Z nowego nabytku strażników miejskich cieszy się też tyska policja, bo choć kamer w Tychach sporo, to jednak są miejsca, gdzie przydałyby się okresowo.
- Na przykład nad Jeziorem Paprocańskim, w rejonach dyskotek czy podczas imprez masowych - mówi mł. insp. Konrad Rożek, pierwszy zastępca komendanta miejskiego policji w Tychach.
Sprzętu użyto na razie trzy razy: podczas festiwalu szantowego oraz meczów GKS Tychy z Rakowem Częstochowa i Lechem Poznań.
MCM, czyli maszt, trzy kamery obrotowe, urządzenia rejestrujące, agregat prądotwórczy i inne części to był wydatek rzędu ok. 70 tys. zł. Zakupiony w grudniu fiat scudo, w którym MCM jest montowany, kosztował 60 tys. zł.
Czy nie żal, że dożyliśmy czasów, w którym co rusz musimy być podglądani, obserwowani, nagrywani?
- Kiedyś myślałam, że jest to zamach na ludzką godność - mówi Urszula Paździorek-Pawlik, przewodnicząca komisji porządku publicznego przy Radzie Miejskiej w Tychach. - Dziś jednak już się nie buntuję przeciwko monito-ringowi. Bo jaka jest inna metoda pociągania do odpowiedzialności tych, którzy mają za bardzo swobodny styl bycia, którzy zakłócają porządek publiczny? A kiedy przyjeżdża policja, wszystko cichnie, nie ma świadków, nikt nie chce zeznawać przeciwko chuliganom, co jeszcze bardziej ich rozzuchwala. Jedyna nadzieja wtedy w tym, że oko kamery zarejestruje łobuza i będzie można go zidentyfikować, a potem odpowiednio ukarać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?