- Bogu dzięki są jeszcze ferie warszawskie. Warszawiacy jeszcze mają sentyment do naszych gór i przyjeżdżają - przyznaje Emilia Gębala, właścicielka Malinowej Chaty w Szczyrku.
W poniedziałek ferie zimowe rozpoczynają się w województwach opolskim, dolnośląskim, zachodniopomorskim i mazowieckim. Na turystów z tego ostatniego województwa liczą i w Szczyrku, i w Wiśle. Przede wszystkim dlatego, że na feriach śląskich, które w tym roku przypadały w drugiej połowie stycznia, nie było kokosów. W Beskidy przyjechało mniej turystów niż oczekiwano. Z kolei gdy wreszcie śnieg spadł, ferie rozpoczęły się akurat w tych województwach, których mieszkańcy nigdy specjalnie nie garnęli się do przyjazdu w Beskidy.
- Jesteśmy uzależnieni od śniegu. W sezonie zimowym śnieg jest dla nas jak powietrze - podkreśla Wojciech Rozkoszny z Centrum Rezerwacji Noclegów Wistour w Wiśle. - W Beskidy ludzie przyjeżdżają zimą głównie na narty, bo tutaj... nie ma co robić. Atrakcje są ograniczone. Trudno wymienić taką, która kusiłaby turystów w sezonie i poza sezonem - uważa Rozkoszny.
W Szczyrku z kolei mieszkańcy i właściciele bazy turystycznej są zdesperowani brakiem jakichkolwiek inwestycji związanych z modernizacją infrastruktury narciarskiej. Wobec łamanych od lat obietnic, dotyczących prywatyzacji i modernizacji ośrodków narciarskich należących do Skarbu Państwa, planują wiec protestacyjny w Szczyrku na Solisku.
- Szczyrkowianie wiele potrafią. Mamy dobre restauracje i bazę hotelową. Ale co z tego, skoro wyciągi pamiętają lata 70. Trudno nam żyć z dwóch tygodni ferii warszawskich i sylwestra. Warszawiacy przyjeżdżają z sentymentu, ale inni wybierają Wisłę czy Alpy. Bez modernizacji wyciągów trudno przyciągnąć gości - mówi Emilia Gębala.
Urszula Konior z willi Malinówka w Szczyrku uważa, że w miejscowości brakuje takich atrakcji jak lodowisko, SPA, czy basen, choćby taki, jaki jest np. w Hotelu Gołębiewskim w Wiśle.
- Gdy nie ma śniegu, ludzie po prostu nie mają co tu robić - przyznaje.
Hojni i oszczędni:
Mieszkańcy wybrzeża pieniądze wydają umiarkowanie, nie są zbyt hojni. Za to są wierni, zachwyca ich klimat i folklor.
Warszawiacy to klienci zamożni, lubią poszastać pieniędzmi. Są jednak wymagający i na każdym kroku podkreślający,że pochodzą ze stolicy.
Ślązacy (aż 74 proc. wszystkich odwiedzających region) w Beskidach czują się swojsko i uważają je za swoje. Interes na tym nie zyskuje, bo mają swoje dacze i na noclegach czy gastronomii zarobić nie sposób.
Turyści z Rosji i Ukrainy to złoty interes. Ze świecą ich jednak teraz szukać, bo u siebie odczuli już kryzys.
Nieliczne zorganizowane grupy emerytów z Niemiec. Chwalą kuligi i wieczory w restauracjach. Nie korzystają z beskidzkich stoków narciarskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?