Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tour de France 2015: Waleczne serce Kwiatkowskiego i zwycięstwo Rodrigueza

AIP
X-News
Tour de France 2015. Imponująca ucieczka Michała Kwiatkowskiego na 12. etapie TdF z Lannemezan do Plateau de Beille. Liderem pozostał Chris Froome z grupy Sky.

(X-News)

Michał Kwiatkowski (Etixx Quick-Step) próbował uciekać już w środę na etapie z Pau do Cauterets. Ale wtedy peleton nie pozwolił mu odjechać. Grupa została doścignięta i dopiero kilkanaście kilometrów później odjechali kolejni kolarze z Rafałem Majką, który wygrał etap. Odcinek 12. był zdecydowanie trudniejszy, zakończony kolejnym legendarnym podjazdem –Plateau de Beille. Mimo że Kwiatkowski nie jest urodzonym góralem jak Rafał Majka, zdecydował się właśnie na tym etapie zaatakować ponownie. W sporej grupie obok niego znaleźli się nieźli wspinacze:Jakob Fuglsang (Astana), Gorka Izagirre (Movistar), Romain Bardet i Christophe Riblon (Ag2R La Mondiale), Joaquim Rodriguez (Katiusza). Peleton tym razem całkowicie darował sobie pogoń, więc przewaga rosła z kilometra na kilometr. Na kolejnym ze zjazdów Kwiatkowski postanowił odskoczyć z grupy, a razem z nim zabrał się Sep Vanmarcke (LottoNL-Jumbo), też raczej zawodnik sprawdzający się w wyścigach klasycznych. Przewaga to rosła, to malała, ale na czele wciąż jechał zawodnik w tęczowej koszulce, mistrz świata. Kwiatkowski, świetny zjazdowiec, nadrabiał na zjazdach, ale również pod górę radził sobie całkiem nieźle. Tymczasem na mecie rozpętało się piekło. Lunął najpierw deszcz, a potem grad, co jest zjawiskiem dość niezwykłym latem, nawet w wysokich Pirenejach. Ostatecznie już na ostatnim podjeździe Vanmarcke podziękował Kwiatkowskiemu za współpracę i mistrz świata samotnie pojechał w kierunku mety. To były trudne kilometry. Kwiatkowski walczył z rywalami, którzy nieubłaganie się zbliżali, z pogodą, bo zaczął lać deszcz, ale również z samym sobą. Jazda na tak trudnym podjeździe kosztowała go wiele, ale Rodriguez i Fulgsang mieli kłopoty, by go dogonić. Ale górale na swoim terenie byli jednak lepsi. Najpierw Kwiatkowskiego minął Katalończyk, a potem Duńczyk. Dopiero wtedy Polak odpuścił. Nagrodą pocieszenia była decyzja komisarzy wyścigu, którzy przyznali Kwiatkowskiemu czerwony numer dla najbardziej aktywnego i walecznego zawodnika na etapie. Polak wyruszy z nim na start piątkowego odcinka. Warto zaznaczyć, że to już trzeci czerwony numer dla polskiego kolarza w tym wyścigu. Dwa poprzednie wywalczyliKwiatkowski oraz Bartosz Huzarski. – Nie mogłem nadążyć za prawdziwymi góralami na na ostatnim podjeździe, ale jestem szczęśliwy, ponieważ starałem się wygrać etap. Wierzyłem, że mam szansę na zwycięstwo, choć wiedziałem, że będzie ciężko. Walczyłem do ostatniej chwili, ale górale byli lepsi –mówił Kwiatkowski na mecie. Za plecami ucieczki różnice czasowe do Chrisa Froome’a próbowali zniwelować pozostali kolarze z czołówki. Ale Sky działa – przynajmniej na razie – jak dobrze naoliwiona maszyna. Najpierw ataki Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo) i Nairo Quintany (Movistar)odpierał Richie Porte. Kiedy on wykonał swoją pracę, na czoło wyszedł Geraint Thomas i godnie go zastąpił. Froome dotarł na metę bezpiecznie. Trzeba jednak przyznać, że niektórzy faworyci nieco odżyli. Contador, który boryka się z alergią, od dwóch dni wspominał o tym, że modli się o deszcze. Hiszpan ma chyba siłę przebicia, bo opad w końcu się zdarzył. – Jestem szczęśliwy. Czuję się lepiej, choć może jeszcze nie tak, jak chciałbym. Musimy nadal próbować. Froome ma bardzo silnych pomocników. Cieszę się z sukcesu „Purito” [Joaquima Rodrígueza – red.] – stwierdził Contador. Jego sytuacja ma ścisłe przełożenie na rolę Rafała Majki. Środowy triumfator na etapie do Plateau de Beille musiał pracować na lidera i na razie nie dostanie całkowicie wolnej ręki. Etapy alpejskie jednak jeszcze przed nami. To tam lub na pagórkach będzie próbował atakować Contador. Walkę o żółtą koszulkę zapowiada też Nairo Quintana. Kolumbijczyk na razie nie błyszczy, ale podtrzymuje, że przyjechał do Francji wygrać. – Sky jest silne, ale my też jesteśmy zdeterminowani – mówi. Z kolei dyrektor sportowy Movistaru Eusebio Unzué wciąż powtarza, że Quinatana nie zna strachu. AFroome?Na razie nie obawia się rywali. – Nie spodziewałem się, że pogoda tak szybko się zmieni. Osobiście wolę ciepło. Byłem szczęśliwy, że Richie Porte i Geraint Thomas są cały czas ze mną. Niepokoją mnie ataki Quintany i wciąż obawiam się w Alpach Contadora, który na razie nie pokazuje swojej zwykłej siły – mówił Froome. Ale Brytyjczyk nie jest w komfortowej sytuacji. Wciąż jest pytany o sprawy dopingowe, nawet mimo to, że zadeklarował, że po wyścigu podda się kompleksowym niezależnym badaniom. W tle tego wszystkiego rozegrał się prawdziwy dramat Zakkariego Dempstera. 27-letni Australijczyk z ekipy Bora Argon 18 w środę przyjechał 10 min za Grupetto i zaledwie o 29s przekroczył limit czasu. Otrzymał dyspensę, w czwartek musiał się jednak wycofać. „Trochę jestem tym zawstydzony”– napisał na Twitterze. Wpiątek peleton będzie miał lżej. To pagórkowaty etap z Muret do Rodez. W sobotę znów meta na podjeździe, tym razem niewielkim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!