I jak to jest z wieloma wydarzeniami w życiu społecznym - dla jednych te święta będą takie, jak napisałem, ale dla innych będzie to czas samotności i bardziej łez niż uśmiechu.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że radość świętowania jest zabierana Polakom trochę przez współczesnych polityków. Jakże smutno brzmiał głos premiera Mateusza Morawieckiego, który nawoływał do zgody przy świątecznym stole.
Czy jesteśmy już tak podzieleni, że nawet najpiękniejsze święta bardziej nas skłócają, niż łączą? Ta smutna perspektywa podziałów na koniec 2017 i początek 2018 roku ma o wiele głębszy wymiar.
Z wielkim smutkiem obserwuję między innymi to, co dzieje się w Ziemi Świętej. Po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa, że to Jerozolima jest stolicą Izraela, świat arabski pokrył się protestami przy wsparciu wielu państw Zachodu.
Mógłbym powiedzieć, że to tylko polityka, gdyby nie fakt, że w granicach protestujących Palestyńczyków położone jest miasto Betlejem z Bazyliką Narodzenia Pańskiego.
To miasto-symbol dla wszystkich chrześcijan, z których wielu, jak każdego roku, chciało przeżywać noc narodzenia Chrystusa u samych źródeł. To przeszywające do głębi przeżycie zostało im odebrane przez decyzję jednego polityka. Zapewne znajdzie się grupa ryzykantów, ale przecież nie chodzi o to, aby narażać własne życie w obliczu Narodzenia Chrystusa.
Przenosząc się w ten magiczny świat, który został nam w części odebrany, pamiętam - kiedy kilka lat temu tam pojechałem - wyczuwalną atmosferę konfliktu w murach Bazyliki Narodzenia.
Ten mało zrozumiały antagonizm towarzyszył przedstawicielom trzech chrześcijańskich wyznań: katolickiego, prawosławnego i greckokatolickiego. To oni właśnie opiekują się tym miejscem.
Pamiętam kordony arabskich stróżów prawa i zaniedbane betlejemskie ulice. Ale to wszystko traci znaczenie, kiedy znajduję się w przestrzeni, w której dla chrześcijan wszy-stko wzięło swój początek. Miejsce to naznaczone jest wyraźnym kontrastem pomiędzy zinternalizowanymi dogmatami wiary chrześcijańskiej a odkrytą arabską rzeczywistością.
Na terytorium Betlejem Żydzi nie wchodzą, a tajemnice Narodzenia Chrystusa przekazuje zwiedzającym wyznawca Allaha. Jest dla chrześcijan aksjologicznym dyskomfortem fakt, że miejsca dla nich ważne znajdują się w arabskich rękach, a dostęp do niektórych z nich wymaga od chcących to zobaczyć zasobnego portfela.
Samo miejsce Narodzenia Chrystusa jest oznaczone symboliczną gwiazdą z metalu, na której każdy kładzie dłoń. To swoista tradycja. Osobnym przeżyciem jest uczestnictwo w mszy narodzenia czy spacer po miejscu, które - zgodnie z tradycją - mówi, że to właśnie tutaj pasterze ujrzeli Gwiazdę Betle-jemską i udali się do Chrystusa, aby złożyć mu pokłon.
Powróciłem myślami i wspomnieniami do Betlejem, ponieważ mocno mnie smuci to, co teraz dzieje się w Izraelu i Autonomii Palestyńskiej.
To dla chrześcijan miejsca bardzo ważne, do których dostęp został im zabrany. To przykre, szczególnie w obliczu zbliżających się świąt.
Życząc Państwu, aby święta Bożego Narodzenia 2017 roku były piękne i spokojne, może warto, chociaż przez chwilę, pomyśleć o Betlejem i Bazylice Narodzenie Pańskiego oraz współczesnym świecie, który niesie ze sobą zarówno wiele radości, jak i - niestety - smutku.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn informacyjny tyDZień
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?