Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Masoń, Górnik Zabrze: Nie mamy 143 milionów długu. A ten który jest nie powinien odstraszyć inwestora

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Rafał Musioł
Rozmowa z Tomaszem Masoniem, członkiem zarządu Górnika Zabrze.

Podczas poprzedniego spotkania najwięcej rozmawialiśmy o zaległościach płacowych wobec piłkarzy. Jak obecnie wygląda sytuacja?
Normuje się, ale balansujemy na granicy jednomiesięcznych zaległości. Zapewniam, że to jednak nie jest problem, którym żyje klub. Wszyscy zdają sobie sprawę, że ekonomia jest skomplikowana, a pieniądze z transferów nie pojawiają się natychmiast, są raty, umowy, zdarzają się opóźnienia. Poza tym całkowita kwota jest jeszcze dzielona z poprzednimi klubami piłkarza. I mamy na przykład takie zaległości jak za transfer Krzysztofa Kubicy do Benevento. Włosi opóźniają spłatę, a my powinniśmy przekazać pieniądze Góralowi Żywiec i menedżerom. Temu pierwszemu część już zresztą przelaliśmy, ci drudzy będą na samym końcu, gdy już Benevento się wywiąże z zobowiązań.

Premie też zostały wyrównane?
Też nie do końca. Premie za zeszły sezon zostały uregulowane w grudniu, ale nie jesteśmy jeszcze na czysto z drużyną.

Nie ma zagrożenia dla otrzymania licencji?
Nie ma. Został jeszcze ogrom pracy, wspomniane zaległości do spłacenia, ale zespół pracuje intensywnie i ma doświadczenia z ubiegłego roku. Generanie nie widzę zagrożenia nieotrzymaniem tego dokumentu w pierwszym terminie.

Jesienią jednak zostaliście ukarani za naruszenie kryterium F.09 Podręcznika Licencyjnego...
Odwołaliśmy się od tej decyzji i kara została zmniejszona z 50.000 do 20.000. Sprawa wynikała z błędu naszego księgowego, który przeoczył jedną płatność. Bardzo szybko to nadrobiliśmy. Trochę żałuję, że ta kara nie została anulowana w całości.

Jaki jest budżet klubu?
Kosztowy wynosi ponad 40 milionów złotych.

Ile więc musicie sami wypracować w czasie sezonu i dorzucić do wejściowego budżetu, żeby klub wyszedł na zero?
Około dziesięciu milionów. Tyle musimy wygenerować z transferów i innych źródeł.

Czyli transfer Yokoty załatwił sprawę?
Można tak powiedzieć. Ale tu też trzeba pamiętać, że jedną transzę dostaniemy już w najbliższym czasie i pomoże nam w procesie licencyjnym, ale drugą dopiero za rok. To był zresztą jeden z kluczowych elementów negocjacyjnych z Gent, a te rozmowy trwały naprawdę bardzo długo. Bez transferów jednak nie zepniemy budżetu, to znacznie większe kwoty, niż wpływy sponsorskie. Przychód z dnia meczowego jest ograniczony, nie wystarczy na funkcjonowanie, nawet przy stuprocentowej frekwencji. Po prostu musimy transferować piłkarzy.

Jakim bilansem Górnik zamknął rok 2023?
Raport jest dopiero opracowywany, za wcześnie, żeby mówić o liczbach.

Może być podobny do tego z 2022, gdy wyszły 2 miliony na minusie?
Tak, może być podobny, ale zobaczymy wyniki, gdy zostaną opracowane. Chciałbym przy okazji podkreślić, że często podkreślana kwota 143 milionów, to nie dług, tylko strata powstała od momentu powołania spółki Górnik w 1996 do końca 2022, a w tym czasie wszyscy udziałowcy wnieśli kapitał na poziomie 110 mln. Mamy zobowiązania długoterminowe, wynikające ze spłacania obligacji po około 4 miliony rocznie do 2028, pozostałe w 80 procentach to bieżące zaległości, których spłata jest wymagana licencyjnie.

Czy Górnik zarabia na dniu meczowym?
Z naszego bilansu wynika, że z ostatnich dwunastu meczów pięć przyniosło nam zysk, pięć zamknęło się w okolicach zera i dwa przyniosły finansowy minus.

Ilu widzów musi pojawić się na trybunach, żeby mecz się zbilansował?
To zależy od wielu czynników, na którą trybunę ile sprzedamy biletów, czy jest to mecz podwyższonego ryzyka itp. Przy meczach niepodwyższonego ryzyka mniej więcej musi przyjść dziesięć tysięcy widzów, a ogólnie przy piętnastu tysiącach na pewno zarabiamy. Warto dodać, że koszty mediów poszły mocno w górę, rosną też koszty pracy. Podam przykład: sam koszt jednostkowy każdego zatrudnionego ochroniarza z sezonu na sezon wzrósł z 32 do 45 złotych, a my mamy ich na meczu od 350 do 450. To daje wyobrażenie o skali podwyżek.

Rozliczacie się też ze Spółką Stadion. To zawsze budziło spore emocje.
W czerwcu podpisaliśmy znacznie korzystniejszą niż poprzednio umowę. Dzięki niej nasze ogólne koszty związane z korzystaniem z Areny Zabrze zmalały o 30 procent. Było to też możliwe dzięki działaniom pani prezes Spółki, która na przykład inaczej rozwiązała sprzątanie obiektu, dzięki czemu wydaje się na ten cel mniej pieniędzy, a nie widać, żeby Arena była gorzej posprzątana.

Trwają procedury, które mają doprowadzić do sprzedaży klubu. Zgłosiły się trzy podmioty, ale wciąż nie wiadomo ile trzeba za Górnika zapłacić i ile wynoszą jego długi.
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, ale nasze wierzytelności nie stanowią kwoty, która może odstraszyć potencjalnego inwestora.

Za chwilę rozpoczyna się runda wiosenna. Górnik jest do niej przygotowany?
Tak. Odeszli tRobert Dadok, który i tak był przede wszystkim rezerwowym, oraz Daisuke Yokota, którego transfer oznaczał duży zastrzyk finansowy, ale w jego miejsce przyszedł Sozuki. Oddaliśmy młodych chłopaków na wypożyczenie, bo granie w trzecioligowych rezerwach nie do końca rozwija ich w sposób, jakiego chcemy. Jakieś ruchy mogą jeszcze nastąpić, ale szukamy już tylko napastnika. Nie wyszło nam z Denizem Hummetem, chociaż negocjacje były intensywne, proponowaliśmy zarówno dobry kontrakt, jak i serię bonusów, które mogły go zmotywywować. Tak to jednak bywa, że nie zawsze kończy się złożeniem podpisów. Mamy jednak inne opcje, nad którymi już pracujemy. Na pewno nie wróci Jesus Jimenez. Gdy dowiedzieliśmy się, że jest wolny od razu wysłaliśmy pytanie do agenta, ale odpowiedział błyskawicznie, że Jesus już wybrał nowego pracodawcę.

Podczas obozu w Turcji trener Jan Urban odwołał jednak jeden ze sparingów podkreślając nieliczną kadrę zespołu.
Nie zawsze szeroka kadra się sprawdza. Mamy tylko piętnaście meczów wiosną, każdy chce grać, pojawia się grupa, która jest niezadowolona ze swojej roli. A u nas jest mocna konkurencja, ale atmosfera w zespole jest dobra.

O co Górnik będzie grał wiosną?
Celem jest co najmniej szóste miejsce. Tak też skonstruowany jest system premii. Za niższe lokaty zespół ich po prostu nie otrzyma, a za mistrzostwo Polski jest bardzo wysoka.

W takim przypadku mogą nastąpić jeszcze inne konsekwencje?
Nie, brak premii jest jedyną. Nie ma żadnych zapisów o ewentualnych karach, a trener ma kontrakt ważny jeszcze przez półtora roku.

Jeden cel Górnikowi już uciekł, czyli Puchar Polski.
Za jego zdobycie piłkarze mieli do wzięcia gigantyczną premię. Podzieliliby między siebie aż 90 procent całej nagrody, którą z PZPN otrzymuje zwycięzca finału. Porażka z Pogonią zamknęła jednak tę szansę.

W klubie nie ma dyrektora sportowego i prezesa. To nie stanowi problemu?
Oczywiście, że trochę nam dyrektora sportowego brakuje, ale prowadzimy rozmowa z dwoma kandydatami. To bardzo wąski rynek, zresztą pokazał to Raków sięgając po obcokrajowca. W Zabrzu mamy mocny dział sportowy, są skauci, koordynatorzy, Jan Urban, który łączy całość. Wszyscy dużo pracują, dużo dyskutują i podejmują decyzje na chłodno, zgodnie z polityką klubu.

A kto prowadzi rozmowy o przedłużeniu kontraktów?
Właśnie pion sportowy, ja też biorę w tym udział.

W tym kontekście najwięcej mówi się o Eriku Janży.
Nie chciałbym, żeby odebrano to jako formę nacisku, ale przyznam, że Erik dostał od nas topową ofertę. Jeśli ją przyjmie będzie w TOP-3 zespołu, bo na to zasługuje. Wierzę, że Erik zostanie z nami na kolejne lata, w przyszłym tygodniu znów siądziemy do stołu.

Jak wygląda sytuacja innych zawodników?
Każdy właściwie jest na innym etapie rozmów. Czasami mają opcje automatycznego jednostronnego przedłużenia przez klub, czasami nie. Przede wszystkim jednak my też w tej chwili analizujemy, kogo widzielibyśmy na przyszły sezon, z kim możemy się pożegnać.

Prezesa nie potrzebujecie?
Nie zastanawiam się nad tym. Zarząd działa w dwuosobowym składzie i po prostu wykonujemy swoje zadania.

Sezon rozpoczniecie meczem z Piastem na wyjeździe. Już pojawiła się kość niezgody w postaci puli biletów dla waszych kibiców.
Znamy argumentację Piasta, wiemy, że to jest oparte na opinii policji, ale się z nią nie zgadzamy. Rozmawiamy z gliwiczanami, nasi fani deklarują dobre zachowanie i są gotowi zapłacić 10 złotych więcej za bilet, jeśli dostaniemy pełną pulę, czyli tysiąc wejściówek. Wyślemy w tej sprawie do Piasta oficjalne pismo. Mam nadzieję, że osiągniemy porozumienie.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera