Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robimy metropolię, ale dla kogo? Ludzie nam uciekają

Prof. Jerzy Runge
Prof. Jerzy Runge
Prof. Jerzy Runge us.edu.pl
Rozmowa z prof. Jerzym Runge o sensie tworzenia Metropolii Silesia i możliwościach zapobieżenia kurczeniu się miast.

Do 2030 roku z miast województwa śląskiego ubędzie 800 tysięcy mieszkańców. Naukowcy nazywają to zjawisko kurczeniem się miast. Czy to proces normalny, czy nieuleczalna choroba naszego regionu?
To proces, który wynika z trendów globalnych i dotyczy każdego miasta, które najpierw dzięki napływowi siły roboczej i kapitału rozwija się, a potem stopniowo traci swój potencjał.

Na jakim etapie znajdujemy się teraz?
Nasza konurbacja szczytowy okres rozwoju przeżyła w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Do miast Śląska i Zagłębia przyciągały praca i mieszkania. Gdy tak zwany front inwestycyjny się skończył, skończyła się też praca i rozpoczął się odpływ ludności z miast, który trwa nieprzerwanie od lat osiemdziesiątych do dziś.

Zdaniem socjologów łatwiej im wyjeżdżać, bo przybyli tu niedawno za chlebem i więzi nie zdążyły się umocnić. Gdzie zatem wyjeżdżają dotychczasowi mieszkańcy aglomeracji?
Możemy wymienić trzy kierunki odpływu. Najpierw była to przede wszystkim emigracja do Niemiec, naturalna dla zachodniej części konurbacji, zwłaszcza z terenu Gliwic i Rudy Śląskiej. Po wejściu Polski do UE rozpoczęły się dominujące teraz wyjazdy do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Kolejna fala to osiedlanie się mieszkańców w południowej części województwa, w takich miejscowościach jak Międzybrodzie czy Żywiec. Wreszcie doszły wyjazdy do atrakcyjnych zawodowo stolic innych województw, a zwłaszcza do Warszawy, ale i Krakowa czy Wrocławia.

Nie ulega wątpliwości, że układ urbanistyczny miast graniczących ze sobą, ma ogromny wpływ na procesy społeczne, demograficzne, choćby ze względu na masowość zjawisk. Czy rzeczywiście jesteśmy jakimś wyjątkiem?
Aglomeracji w Polsce i na świecie mamy bez liku, natomiast konurbacje, czyli taki układ miast jak w naszym regionie, w Europie są tylko cztery, przy czym aż trzy z nich usytuowane są w naszym kraju (katowicka i rybnicka w woj. śląskim, Trójmiasto w pomorskim).
Konurbacja katowicka to tzw. region stykowy uformowany historycznie na pograniczu Śląska i Małopolski w okresie raptem stu lat między drugą połową XVIII wieku i końcem XIX stulecia. Jest to ewenement w skali nie tylko europejskiej, by w takich uwarunkowaniach geograficzno-historycznych powstał złożony układ osadniczy, obejmujący kilkanaście ośrodków miejskich z około 2,5-milionowym potencjałem ludnościowym.
Dlaczego zatem województwo śląskie przestało być atrakcyjne?
Po prostu nie ma tu miejsc pracy, do których dostępność jest głównym czynnikiem decydującym o chęci osiedlenia się w danym regionie. Na dodatek, na początku transformacji ustrojowej bezrobocie dotyczyło zwykle kobiet i pracowników niskowykwalifikowanych. Obecnie z kolei nie oferujemy w regionie zatrudnienia dobrze wykształconym absolwentom szkół wyższych. A ponieważ dzięki internetowi i lepszej komunikacji zmienił się charakter pracy, to nie wymaga ona przywiązania do jednego miejsca i to ci najlepiej wykształceni w pierwszej kolejności wyjeżdżają. Negatywne trendy mogą się pogłębiać, bo obecnie na emeryturę przechodzi pokolenie powojennego wyżu lat 50. To ogromne wyzwanie dla ZUS-u, opieki medycznej.

Czy proces kurczenia się miast oznacza ich definitywny upadek?
Skończył się w Polsce etap polityki polegającej na realizacji ogromnych inwestycji, wymagających dużej liczby pracowników o niskich kwalifikacjach. Dziś pracodawca wymaga wysokich kwalifikacji, a pracownicy mają większe niż wcześniej oczekiwania. Pamiętam, jakim szokiem było dla nas, gdy japońscy inżynierowie, którzy przyjechali do tyskiej fabryki silników wysokoprężnych Isuzu odmówili, gdy zaproponowano im zamieszkanie w Tychach. Woleli Kraków, który oferował lepsze warunki życia i wypoczynku. Teraz nie potrzebujemy Japończyków, bo sami, jaki widać ze statystyk, nie chcemy mieszkać w śląskich i zagłębiowskich miastach. Najbardziej wyludnia się rdzeń regionu, czyli obszar między Katowicami i Gliwicami, które narzucały ton rozwoju od XVIII wieku, a obecnie znalazły się na tzw. negatywnej ścieżce przemian.

A może rozwiązaniem, wabikiem dla mieszkańców stanie się właśnie metropolia? Usta-wę metropolitalną przygotowują politycy.
Tylko pozostaje pytanie, jakie będą granice metropolii i jakie kompetencje. Tworząc Górnośląski Związek Metropolitalny popełniliśmy pewne błędy, bo wyeliminowaliśmy z niego odgórnie mniejsze miejscowości. Dziś powinniśmy zacząć od remanentu m.in. kontraktu regionalnego dla województwa oraz opracowania programu rozwoju województwa opartego o wskaźniki demograficzne, gospodarcze itd. To zadanie dla władz regionu i środowiska naukowców.
Czy jednak budowane od nowa Katowice udźwigną ciężar bycia metropolią?
Katowice przegrywają, bo nie mają agory, czyli miejsca pełniącego funkcję centrum. Przypomina mi się w tym momencie opinia prof. Bohdana Jałowieckiego, który na pytanie, gdzie znajduje się centrum Sosnowca odpowiedział, że na rynku w Katowicach. Teraz te serca miast biją w centrach handlowych.
Przenieśmy więc stolicę województwa do np. Gliwic, które mają metropolitalne ambicje!
Stolica usytuowana peryferyjnie w skali tak skomplikowanego układu osadniczego jest nieporozumieniem. Zresztą nie można niczego narzucać odgórnie.

Los metropolii zależy wiec od pozycji Katowic?
Katowice muszą znaleźć elementy, które będą podkreślać ich tożsamość. Bycie metropolitą jest związane nie tylko z posiadaniem infrastruktury, ale też kreowaniem pewnych zdarzeń. Pech Katowic polega jeszcze na tym, że są otoczone przez organizmy miejskie o sporych ambicjach i podobnym charakterze.

Katowice będą miastem ze sztucznym centrum, wymyślonym w pracowni architekta. Czy to się sprawdzi?
Niestety, zwykle się nie sprawdza. Tak stało się w przypadku Canberry w Australii czy Brasilii w Brazylii, choć proporcje są inne. Katowice nie mają wyjścia. By przełamać intelektualny, instytucjonalny bezwład muszą przejąć metropolitalną inicjatywę, a teraz tego nie widać.

Katowice to jedna siedemnasta problemu Aglomeracji, choć decydująca o sukcesie ustawy metropolitalnej. Czego nam brakuje jako regionowi?
Politycy nie słuchają naukowców, nie chcą ich słuchać, a my nie mamy forum, na którym przedstawialibyśmy analizy i badania niezwykle istotne dla przyszłości regionu. Wołanie o reaktywację Instytutu Śląskiego to już głos rozpaczy. Choć pod koniec działalności, w 1992 roku, spełniał przede wszystkim rolę polityczną, to np. w latach 50. i 60. wybitni przedstawiciele tej placówki prezentowali niezwykle istotne dla polityki społecznej diagnozy np. demograficzne, związane z rolą kobiet, strukturą zawodową.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera