Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tobiszowski o skutkach wyroku TSUE w sprawie Turowa: Jesteśmy testowani, na ile można przyspieszyć procesy likwidacji górnictwa

Marcin Zasada
Marcin Zasada
Lucyna Nenow / Polska Press
Kopalnie będziemy zamykać jedynie na Śląsku i w zachodniej Małopolsce. Trudno to kontestować, jeśli jest porozumienie społeczne i koniec górnictwa uzgodniono drogą kompromisu. Obawiam się, że dla struktur unijnych Śląsk traktowany jest jako symbol sektora węglowego w Europie i dlatego narzucono nam, że trzeba się z nim na Śląsku pożegnać - mówi Grzegorz Tobiszowski, europoseł PiS, były wiceminister energii, w rozmowie z Marcinem Zasadą.
  • Rozmowa z Grzegorzem Tobiszowskim, europosłem PiS, byłym wiceministrem energii, o skutkach wyroku TSUE w sprawie Turowa
  • Czy ten wyrok to energetyczna czy dyplomatyczna katastrofa polskiego rządu?
  • "Czechy skazują nas na kupowanie węgla brunatnego z Niemiec, co byłoby rozwiązaniem daleko niepożądanym"
  • Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że Polska nie zamierza respektować wyroku TSUE
  • Europoseł mówi o tym, czy porozumienie między polskim i czeskim rządem jest jeszcze możliwe
  • "Dziś mocujemy się z pandemią. Wiadomo, że miejsca pracy w przemyśle są kluczowe w dobie kryzysu"

***

Sprawa Turowa to bardziej energetyczna czy dyplomatyczna katastrofa polskiego rządu?

To pokazanie, jak ocenia się w Unii wielki wysiłek czyniony przez Polskę w transformacji sektora wydobywczego. Jest oczekiwanie w Europie, byśmy w konkretnym terminie zamknęli górnictwo. Staramy się sprostać oczekiwaniom Zielonego Ładu, wymaga to od nas heroicznych decyzji i one są. Ale orzeczenie TSUE wstrzymujące wydobycie w Turowie uderza w nasz system energetyczny. Tu i teraz. Dla porównania: Niemcy właśnie uruchomili nową elektrownię węglową. Odkrywki węgla brunatnego za naszą zachodnią granicą też nie są kwestionowane. Nasi sąsiedzi, którzy powinni być wzorem w kwestii transformacji energetyki, co innego mówią, a co innego robią.

Ale to nie argumenty Niemców, a Czechów stały za decyzją w sprawie Turowa.

Postawa Czechów sama w sobie nie jest dla mnie zrozumiała, ale ja miałem na myśli wiarygodność rozstrzygnięć w przestrzeni unijnej w ogóle. Dziś mocujemy się z pandemią. Wiadomo, że miejsca pracy w przemyśle są kluczowe w dobie kryzysu. I decyzje środowiskowe generują w Polsce olbrzymi problem energetyczny, gdy to właśnie energetyka będzie decydować o sile Europy po pandemii. Czy jeśli będziemy kupować węgiel brunatny w Niemczech, klimat na świecie się polepszy?

Zapewne ustabilizuje się poziom wód gruntowych po stronie czeskiej. Problem był znany od lat. Dziś słyszymy, że premier Polski będzie rozmawiać z premierem Czech. Nie za późno na te rozmowy?

Zgadzam się, że w wielu obszarach zarządzania, zwłaszcza w sektorach o znaczeniu międzynarodowym, jak energetyka, konieczna jest większa dynamika prezentowania naszych argumentów związanych z sektorem surowcowym i bezpieczeństwem energetycznym.

Nie przeocz

Czyli rząd zaspał? Przypominam, że w Czechach Polska od roku nie ma ambasadora.

Staram się patrzeć szerzej: Niemcy otwierają elektrownię węglową, a w tym samym czasie mamy Turów i np. wycofanie się Tauronu z budowy szybu Grzegorz w Jaworznie. To ważne sygnały, że musimy zwracać baczniejszą uwagę na obronę własnych interesów w Unii.

Co pan ma na myśli?

Po pierwsze, rozmowy na linii Polska-Czechy powinny doprowadzić do kompromisu w sprawie Turowa. Premier Czech nie może traktować swojego sąsiada w taki sposób, bo przecież przez lata wypracowaliśmy sporo dobrych praktyk i mamy wiele wspólnych interesów. Czechy skazują nas na kupowanie węgla brunatnego z Niemiec, co byłoby rozwiązaniem daleko niepożądanym.

Na ten kompromis Polska miała kilka lat. A dziś premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że Polska nie zamierza respektować wyroku TSUE. Czyli co dalej?

Kontynuowanie wydobycia w Turowie. Ale nie dlatego, że chcemy, tylko dlatego, że mamy swoje uwarunkowania, których nie jesteśmy w stanie zmienić z dnia na dzień bez uszczerbku dla polskiej gospodarki.

Proszę wybaczyć, ale to w żaden sposób nie rozwiązuje problemu.

Premier Morawiecki udał się dziś na nadzwyczajne, dwudniowe posiedzenie Rady Europejskiej w Brukseli i wierzę, że Turów będzie jednym z ważniejszych kwestii, które będą poruszane. Z systemu energetycznego wylatuje nam 7-8 procent. Co w zamian? Budowa farm wiatrowych na morzu to minimum 10 lat. W tym czasie Polska nie może być hurtowym odbiorcą energii z innych krajów.

Rząd dopiero co uzgodnił ze związkami zawodowymi, że produkcja węgla energetycznego zakończy się w 2049 roku. A Turów właśnie dostał przedłużenie koncesji do 2044 roku. Dostrzega pan konsekwencję polskiego rządu w obliczu zmian, które obserwujemy dłużej niż od wczoraj?

Jest to uzasadnione modelem zmian polskiej energetyki. Dodam, że kopalnie będziemy zamykać jedynie na Śląsku i w zachodniej Małopolsce. Trudno to kontestować, jeśli jest porozumienie społeczne i koniec górnictwa uzgodniono drogą kompromisu. Obawiam się, że dla struktur unijnych Śląsk traktowany jest jako symbol sektora węglowego w Europie i dlatego narzucono nam, że trzeba się z nim na Śląsku pożegnać.

Zobacz koniecznie

Co to znaczy? A Śląsk nie jest od wieków najważniejszym regionem górniczym w tej części Europy?

Uważam, że jesteśmy testowani, na ile można przyspieszyć u nas procesy likwidacji sektora wydobywczego. A bardziej się już nie da.

I teraz Polska nie będzie respektować decyzji TSUE w sprawie Turowa, a jednocześnie będziemy liczyć, że Komisja Europejska zaakceptuje dopłacanie do wydobycia węgla zapisane w umowie społecznej?

Komisja Europejska nie może nie zauważać wysiłku zaangażowanego w stworzenie tej umowy. Czy będzie notyfikacja? Wszystko będzie się rozstrzygało w trakcie rozmów, gdzie będą prezentowane argumenty związane właśnie z treścią porozumienia. Będą zatem liczyć się umiejętności rozkładania akcentów przez stronę polską. Nie znam naszej strategii negocjacyjnej. Obiektywnie sądzę, że nie jesteśmy na przegranej pozycji. Ale tym bardziej musimy skutecznie zadziałać w sprawie Turowa.

Wspomniał pan o szybie Grzegorz, który miał służyć kopalni Sobieski. Tauron utopił w jego budowę 279 mln zł. Co z odpowiedzialnością za nietrafione inwestycje w węgiel, bo rachunek rośnie w absurdalnym tempie.

Pytanie, czy to jest nietrafione? A kto był w stanie przewidzieć cztery lata temu, że cena uprawnień do emisji CO2 skoczą do 50 euro za tonę?

Kto? Na przykład minister odpowiedzialny za energetykę. I jego zaplecze eksperckie.

Tak byłoby, gdyby uwarunkowania rynkowe zmieniały się w sposób racjonalny. A rynek ETS racjonalny nie jest, borykamy się z decyzjami typowo spekulacyjnymi, przed którymi musimy się bronić. W Europie reguły gry zmieniono w trakcie zawodów. Myśli pan, że spółka giełdowa pozwoliłaby sobie na wyrzucenie takich pieniędzy, tak po prostu? Wielokrotnie nawoływałem do zawieszenia uprawnień do emisji, bo ich skutki są dziś opłakane dla gospodarki. I w tym obszarze oczekiwałbym interwencji Komisji Europejskiej.

Rozmawiał: Marcin Zasada

Musisz to wiedzieć

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera