Chodzi o niesprawiedliwe, ich zdaniem, podejście do przyznawania z budżetu państwa dotacji na stypendia. Rektorzy napisali w tej sprawie list do posłów.
Chodzi o to, że nowa ustawa zmniejsza pulę przeznaczoną na dopłaty do stypendiów naukowych, a zwiększa dotacje do stypendiów socjalnych. Tymczasem uczelnie prywatne mają prawo tylko do dotacji na stypendia naukowe.
Wprowadzając nowe przepisy, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wytrąci - jak twierdzą rektorzy uczelni niepublicznych - z ich rąk jeden z najważniejszych atutów, który do tej pory zachęcał do wybierania kierunków dziennych w uczelniach niepublicznych: możliwość nagradzania najlepszych studentów. By móc nadal wypłacać stypendia naukowe w przyzwoitej wysokości, szkoły niepubliczne będą musiały podnieść czesne. W sytuacji pogłębiającego się niżu demograficznego niewiele szkół wyższych pójdzie na takie ryzyko.
- Na obecnym etapie nie możemy już podwyższać czesnego, bo młodzi ludzie do nas nie przyjdą - mówi prof. Andrzej Barczak, rektor Śląskiej Wyższej Szkoły Zarządzania im. gen. Jerzego Ziętka w Katowicach.
W opinii prof. Tadeusza Pomianka, rektora Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz prezesa PZPPE Lewiatan, poczynania ministerstwa to klasyczne socjalistyczne podejście: jak biedny, to dać mu pieniądze.
- Nie lepiej dać temu, kto biedny, ale dobrze się uczy? - pyta rektor.
Dlatego on i inni rektorzy uczestniczący w akcji domagają się finansowania sektora niepublicznego szkolnictwa wyższego, tak jak jest w przypadku niepublicznej oświaty.
- Nieważne, czy uczelnia jest publiczna, czy nie. Państwo powinno dotować tylko najlepsze - uważa prof. Pomianek.
Jego zdaniem pieniądze na finansowanie uczelni niepublicznych w budżecie są.
- Na szkoły policealne wydaje się rocznie ponad 800 mln zł. Lepiej będzie je przekazać na uczelnie niepubliczne - dodaje.
W śląskich uczelniach liczą na Lewiatana. - Nasze szkoły są traktowane zawsze gorzej od publicznych, zwłaszcza w kwestiach finansowych - mówi prof. Krzysztof Szaflarski, rektor Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach. - Może Lewiatan coś wywalczy?
Prof. Dariusz Rott z Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego:
Uczelnie niepubliczne dążą do zrównania w sferze finansowej. Ktoś zapyta: A jakim prawem, skoro mieliście wspomagać szkolnictwo wyższe? Podział na dwa sektory, publiczny i niepubliczny, to obecnie spory problem. Nie tak łatwo będzie znaleźć rozwiązanie. Wyjściem mogłoby być wprowadzenie bonu studenckiego. Wtedy nieważne będzie, jaką uczelnię wybierze student, bo za nim pójdą pieniądze. Jak w oświacie.
Z dr Michałem Kaczmarczykiem, prorektorem ds. nauki w Wyższej Szkole Humanitas w Sosnowcu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Jak wygląda finansowanie uczelni niepublicznej?
Z budżetu dostajemy pieniądze tylko na stypendia. Od 2005 r., czyli od wejścia w życie ustawy prawo o szkolnictwie wyższym, nie doczekaliśmy się przepisów, które miałyby regulować finansowanie uczelni niepublicznych. Utrzymujemy się więc z własnego budżetu, czyli z czesnego studentów.
Niektórzy uważają, że tak być powinno, skoro jest to prywatny biznes.
Uczelnia to nie sklep spożywczy - nie jest typowym biznesem. A żeby było ciekawiej, zgodnie z obowiązującym prawem, nie istnieją w Polsce uczelnie prywatne. Wszystkie szkoły wyższe, zarówno publiczne, jak i niepubliczne, działają na zasadach organizacji non-profit. Oznacza to, że przychody w całości są przeznaczane na działalność statutową. To, że uczelnie niepubliczne pobierają czesne, niczego w tej kwestii nie zmienia. Przecież szkoły publiczne także je pobierają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?