Będą też zwolnienia. - Wystarczy mi 117 lekarzy, w tej chwili jest ich 226. Zwróciłem się do ordynatorów o listę lekarzy, bez których nie wyobrażają sobie pracy na oddziale - mówi dyrektor Drybański. Postawił sobie za punkt honoru wyprowadzenie szpitala z długów. Pierwszym posunięciem było ograniczenie liczby dyżurów lekarskich.
- Przez miesiąc zaoszczędziłem 120 tys. zł - podkreśla.
Jednym z kolejnych kroków będzie zmniejszenie liczby łóżek szpitalnych z 742 do 490. - Chirurgia sama zwróciła się do mnie o zmniejszenie liczby łóżek, bo ma 80, a wykorzystuje 40. Powiedziano mi, że wystarczy tam 50.
Zdaniem dyrektora, absolutny nadmiar miejsc jest na internie. Sam szpital wojewódzki ma dwa odziały chorób wewnętrznych, z których - jak mówi - żaden nie jest w pełni wykorzystany. A do tego jeszcze dwa dodatkowe są w szpitalu miejskim. - W zupełności wystarczyłby nam jeden oddział internistyczny - twierdzi dyrektor. - Gdyby przykroić szpital do faktycznych potrzeb, zrobiłoby się np. miejsce na Zakład Opiekuńczo-Leczniczy, o ile miasto zechce go wspomagać finansowo. Można by też oddać część pomieszczeń Polsko-Amerykańskiej Klinice Serca, która ma swój oddział w Tychach i chętnie by go powiększyła.
Te i inne pomysły składają się na program naprawczy dla tonącego w długach szpitala. Drybański przedstawił go na posiedzeniu Rady Społecznej. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy nazwał go programem zniszczenia szpitala. Ale Rada Społeczna przyjęła, dając dyrektorowi zielone światło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?