Twaróg o konklawe: Biały dym w czasach Twittera

Ten dym czarny lub biały, te palone karteczki, cały ten ceremoniał to jak symbol niezmienności, potęgi tradycji, symbol stałości, kontrapunkt dla pędzącego świata. Rzecz jasna dla wielu to także odzwierciedlenie oderwania hierarchów od rzeczywistego świata, widoczny znak dystansu, jaki dzieli ich od nowoczesności i spojrzenia na świat oczami wiernych.

WSZYSTKO O KONKLAWE W SPECJALNYM SERWISIE DZIENNIKA ZACHODNIEGO - ZOBACZ KONIECZNIE

Dziś, gdy czekamy na nową głowę Kościoła katolickiego, pytania o porozumienie między hierarchami i wiernymi - czyli zgodę wewnątrz Kościoła - są wyjątkowo na czasie. Tak jak było przy wyborze Benedykta XVI, tak i teraz trwają spekulacje nad kierunkiem, w którym podąży nowy papież. By jednak nadać wszelkim domysłom odpowiednią perspektywę, wystarczy spojrzeć na ten dym, który mimo trwającej od lat rewolucji technologicznej wciąż jest narzędziem do przekazywania wieści z konklawe.

Czy mamy oczekiwać od Kościoła szybkich i zasadniczych zmian? Pewnie nie. Możemy raczej spodziewać się pewnych korekt, zwrócenia większej uwagi na problemy, którymi nie zajmował się Benedykt XVI, uwypuklenia spraw, na które wskazują świeccy.

Świetny watykanista Andrea Tornielli przypomniał niedawno w "Vatican Insider" słowa historyka Alberto Melloniego: "Nie ma potrzeby papieża-szeryfa ani papieża-menedżera. Zamiast tego istnieje potrzeba papieża-pasterza, który może współczesnym pokazać uśmiechnięte i miłosierne oblicza Boga". Melloni prawdopodobnie najpiękniej wyraził to, czego pragnie wielu wiernych. Nie chodzi więc wcale o rewolucję.

Marek Twaróg
redaktor naczelny Dziennika Zachodniego

*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]