryka. Jego zdaniem, wszyscy tacy specjalni goście na dole "marzą tylko o tym, żeby stamtąd jak najszybciej spieprzyć i napić się piwa ".
- Zresztą oni i tak nic na dole nie widzą. Do tego te gumiaki, onuce - jednym słowem męka. A na dodatek zawsze myślą, że zaprowadziliśmy ich w jakieś piekielne miejsce. A przecież dajemy ich w najłatwiejsze rejony - śmieje się Markowski.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?