Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Miasta w stanie śmierci technicznej

Marek S. Szczepański
Od wielu lat losy przemysłu ciężkiego w województwie śląskim porównywane są z przeobrażeniami niemieckiego Zagłębia Ruhry. Często w takich zestawieniach bliźniaczy region Nadrenii Północnej-Westfalii traktowany jest jako przykład wzorcowej i w pełni udanej przebudowy. Nic bardziej mylnego. Obok znaczących i niekwestionowanych sukcesów popełniono tam wiele błędów, skutkujących powstaniem dzielnic zamieszkanych przez ludzi żyjących - jak na niemieckie warunki - niezwykle skromnie.

Warto przypomnieć, że zaplanowana przebudowa Zagłębia Ruhry, zamykanie kopalń i hut, rozpoczęły się w 1956 r., zatem grubo ponad pół wieku temu. Rekonstrukcja przemysłu śląskiego i zagłębiowskiego, realizowana w biednym przecież kraju Unii Europejskiej, trwa zaledwie lat 20, a faktyczny koniec tego procesu trudno określić.

Można być niemal pewnym, że nie powtórzy się scenariusz wałbrzyski nazywany naukowo rozwojem przez upadek. Zgasły tam niemal wszystkie duże zakłady przemysłowe, kopalń nie wyłączając, a rozwój nowych przedsiębiorstw i firm jest daleko niezadowalający. W województwie śląskim nie popełniono też grzechu zaniechania, powszechnego w Zagłębiu Donieckim na Ukrainie. Kopalnie nie poddane przebudowie, archaiczne, o złowrogiej legendzie, pochłonęły życie wielu górników. Wystarczy przypomnieć tragedię sprzed 5 lat. W kopalni węgla kamiennego imienia Zasiadki, w wyniku wybuchu meta-nu zginęło 100 osób. Nie były to jednak ofiary ostatnie.

W tych międzynarodowych porównaniach czy zestawieniach niezwykle rzadko znajdziemy odwołania do losów Łodzi. Tymczasem byłe zagłębie włókiennicze w wielu wymiarach przypomina historię Górnego Śląska. Przede wszystkim oba regiony cechowała w przeszłości wielokulturowość i przemieszanie wielu grup etnicznych oraz językowych. Łódź, 3. co do wielkości miasto Polski, wróciła do tradycji i przypomina o polskich, rosyjskich, niemieckich i żydowskich pierwiastkach, unieśmiertelnionych w wybitnym filmie Andrzeja Wajdy "Ziemia obiecana". Żydowska familia Poznańskich, na czele której stanął w przeszłości jej patriarcha, Izrael, budowała w XIX stuleciu potęgę industrialną Łodzi, tworzyła jej legendę i mitologię.

Na Górnym Śląsku układ etniczny był podobny, choć zamiast Rosjan mieliśmy Morawian i Czechów. Ale Polacy, Niemcy i Żydzi, o ludności rodzimej nie wspominając, wpisani byli w losy Górnego Śląska przez dziesięciolecia i wieki. Wystarczy wspomnieć o baronerii węglowej, bankierskiej, piwowarskiej tworzonej przez żydowską rodzinę Friedlaenderów, niezwykle zamożną, o niekwestionowanym wpływie na losy całego Górnego Śląska, w tym również opolskiej jego części.

Dzisiaj łódzkie imperium Poznańskich zajęła Manufaktura, wielka przestrzeń rozrywkowa, kulturalna, handlowa i gastronomiczna. Centrum miasta przeniosło się w to właśnie miejsce, a miliony łodzian odwiedzają dziesiątki sklepów, restauracji i barów. Niektórzy z nich wizytują Muzeum Sztuki, galerie i wystawy, a koneserzy wynajmują pokój w wyrafinowanym hotelu Andel's. Dziesięć metrów od tej właśnie przestrzeni, przy ulicy Ogrodowej, ulokowane są łódzkie famuły, czyli ceglane familoki, zamieszkane przez rodziny niezwykle ubogie, dotknięte często różnorakimi formami patologii i dewiacji. To szczególne sąsiedztwo bogactwa i biedy jest poruszające i robi naprawdę przygnębiające wrażenie, podobnie jak większość zdegradowanych dzielnic robotniczych Górnego Śląska. Także tutaj centrum metropolii przeniosło się do Silesia City Center, przestrzeni handlowej odwiedzonej w roku minionym przez 14 milionów obywateli. Lecz włókniarki z likwidowanych szwalni nigdy nie otrzymały odpraw, które stały się udziałem górników.

I Łódź, i Górny Śląsk zbudowane są w znacznym stopniu z czerwonej cegły, otoczonej budynkami z wielkiej płyty, schedą realnego socjalizmu. Władze Katowic i Łodzi podjęły decyzję o przebudowie lub wręcz budowie nowych centrów miejskich stanowiących przestrzeń skupienia dla mieszkańców znużonych zgiełkiem i gwarem centrów handlowych, najbardziej nawet ponętnych.

Spacer po Łodzi jest jednak przygnębiający. Dziesiątki, setki czy wręcz tysiące kamienic są w stanie śmierci technicznej, pozbawione infrastruktury i urządzeń godnych XXI stulecia. A w nich ludzie, w wielu przypadkach klienci instytucji pomocowych, prawnicy biedy, którzy nauczyli się, jak żyć korzystając ze wsparcia parafii, organizacji filantropijnych i charytatywnych. To obrazy znane także na Górnym Śląsku i w samych Katowicach, choć nie w takiej skali i nie tak poruszające.

Być może rację miał amerykański prezydent Abraham Lincoln, który mawiał: "Pan Bóg najwidoczniej bardziej od bogatych ukochał sobie biednych, skoro stworzył ich tak wielu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!