Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było fantastyczne widowisko. Na scenie (genialny) proboszcz, prezydent miasta. W Rybniku odtworzyli swoją wersję "Opowieści Wigilijnej"

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
"Opowieść Wigilijna" w rybnickiej wersji
"Opowieść Wigilijna" w rybnickiej wersji "Opowieść Wigilijna" w rybnickiej wersji
To był prawdziwy majstersztyk! Było i wesoło i trochę nostalgicznie, i wzruszająco. A wcielający się w główną rolę - Scrooge - ksiądz Marek Noras, był po prostu fenomenalny. Na scenie grał i zachowywał się tak, jakby na deskach estrad na całym świecie zjadł wszystkie zęby. W Rybniku, w Teatrze Ziemi Rybnickiej, odegrano w niedzielne popołudnie przedstawienie "Opowieść Wigilijna", ale w rybnickiej wersji. Na scenie, zamiast lokalnych aktorów, zobaczyliśmy nie tylko proboszcza "starego kościoła", ale także prezydenta miasta Piotra Kuczerę, szefa Rybnickich Służb Komunalnych, ordynatorkę pediatrii w WSS nr 3 w Rybniku.

To była niesamowita uczta! Prawdziwy majstersztyk! Gdyby przedstawienie obejrzał ktoś spoza Rybnika, zapewne nigdy nie zorientowałby się, że na scenie występują wyłącznie amatorzy, ludzie, którzy na co dzień, zamiast w gustownych szatach, sukniach z teatralnej garderoby, występują w garniturach, sutannach czy w lekarskim kitlu!

W Rybniku w niedzielę (8 stycznia) na deskach Teatru Ziemi Rybnickiej wystawiono własną wersję "Opowieści Wigilijnej". Dickensa "na nasze" przełożył proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku - ksiądz Marek Noras. On też był pomysłodawcą całego spektaklu, autorem scenariusza i sam też zagrał w przedstawieniu główną rolę. I jako najsłynniejszy na świecie sknerus Scrooge był po prostu fenomenalny. Mało kto pewnie przypuszczał, że odrobinę zestresowany przed spektaklem ksiądz, na scenie zmieni się w prawdziwe sceniczne zwierzę, a wypełniającą szczelnie widownię teatru publiczność raz rozbawi, raz wzruszy, lub po prostu zachwyci.

Przed spektaklem ksiądz nie krył, że odrobinę się stresuje.

- Od pierwszej w nocy nie spałem, bo mi zależy, żeby to wszystko wyglądało dobrze - mówił nam przed rozpoczęciem spektaklu.

Na scenie wręcz czarował. Był zabawny, zadziorny, pewny siebie. I swoją grą chyba także nieco ośmielił pozostałych aktorów-amatorów. Widzowie bez problemu dostrzegli, że wcielający się poszczególne role urzędnicy, dyrektorzy miejskich jednostek, lekarze, członkowie ich rodzin, a nawet prezydent i jego zastępca - po prostu znakomicie się w czasie spektaklu bawili.

Skąd w ogóle pomysł na przedstawienie?

- Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, przy mojej parafii powstał sklep "Półki Dobra". I to przy tych przygotowaniach zawiązała się moja fajna relacja z dyrektorem Rybnickich Służb Komunalnych, Przemkiem Grycmanem. I tam rozmawialiśmy kiedyś o tym, co kto w życiu robił. Ja wspominałem czasy seminaryjne, kiedy należałem do grupy teatralnej scena "Apikata". Opiekunem tej grupy był rybniczanin, emerytowany ksiądz Antoni Reginek. Potem kiedy byłem już młodym księdzem stworzyłem wraz z młodzieżą podobną grupę. I wtedy, przy tej rozmowie padł wtedy taki pomysł: to my też coś zróbmy! Spektakl! I to się tak potem zaczęło kręcić - mówi ksiądz Marek Noras.

Do pomysłu udało się przekonać wiele znanych w Rybniku osób. W rolę grabarza wcielił się prezydent Rybnika Piotr Kuczera. Na próbie przed premierą pojawił się dwa razy.

- Raz wypiłem z księdzem kawę, drugi raz byłem na próbie generalnej - śmiał się prezydent.

Dla niego to jednak nie był debiut na scenie.

- W szkole wyrwany do odpowiedzi czasem improwizowałem. A potem, jako nauczyciel w II LO zagrałem raz z uczniami w przedstawieniu - wspominał prezydent.

Jego zastępcą w rybnickiej wersji "Opowieści Wigilijnej" był wiceprezydent Janusz Koper.

- Grało się kiedyś i śpiewało, ale na scenie? Nie, pierwszy raz - mówił nam.

Byłą ukochaną "sknerusa" grała rzeczniczka prezydenta Agnieszka Skupień, która zachwycała niesamowitymi strojami.

- Mam nadzieję, że w kolejnej, miejskiej sztuce wypowiem więcej niż jedno zdanie - żartowała przed wejściem na scenę.

Duchem świąt aktualnych była znana w mieście lekarka, pediatra, ordynatorka pediatrii w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu numer 3 w Rybniku Katarzyna Musioł. Na scenie wystąpił też jej mąż. W rolę Boba wcielił się dyrektor Rybnickich Służb Komunalnych Przemysław Grycman.

Jak proboszczowi ze "starego kościoła" udało się okiełznać taką grupę?

- Myślę, że to trzeba mieć pewne cechy charakteru. Trzeba być władczym. A ja takie cechy mam, rządzę! - śmiał się ksiądz proboszcz.

W przedstawieniu nie brakowało humorystycznych fragmentów. Dość powiedzieć, że grające role Mary i Elizabeth aktorki, zbierające datki na biednych i potrzebujących o Scrooge'u "pieroński sknyrus", a wypowiadane po śląsku zdania akcentowały akcentem rodem z brytyjskich wysp. I były w tym świetne. Dodatkowym atutem tego spektaklu była fantastyczna aranżacja muzyczna w wykonaniu zespołu Carrantuohill oraz fantastyczny taniec dziewcząt z grupa Salake.

- Wszyscy wiedzieli, dlaczego się spotykamy i wiedzieli co chcemy zrobić. I to nam się udało - mówił ksiądz.

Wybór "Opowieści Wigilijnej" też nie był absolutnie przypadkowy.

- Ja, jako ksiądz, działam z natchnienia ducha świętego i tak sobie myślałem, że gdzieś w narodzie duch przygasa. Brakuje takiej pogody ducha, uśmiechu, radości u ludzi. Już Dickens widział, że jest problem z przeżywaniem Bożego Narodzenia. On pisał inne sztuki, ale jego "Opowieść Wigilijna" miała na celu przekonanie ludzie do tego, żeby lepiej przeżywali Boże Narodzenie. I jeżeli coś kierowało moja osobą, żeby stworzyć rybnicką "Opowieść Wigilijną" to chciałem tym ludziom, którzy są z Rybnikiem związani, pokazać i powiedzieć "chodźcie, wzbudźmy tego ducha na nowo - podkreślał ksiądz Noras.

Pomysł na stworzenie tej sztuki zrodził się w ostatnich miesiącach, po tym jak Polacy w mediach i nie tylko bombardowani byli niemal wyłącznie złymi wiadomościami.

- Zło zawsze było na świecie. Było, jest i będzie. Ale tak jak mówił św. Paweł: "nie daj się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężaj". I ludzie troszeczkę przygasili tego swojego ducha, bo ciągle słyszeli: pandemia, nie wolno wychodzić, nie wolno się spotykać, nie podawajcie sobie ręki, dwa metry dystansu, nie spędzajcie razem świąt. A wszyscy mówią o tym, że święta Bożego Narodzenia to przerodzinne, przefajne święta. I jeśli miałem jakąś ideę to właśnie to chciałem ludziom przypomnieć: świętujmy razem Boże Narodzenie - dodaje.

Wystawianą dwa razy w niedzielne popołudnie i wieczór sztukę, oglądało wielu mieszkańców regionu. Sala widowiskowa w Teatrze Ziemi Rybnickiej pękała w szwach, a grę aktorów co rusz przerywały owacje. Spektakl był imprezą charytatywną. W czasie przedstawienia zbierano pieniądze na rzecz fundacji "Mali wspaniali", która od lat wspiera rybnicką pediatrię.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera