Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taką cię kocham nad życie: Wielka miłość Dominika i Heleny

Teresa Semik
Dominik Danowski-Ździebło i Helena z domu Klimas
Dominik Danowski-Ździebło i Helena z domu Klimas książka "Dramat zaklęty w listach"
Pod koniec sierpnia 1939 roku żegnali się na katowickim dworcu. Ona ma 17 lat, on - 24. Dominik w stopniu podporucznika zostaje dowódcą plutonu, który później walczył w składzie "Polesia" gen. Kleeberga. Po kapitulacji pod Kockiem dostał się do niewoli. Uciekł i wrócił na Śląsk. - Jak przeżyłaś pięć lat bez żadnej wiadomości o mnie? - pytał w liście ukochaną żonę Dominik Danowski-Ździebło, gdy siedział w stalinowskim więzieniu. Ślązak, dowódca AK "Żelbetu". O ich wielkiej miłości - pisze Teresa Semik

24 listopada 1955 roku śledztwo przeciwko Dominikowi Danowskiemu-Ździeble umorzono z powodu braku dostatecznych dowodów winy. Po siedmiu latach wrócił do domu. Jako pierwszy z byłych akowców "Żelbetu" odwiedził "Kordiana" pisarz Wojciech Żukrowski i zaproponował swojemu dowódcy pożyczkę martwiąc się, że nie ma z czego żyć. W 1960 roku urodził się im trzeci syn - Jacek. Rok później Dominik dostał zawału. 13 stycznia 1962 roku zmarł na ulicy w Katowicach. Helena odeszła kilka tygodni temu w wieku 91 lat.

Helena była gimnazjalistką w Białej, gdy poznała Dominika, absolwenta trzech fakultetów Wyższej Szkoły Handlowej w Krakowie. Pod koniec 1937 r., pisze do niego: "Panie Domi! Był tu św. Mikołaj i pytał, czy nie znam kogoś niegrzecznego, więc proszę mi wybaczyć, że podałam mu adres Pana".

Następny list tytułuje: "Domi!", a kolejny "Drogi Domi! i wreszcie: "Domi, Najdroższy, Najukochańszy! Co znaczy tęsknić okropnie, wiem dopiero dzisiaj. Stale myśleć o Tobie, stale Cię widzieć, czuć twoją droga obecność. Kochany." I dodaje, by nie wspominał o tym liście mamie, bo jest nieocenzurowany.

Dominik nie pozostaje dłużny: "Kochana, Słodka Helusiu! Czasami pytam siebie, jak i kiedy to się stało. Czy to jest naprawdę to, co w życiu codziennym zowią miłością? Przecież tak długo twierdziłem, że nie jestem w stanie wykrzesać z siebie takiego uczucia, które mógłbym sam nazwać miłością. Dziś szczęśliwie, publicznie oświadczam, że skapitulowałem".

Dominik pracuje w Katowicach. Pochodzi z Pochwacia, dziś dzielnicy Jastrzębia Zdroju.

Wojna i Sybir

Pod koniec sierpnia 1939 roku żegnali się na katowickim dworcu. Ona ma 17 lat, on - 24. Dominik w stopniu podporucznika zostaje dowódcą plutonu, który później walczył w składzie "Polesia" gen. Kleeberga. Po kapitulacji pod Kockiem dostał się do niewoli. Uciekł i wrócił na Śląsk.

- Mundur polskiego żołnierza dał owdowiałej matce. Złożono go do skrzyni i zakopano w ziemi - przypomina Józef Musioł. Historii Dominika i Heleny poświęcił dwie książki. Najnowsza to "Dramat zaklęty w listach".

Helena, z domu Klimas, jedynaczka trafiła z rodzicami na Sybir. Słała kartki do Dominika na krakowski adres jego brata: "Drogi i Kochany Domi. Nie zapominajcie o nas. Trzyma mnie przy życiu, tylko myśl o Tobie". Kolejne są alarmujące: "Ratuj nas, jeśli możesz". Przy wyrębie drzew zmarł jej ojciec.

- Tymczasem Dominik już w listopadzie 1939 roku, w okupowanym Krakowie scalał ugrupowania zbrojne i został dowódcą największego na południu Polski zgrupowania Armii Krajowej "Żelbet". Przybierał pseudonimy: "Zaremba", "Ryś", na koniec "Kordian" - przypomina dr Musioł. Odnalazł w archiwach rozkaz, w którym Dominik poleca rozpoznanie obiektów zaminowanych przez Niemców. Grupa "Halszki" objęła ochroną Wawel. - W ten sposób drugi raz uratował Kraków, a po raz pierwszy, gdy nie zgodził się na zorganizowanie powstania przeciwko Niemcom - dodaje dr Musioł.

Dominik Zdanowski-Ździebło w 1943 roku został odznaczony Krzyżem Walecznych, następnie Krzyżem Virtuti Militarii i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

Helena z mamą wracała z Sybiru z Armią Andersa. Że Dominik przeżył, dowiedziała się w Tel Awiwie. W Wigilię1 945 r. dostała jego zdjęcie z dopiskiem: "Wracajcie pierwszym transportem". Spotkali się po siedmiu latach. "Dzięki Bogu, że nie pękło mi serce z radości - napisze Helena.

Ślub wzięli w Słubicach, gdzie brat Dominika był księdzem. Dowiedzieli się potem od fotografa, że UB zabrało mu ich zdjęcia z filmem. Uratowały się tylko dwa, które wyrzucił jako nieudane.

Zamieszkali w Katowicach przy ul. Kopernika, gdzie w 1948 urodził się syn Jan. Rano 1 lutego 1949 roku urodził się drugi syn, Zbigniew. Tego dnia o godzinie 16.30 wtargnęło czterech ubeków, by aresztować Dominika. Czterech kolejnych ubeków pozostało w mieszkaniu tworząc kocioł. Szukali broni i akt AK.

Proces "Kordiana"

Warszawa, grudzień 1953. "Najukochańsza Żoneczko. Nareszcie po pięciu latach mogę pisać do Ciebie. Jak przeżyłaś te pięć lat bez żadnej wiadomości o mnie? Byłem stale z Tobą. Słałem gorące myśli, tęsknoty, by stworzyć wokół ciebie pozytywną atmosferę, z której mogłabyś czerpać siły. Opisz ostatnie chwile i pogrzeb mojej matki. Twój Domek".

Stalinogród, 1953. "Najukochańszy mój Mężulku. Przetrwałam w bezgranicznej miłości i przywiązaniu do Ciebie. Martwię się stanem twojego zdrowia. Bardzo cię proszę, zrób wszystko, by wzmocnić siły. Zęby naprawiaj natychmiast, wysyłam ci 200 zł na ten cel, resztę będę posyłać co miesiąc. Twoja zawsze kochająca Halszka".

Od sierpnia 1945 r. "Kordian" pracował w Komisji Likwidacyjnej ds. AK Okręgu Krakowskiego. Spotykał się z innymi oficerami. Swoich podkomendnych rozprowadzał po kraju, aby ich ocalić. Za wojenne dokonania Polska Ludowa dała mu Odznakę Grunwaldzką, Medal Zwycięstwa i Wolności, a w 1947 r. - Krzyż Partyzancki. Dwa lata później wsadziła do więzienia.
Józef Musioł wyciągnął z archiwów akta "Kordiana". - Wynika z nich, jak montowano wielki proces polityczny, jak łamano ludzi i prawo - mówi.

"Kordian" wyjaśniał, że po wyzwoleniu z jednej strony rząd w Londynie wydał rozkaz rozwiązania AK, a z drugiej "rozpoczęły się aresztowania członków AK, wywózki do ZSRR, co było powodem paniki. Akowcy uciekali do lasu, by uniknąć deportacji. Wprowadziłem stan konspiracji w podległych mi oddziałach bez jakiejkolwiek działalności. Zakazałem wyruszania akowcom do lasu. Nie chciałem dopuścić do ich aresztowań". Został oskarżony o to, że "usiłował przemocą usunąć organy władzy zwierzchniej Narodu Polskiego, zgarnąć ich władzę i zmienić ludowo-demokratyczny ustrój". W grudnia 1953 roku usłyszał - 13 lat więzienia.

Proces był przy drzwiach zamkniętych. Helena czekała na korytarzu. Gdy wyprowadzali go ubecy, biegła za nim i opowiadała o rodzinie, dzieciach.

Twoja na zawsze

Wronki 1954. "Nie wiem, jak ci za te przepiękne listy dziękować. Czytałem je po sto razy pieszcząc oczy każdym słowem, sycąc do woli mą spragnioną i stęsknioną duszę. Tyle w ni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!